jego umiejętności aktorskie są tragiczne, jego role takie same, a filmy kompletnie pozbawione sensu.
Sam nie rozumiem swojego podejscia do Segala. Lubie kino akcji. Bardzo lubie filmy z J.Stathamem, które są przeciez "podobne". Bardzo lubie niektóre filmy Van Damme, Schwarzenegera czy Stallone'a. Tymczasem Segala znieść nie mogę. Nie wiem czym to jest spowodowane. Czy jego brakiem talentu, czy tym że telewizja od kilku lat co jakis czas usilnie karmi nas na siłe tydzien w tydzien "hitami" ze S.S.
Ostatni jego dobry film to "Mroczna Dzielnica" z 2001 roku, potem to już równia pochyła. On nie wspiera niezależnych reżyserów, po prostu nikt z nim nie chce niczego kręcić, bo jako człowiek prywatnie to jest pajacem i tyle w temacie. Najgorsze jest to że zachowuje się dalej, jakby był gwiazdą Hollywoodu, jago poziom aktorski jest ciągle taki sam, może ma te 7 dan w aikido, ale nie oceniajmy książki po okładce, bo gdy zajrzymy do środka zobaczymy jej wnętrze, a wnętrze tego aktora jest biedne jak mysz kościelna. Z Zewnątrz w filmach może kiedyś prezentował jakiś poziom, ale w środku to szkoda komentować.
Kiedyś u szczytu sławy, dziś mało kto o nim pamięta. Do tego ciężko się z nim pracowało gdy było o nim głośno, teraz bierze co się da, byle się tylko jakoś utrzymać.
Filmom typu Liberator czy Wygrać ze śmiercią trudno odmówić sensu. Historie sprawnie napisane, akcja szybka, w swoim gatunku bardzo dobrze się sprawdzają, więc trudno zgodzić się z Twoim wpisem.
Seagal zaczynał swoją 'karierę' pod koniec lat 80. wtedy takie filmy były w modzie. Trudno się nie zgodzić wtedy był na topie. Wraz z końcem lat 90. jego 'kariera' dobiegła końca. Jego gwiazda mocno świeciła i szybko się wypaliła. Teraz grywa w filmach na których produkcje idzie mniej pieniędzy niż Ja wydaję na buty. Zestarzał się, utył, jego mięśnie sflaczały, co nie przeszkadza mu dalej się wcielać w policjantów, komandosów, czy tajnych agentów od zadań specjalnych. Śmiesznie się ogląda gdy stary tłuścioch wciela się w mocarza, który w pojedynkę pokonuję armie młodych mięśniaków, którzy są u szczytu swojej sprawności fizycznej. Prawda jest taka że dziadek dostałby raz w zęby i upadł na ten bezdyskusyjnie wielki brzuch, a do ściągnięcia go potrzebowano by chyba dźwigu. Nie wiem, ale gdyby miał do odegrania scenę, w której musiałby szybko wsiąść w samochodu to potrzebny byłby dubler. Jest upasiony i mało mobilny, to widać na jego filmach, gdzie montażyści robią co mogą żeby nadać scenom akcji z jego udziałem dynamizmu. Ale i tak widać że on tylko stoi i macha bezsensownie rękoma w powietrzu, a brudną robotę odwala kaskader. On nawet nie jest w stanie podnieść odpowiednio wysoko nogi, czy nawet się schylić. Jedyna rola w której mógłby wypaść przekonująco to rola tłustego dziada z porażeniem mięśni twarzy. Nie wiem jak wy, ale gdy Ja go widzę to mam ochotę wysłać sms'a o treści 'POMAGAM'.
