Stevena zaliczam do swojego zaszczytnego grona,filmowych 'Prostytutek' na początku
imponował mi,ta chmurka tajemniczości jaka go otaczała dodatkowo potęgowała
fascynacje jego osobą,ale w latach 90' czasach zmęczenia publicznego,okazało się że jego
umiejętności w sztukach walki nie przekładają się na siłę przebicia w filmie,z roku na rok
grając pokazywał coraz niższy poziom,stając się przy tym 'Rubensowskim pączkiem' a nie
tak dawno sprzedał się telewizji, występując w serialu kryminalnym,w którym wypadł równie
słabo.Nie wiem również na jakiej podstawie autor jego biografii przedstawił go jako
jednego z najlepiej zarabiających aktorów? bo ten News nie jest z pewnością aktualny,lub
nie chcę mi się w to wierzyć.
Po obejrzeniu kilku filmów z Seagalem doszedłem do wniosku, że działa w nich podobny mechanizm, co w filmach porno. Tak jak w filmach porno fabuła ma w jako taki sposób uzasadnić następującą po wstępie "akcję", tak w filmach z Seagalem kolejne sztuczne bijatyki. I tu i tu fabuła i scenariusz nie pełnią jakiejś istotnej roli.