Jaką lubią wersję walki Stevena i jaką według was jest najfajniejsza ,najefektowniejsza :
Kiedy łamie ,skręca przeciwnikowi ręce ,nogi ,kości , czy jak stosuje na nim rzuty ,dzwignię ,rzuca
przeciwnikami o ścianę itp czy jak po poprostu bije się z przeciwnikiem zadając ciosy proste
,sierpowe ,używając czasami różnych rzeczy pomocniczych (Kula bilardowa ,wałek kuchenny )
Ja lubię tą drugą wersje czyli jak świga Steven rywali na ziemie .A jak u was jest : ?
Ja wprost ubóstwiam gdy Steven wykonuje na swoich przeciwnikach dźwignie, albo wykręcanie rąk, lub ich łamanie <3 potem bez szacunku rzuca nimi jak szmatą o ścianę i bije ich przypadkowym przedmiotem, najlepiej ostrym, i wszystko ze stoickim spokojem na twarzy, plus jakiś kozacki tekścik do przeciwnika w stylu: "Boli?" no kuzwa mistrzostwo w najwyższym wydaniu :))
A tu zabawna scena z "Cudzoziemca", Steven prezentuje w niej dźwignię oraz zabawny tekst "Przypominasz mi mojego kuzyna z Bogalusa."
http://www.youtube.com/watch?v=GIJtzUgk6SM
Ja lubię jak Stefcio trochę pomęczy swoich przeciwników. W ''Zabójczym celu'' fajnie pozbawił gościa wszystkich zębów - blat stołu włożył mu do ust i walnął w głowę aż zęby się pokruszyły.
Jak to jest, że okrucieństwo może być piękne? To powinno być wręcz przeciwnie - odpychające. Człowiek ma jednak w sobie coś z kata, oprawców, morderców - lubimy przemoc. Oczywiście nie wtedy, gdy stosują ją na nas ;-p. Nawet zabicie muchy nas rajcuje. Jak to jest?
Coś w tym jest, mnie się podoba gdy Steven znęca się nad zbrodniarzami w swoich filmach w drastyczny sposób, wymierza im karę, na którą zasługują, Steven jest sprawiedliwym katem :)
Ale już w scenie na ulicy murzynek miał idealni białe ząbki :)
Ja uwielbiam patrzeć jak Stefek napyerdala czym popadnie
Prawda boli. Seagal nie ma żadnego mistrzostwa na koncie czyli żadnen z niego mistrz. xD
Van Damme chociaż był mistrzem Europy.
A ty człowieku weź się trochę z tym Seagalem ogarnij.Nic chyba nie widzisz poza nim i podajesz ciągle te same argumenty.Jest najlepszy.I tak by mu skopał dupę.Pierdu,pierdu.Weź spójrz na to trochę obiektywniej.
Ponoć w 1991 roku Don ,,The Dragon ,, Wilson wyzwał publicznie na pojedynek Seagala i Van Damma ,na zasadach kickboxingu ,nawet kasa była do podziału ale obydwaj odmówili ,Van Damme nawet twierdził że Don chciał się jego kosztem wypromować bo wtedy był jeszcze nieznany a belg robił już furore w Hollywood .Ale obydwaj wiemy jaki był naprawdę powód nie staniecią Van Damma do tej walki .He ,co ciekawe takie dzieciaki jak Damiano myślą tak : Seagal bija Van Damma a Van Damme ściera z powierzchni ziemi The Dona ,,Dragona ,, Wilsona .
Jak Don był w szczycie formy i Van Damme był w szczycie formy to obaj nie mieli by ze sobą łatwo.Don ogólnie z Van Dammem nie miałby łatwo.Ale tak poza tym to szanse byłyby wyrównane,a walka ciekawa.
P.S
Trzeba pamiętać,wypowiem się teraz obiektywnie-Van Damme w swoich najlepszych latach był mistrzem,bardzo silnym fizycznie,ale Don to samo.
Dokładnie .Dlatego Van Dammowi ta walka się nie opłacała bo istniało duża szansa porażki ,no i mógł by się nabawić jakiś kontuzji ,uszkodzeń twarzy a wtedy był wschodzącą gwiazdą kina .
Szybko może nie ale też trzeba pamietać że życie a film to co innego .Lundgren też stozył z kimś walke bokserską i przegrał na punkty .To chyba było nawet w Rosji .
A,że życie i film to co innego to dobrze wiem,ale Van Damme jest w sumie zawodowym zawodnikiem.Dawno temu kopał tyłki na prawdziwych zawodach.Nogi mu chodziły jak u Dona.A podobno w prawdziwym życiu jest prawdziwym twardzielem,nie tylko na filmach.Ale rozumiem go,był na topie jeśli chodzi o karierę filmową.Miał prawo odmówić.
No nie no ,mogli by wygrywając z Donem udowodnić że również w życiu jak w filmie są mocni ale za duże ryzyko z kimś takim jak Don .Zresztą wtedy i tak już byli u szczytu kariery i potegi w kinie ,wiec po co mieli by się na takie coś godzić .
Właśnie. Tak jak w filmie to praktycznie nikt nie jest mocny. A o to czy w realu są mocni to się nie bój.
Van Dammowi nie opłacał się ten pojedynek ze wzgledu na to że by musiał się do niego przez kilka miesiecy porządnie przygotować ,stracił by za to czas na granie w filmach,a napewno w filmach by wiencej zarobił .Co innego jak by był czynnym zawodnikiem .Tu chodziło o sam fakt że małoznany aktor budzetówek oraz wielokrotny mistrz w Kickboxingu rzucił im wyzwanie .Finał tego zdarzenia można sobię w dowoli interpetować jak komu pasuje ......
Chyba normalne jest to, ze każdy z nich musiał się by porządnie przygotować ? Jak nie chcieli walczyć to nie walczyli i nie widzę w tym problemu.