Oczywiście, wiadomo, że od lat prowadzi tzw niesportowy tryb życia i nie wygląda zbyt świeżo, ale jego filmy są dość proste w obsłudze i jak ktoś chce się odmóżdżyć, to można sobie taki obejrzeć. Kilka było nawet całkiem znośnych, a że bije wszystkich pomimo ociężałości - cóż, to tylko film, fikcja:)
Do tego ludzie mają go za wspaniałego sportowca. Nie jest sportowcem. Gdyby nim na prawdę był to nie doprowadziłby się do takiego stanu. Owszem starość robi swoje i pewnych rzeczy nie da się uniknąć, ale gdyby prowadził zdrowy, usportowiony tryb życia nie wyglądałby jak wieprz. Zwyczajnie popadł w samozachwyt. Być może uwierzył w swój ekranowy wizerunek i zostanie taki na zawsze. Niestety o kondycje i ciało trzeba dbać, jako sportowiec powinien wiedzieć to najlepiej. Wierze że zna się trochę na sztukach walki, tylko co z tego jak obecnie nie jest on w stanie z tej wiedzy korzystać, bo jest gruby i w najprostszych scenach akcji potrzebuje dublera. Teraz to on może tylko postać, albo posiedzieć, z naciskiem na 'posiedzieć'. Zresztą i tak powoli odchodzi w zapomnienie. Patrząc po ruchu na tym forum to widzę że pojawiają się tutaj ludzie którzy są tu z sentymentu, albo Ci co chcą się pośmiać z grubasa. Większość jego fanów to wieloletni miłośnicy filmów akcji z jego udziałem którzy jeszcze pamiętają czasy kiedy był wiele kilogramów młodszy i jeszcze coś znaczył. Większość młodych pamięta już tylko jego podrzędne, robione taśmowo i po kosztach filmy, puszczane od czasu do czasu dla śmiechu na Polsacie.
Prawda, rozumiem, wiem, że lubi błysk fleszy i rozrywkowy tryb życia i mam do niego sentyment z dawnych lat, ale tez prawdziwi fani czy przyjaciele to tacy, którzy nie wielbią swojego idola tylko wtedy kiedy jest piękny, młody i na szczycie. Lubię Stevena, a że się zapuścił - jego życie, jego sprawa. Jak nie męczy go patrzenie w lustro to dlaczego my mamy się martwić:)
Rozumiem, ale takie nazywanie go wielkim sportowcem, jak gdzieniegdzie ludzie piszą, jest jak żarty na pogrzebie. Nie na miejscu. Ponieważ nim nie jest i nie był, bo gdyby nim na prawdę był to nie zrobiłby z siebie wieprza, który nawet nie może się schylić. I jak mówiłam facet odchodzi powoli w zapomnienie. Wg mnie słusznie, bo i aktorsko wypada dosyć słabo i nawet te jego najlepsze filmy to mimo wszystko to zwykła kopanina jakiej wiele robiono w latach 80. i 90. nie warta szczególnego odnotowania, ponieważ znajdą się zapewne lepsze filmy akcji z tamtych lat.
Pojawiają się tutaj głównie ludzie którzy chcą się z niego pośmiać i dawni fani, pewnie rozczarowani faktem że ich idol to obecnie worek tłuszczu i również rozczarowani tym w czym obecnie bierze udział. Powiedz szczerze, czy wg Ciebie są to dobre filmy? Czy są warte zapamiętania? I fakt, jak nie jestem miłośniczką jego filmów (ale lubię dobre kino akcji) tak nawet ja potrafię zauważyć że nawet nie można ich postawić obok siebie. Mimo że jego wczesne filmy to również było kino klasy B, bez jakiejkolwiek wartości. Do obejrzenia i wyrzucenia w kosz na śmieci. Niestety jedyne czego udało mu się dokonać w sztuce filmowej to obniżyć i tak szokująco niskie loty. Był słaby i pokazał że można jeszcze słabiej. I w sumie liczę że jak przyjdzie mi obejrzeć kolejną jego produkcję to pokaże że można nie tylko sięgnąć samego dna i zagrzebać się mule to jeszcze dobić się do jądra Ziemi. Za jednym zamachem.
Ale tak na marginesie - kto go tu nazywa "wielkim sportowcem"? Bo dla mnie to ostatnie z określeń, jakie przychodzi mi na myśl przy nazwisku Seagal. Co do obniżenia lotów to dajmy na to De Niro czy Al Pacino tez obniżyli. Tak jak wielu innych aktorów.Mało jest takich, którzy przez całe życie są na super topie i grają w samych hitach
Gdzie Ja powiedziałam że Ty tak mówisz? Tylko powiedziałam że zdarzają się ludzie który tak uważają.
