Unikajcie filmów z grubym Seagalem. Już jeden mówił, żeby unikać filmów z grubym Kilmerem. Teraz mówię wam to samo
1. A na ulicy tak się zdarzało
przechodzień krzyczy: Leży martwe ciało!
Że serce bije, nie wierzy nikt,
lecz Stefan żyje i rusza się wciąż - pomóżcie mu!
Wszyscy krzyczą razem: Stefan! Stefan! Stefan!
Stefan znów nie ma na chleb,
nie zaspokoił swych potrzeb,
Stefan znów nie ma, Stefan znów nie ma!
Pomóż mu, Panie był miał na śniadanie,
czy jakoś tak...
2. Śmierdzieć zaczęło, Syf się roznosi
Przechodnia Zgięło, wszystkich wykosił
Leżoł nocami i Leżoł za dnia
Bo to jest ballada o tym jak ciało Stefana, sie rozkładaa!
Wszyscy krzyczą razem: Stefan! Stefan! Stefan!
Stefan znów nie ma na chleb,
nie zaspokoił swych potrzeb,
Stefan nie żyje, o! i se gnije
Dziś nie ma mocnych,
Oj co za pech
Że w ten sposób zdechł...
@:-) @:-) @:-)
Możliwe, że nie każdy zajarzy kto to jest ten Stefan @:-)
Ale ja akurat nie żałuję bo w zasadzie to zawsze go nie znosiłem. Nawet jak był chudszy. Co prawda te "chude" filmy były i tak o niebo lepsze niż te wierutne brednie w jakich gra jako klucha (nawet już go w USA nie tolerują tylko musi po Rosji lub Bałkanach szaleć... ewentualnie w Bułgarii się załapuje @:-)), ale z mej obecnej perspektywy i po wielu latach życia to i te pierwociny były zasadniczo bezmyślne i robione tylko po to żeby mógł się popisać rozwałką i całkowicie nieskoordynowanym @:-) machaniem rękami. Jak się było nielatem i gówniarzem na przełomie lat 80/90 to mogło się to jeszcze podobać. Tym bardziej, że w naszym kraju to było zupełne novum w tym okresie. Można było co najwyżej pooglądać sobie wcześniej kapitana Borewicza jako naszego polskiego twardziela. Generalnie już wtedy przewodnią regułą filmów z udziałem Stieviego było "zabili go i uciekł" czy "siła całkowicie nieporadnego złego na jednego" @:-) @:-)
MŁODOŚĆ STEFKA:
O większego trudno zucha,
Jak był Stefek Burczymucha,
- Ja nikogo się nie boję!
Choćby niedźwiedź... to dostoję!
Wilki?... Ja ich całą zgraję
Pozabijam i pokraję!
Te hieny, te lamparty
To są dla mnie czyste żarty!
A pantery i tygrysy
Na sztyk wezmę u swej spisy!
Lew!... Cóż lew jest?! - Kociak duży!
Naczytałem się podróży!
I znam tego jegomości,
Co zły tylko, kiedy pości.
Szakal, wilk,?... Straszna nowina!
To jest tylko większa psina!...
(Brysia mijam zaś z daleka,
Bo nie lubię, gdy kto szczeka!
Komu zechcę, to dam radę!
Zaraz za ocean jadę
I nie będę Stefkiem chyba,
Jak nie chwycę wieloryba!
I tak przez dzień boży cały
Zuch nasz trąbi swe pochwały,
Aż raz usnął gdzieś na sianie...
Wtem się budzi niespodzianie.
Patrzy, aż tu jakieś zwierzę
Do śniadania mu się bierze.
Jak nie zerwie się na nogi,
Jak nie wrzaśnie z wielkiej trwogi!
Pędzi jakby chart ze smyczy...
- Tygrys, tato! Tygrys! - krzyczy.
- Tygrys?... - ojciec się zapyta.
- Ach, lew może!... Miał kopyta
Straszne! Trzy czy cztery nogi,
Paszczę taką! Przy tym rogi...
- Gdzie to było?
- Tam na sianie.
- Właśnie porwał mi śniadanie...
Idzie ojciec, służba cała,
Patrzą... a tu myszka mała
Polna myszka siedzi sobie
I ząbkami serek skrobie!...