Tak, tak, De Niro, Pacino (czy wy nie znacie innych aktorów?)...Eh, tylko oni w swoim czasie wybitnie grali. A że obniżyli loty to trudno się z tym nie zgodzić. Tylko powodem tego nie jest to, że oni stracili swoje umiejętności aktorskie, tylko to że oni woleli rozmienić się na drobne za miliony. Ale gdyby przyszło im stanąć na wysokości zadania to pewnie by to zrobili. Seagal tego nie zrobi, ponieważ on swoją karierę oparł nie na aktorstwie, tylko na sprawności fizycznej i na wyglądzie. A to zostało przez niego zaniedbane. Już nie wygląda tak jak kiedyś, a przez tuszę nie jest już sprawny. Tak jak aktorki które oparły swoją karierę na urodzie. Kiedyś rozchwytywane, otoczone mężczyznami, a teraz nawet nie przybłąka się do nich pies z kulawą łapą.
Seagal odchodzi powoli w zapomnienie. Teraz to już stary pryk który udaję twardziela. Owszem w filmie można wszystko, ale ważne jest to (i to nie ważne jaki to gatunek) żeby aktor wypadł przekonująco. A tu stary tłuścioch udaje mistrza sztuk walki. To już nawet nie jest śmieszne.
Jedyne w czym może próbować swoich sił w zawodach sumo. Już niedługo (jeśli nie już) będzie w podobnych rozmiarach co najlepsi zawodnicy. W sumie to mogliby napisać jakiś scenariusz dla niego gdzie grałby białego zapaśnika sumo walczącego z yakuzą. Walki na miecze samurajskie dwóch grubasków, szarża na zakapiorów yakuzy w saunie i rozrzucanie ich na boki siłą wagi i rozpędu. Już widzę ten film. Coś dla niego, głupie i tanie.
Podałem De Niro i Ala właśnie dlatego, ze są symbolami, ale wyraźnie dodałem, że dotyczy to wielu aktorów! Nie lubisz Steva - masz prawo, ale już po raz kolejny powtarzanie "tłuścioch" świadczy o jakiejś głębokiej niechęci. Ja mam do tego dystans i dopóki nie wyjdzie z nim jakaś afera typu Spacey to na relaksie będę jego filmy oglądał, choćby żeby się pośmiać.
Obniżenie lotów dotyczy wielu aktorów. Ale wielu z nich spadło niżej ponieważ woleli zgarniać czeki niż rozsądnie dobierać filmy i role. Seagal upadł nisko ponieważ nałożyły się na to różne czynniki. Raz, że złote czasy kina kopanego się skończyły. Dwa, że to dzięki czemu zyskał popularność i uznanie, czyli wygląd i sprawność fizyczna przeminęły. A powodem tego że używam słowa 'tłuścioch' jest to, że nazywam rzeczy po imieniu. Bo wygląda jak stary, tłusty wieprz. Mówisz że będziesz oglądał jego filmy dopóki nie wyjdzie na jaw jakaś sex afera z jego udziałem, ok, ale w sumie nie ok. Ponieważ pokazałeś że nie potrafisz oddzielić życia zawodowego od życia prywatnego. Ponieważ Ci znani i lubiani w życiu prywatnym często są nieciekawymi typkami zapatrzonymi tylko w siebie. Co nie zmienia faktu że swoją pracę wykonują na najwyższym poziomie. Takie coś jak bojkot jakiegoś twórcy i przekreślanie tego czego dokonał bo okazało się że jest gnidą, jest żenujące. Spacey świetny aktor, wiele świetnych kreacji w dobrych filmach, w życiu prywatnym zwykły śmieć. Ale co tam, wyrzućmy wszystkie jego dokonania do kosza bo jednak nie jest kryształowy. Spacey'ego cenie za kilka świetnych kreacji, jego życie prywatne, cóż, żenada, ale dalej cenie go jako aktora. Jako osoby nie muszę i nigdy tego nie robiłam bo nigdy go nie poznałam. Ale wracając do Seagala to kiedyś była z nim jakaś afera że molestował jakąś kobietę, która to zgłosiła, a policja odprawiła Ją z kwitkiem. Sprawę równie szybko wyciszono jak się pojawiła. Ale wtedy jeszcze molestowanie nie było w modzie. Gdzieś na jakimś portalu na to trafiłam wieki temu, więc nie podeślę linku. Ale pamiętaj że on raczej nie należy do gości trzymających ręce przy sobie. Ale nie o sex aferach chcę rozmawiać i nie o życiu seksualnym Seagala. Przy jego ocenie nie kieruję się jego 'ciekawostkami' z życia. Bo mnie to nie interesuje. To oni codziennie muszą oglądać swoje gęby w lustrze. Tutaj Seagala oceniam jako aktora i jego dotychczasowe dokonania, które są mierne. To smutne występować tyle lat w filmach, właściwie poświęcając temu spory kawałek życia i jedyne czego dorobił się w tym zawodzie to brzuch.
Aż tak się nie zagłębiałam. Zaprosiłeś mnie do znajomych, być może przypadkowo, ale i tak to od razu powiem że nie zaakceptuje zaproszenia, nie dlatego że coś miałabym mieć do Ciebie, ale dlatego że nie składam takich zaproszeń, ani ich nie akceptuje. Taką przyjęłam zasadę i już. Ale dziękuje.
Mówiąc szczerze nie mam czasu na głębsze analizy, gdyż jak wspomniałem mam do tego dystans, Seagala raczej ani Ty ani ja nigdy w życiu nie spotkamy, a jeżeli nawet to raczej interesów z nim robić nie będziemy i ogólnie rzecz biorąc żaden aktor nie jest jakoś ważny w moim życiu., Filmy to tylko dodatek, kogoś lubię, to oglądam, ktoś mi nie pasuje to nie oglądam, proste. Mam swoje życie, wystarczająco ciekawe i nie mam zamiaru żyć życiem aktorów, których jak wspomniałem nigdy nie spotkamy i nic nas z nimi nie łączy.
Jak powiedziałam, mnie jego życie nie interesuję, ponieważ mam swoje. Na portalu filmowym oceniam jego twórczość filmową, a wszystko co jest poza, mnie nie interesuję w tej chwili. Nie mniej jednak lubię rozmawiać o filmach i aktorach, dlatego mam to konto, z którego korzystam gdy mam czas. Bo chyba takie jest założenie tego portalu żeby móc dyskutować o filmach. A to czy masz ciekawe życie to twoja sprawa. Ale jednak bierzesz sobie do serca jego osobę, ponieważ jesteś dość aktywny tutaj, ale jak rozumiem masz dość i kończysz. Więc dziękuję za rozmowę. Życzę powodzenia. Do ponownego zobaczenia gdzieś tu na filmwebie.
Piszę, bo niektórych aktorów się zwyczajnie lubi. A dopóki nie zrobią jakiegoś świństwa typu Spacey to do żadnego nie czuję jakiejś nienawiści, wielkich emocji czy czegoś w tym stylu. To tylko aktorzy, którzy gdzieś tam sobie żyją a w filmach dają nam trochę rozrywki. Pozdrawiam
Nie nienawidzę Seagala. Oceniam tylko jego aktorstwo i filmy w których występuje. I oceniam to jak nisko upadł. A upadł bardzo nisko. Obecnie jest parodią samego siebie.
Facet, łazisz za mną jak maniak po różnych forach i ciągle piszesz to samo. Jesteś zdrowy? Już Ci odpisałam na to pytanie. Czytaj ze zrozumieniem. Jesteś natrętny.
Po prostu nie rozumiem czemu go tak nienawidzisz.... On ma tez fanów i to sporo wiec fanów tez obrażasza :(
Facet jesteś chorym maniakiem. Wyszukujesz moje posty z przed kilku lat i na nie odpowiadasz. Jeśli ktoś nie potrafi przyjąć krytyki pod adresem swojego idola i się obraża, to może powinien przestać czytać fora. I co ty ciągle z tą nienawiścią? Już Ci napisałam kilka razy że to jest zwyczajne wyrażenie zdania na jego temat. Czytaj ze zrozumieniem i naucz się odróżniać nienawiść od zwykłej krytyki, masz 8 lat? Zachowujesz się jak typowy natręt, chodzisz za mną po forach i mnie zaczepiasz. I teraz odpisałam tobie ostatni raz i nie będę z tobą więcej pisała, tutaj, czy gdziekolwiek indziej. Ponieważ twoje zachowanie można zakwalifikować jako prześladowanie, i również dlatego że nie rozumiesz tego co do Ciebie piszę.
Nie jestem fanem Stevena, wyszukuje xD wez sie ogarnij. Ani za toba nie chodze ani nie przesladuje, a jezeli nie potrafisz przyjąć krytyki pod swoim adresem to moze powinnas przestać czytac fora i się w nich udzelać. Ja odbieram te twoje sciany tekstu jako sciany nienawiści. I tyle.