Co prawda w swoich filmach pokazuje jak robi ludziom krzywdę i zadaje ból ale za to w jego
filmach są poruszane bardzo mądre i ciekawe kwestie ,problemy np Bezkarność i nadużycia C.I.A
(Nico ) ,Kontakty wpływowych polityków z Mafią (Wygrać że śmiercią ) ,Zagrożenie ze strony
handlarzy narkotyków (Wybraniec śmierci ) ,Problem przestępczości mafijnej (Szukając
Sprawiedliwości ) ,Zagrożenie terroryzmem (Liberator 1&2 ) ,Sprawy ekologiczne (Na zabójczej
ziemi ,W morzu ognia ) .Ponato bohaterowie kreowani przez Stevena są bardzo ućiwi ,lojalni
,dobrymi mężami (Żadnych skoków w bok ) ,dobrymi ojcami i dobrymi ,prawdziwymi przyjaciółmi
.Te wszystkie czynki składają się na to że jego filmy są świetne i niesamowicie klimatyczne !!! No i
jak tu nie lubić Stevena ??? Jego się poprostu nie da nie lubić !!!! Steven Rulez !!!!
Oczywiście wszystko się zgadza, filmy Stevena są świetne, niosą wartości i przy tym stanowią świetną rozrywkę, a Steven demonstruje w nich najtrudniejszą sztukę walki jaką jest aikido i pięknie rozprawia się ze zwyrolami, gościu wymiata :)
Chciałem tylko poruszyć ważny temat jakim są wartości zawarte w filmach Stevena .Np Steven w przeciwieństwie do Willsa w ,,Szklanej Pułapce 3 ,, czy Lindy w ,,Psach ,, nie upija się wódką tylko walczy na trzeżwo dając dobry przykład młodzieży .Dla mnie to bardzo ważna kwestia ,taka osobista bo sam miałem kiedyś ojca co nadużywał alkocholu i przez to sprawiał mi dużo problemu .Oglądając filmy Seagala właśnie możną dostrzec te wartości .Nie musisz mnie od razu atakować że jestem Seagalowcem ,jak już to jestem jego miłośnikiem .
Bycie Seagalowcem to zaszczyt! :) Nie wiem czemu się od tego odżegnywać - zwłaszcza, że jak widzę Seagal jest dla Ciebie w jakimś stopniu wzorcem. Musimy pamiętać, że Seagalowcy nie muszą być bezkrytyczni względem swojego idola, jesteśmy świadomi jego wad, jednocześnie głosząc mocne strony.
Czemu nie założysz jakiejś religii? Nigdy nad tym nie myślałeś? Mógłbyś taką kasę trzepać. Modlitwę już nawet masz.
Bez przesady .Można lubić Stevena ale żeby od razu religię pod niego szykować ? To trochę niepoważne .A dzisiaj leci na TV4 ,,Drzewo Jezuego ,, z Lundgrenem .Jeden z jego najlepszych filmów ! Bedziesz oglądał ? : http://www.youtube.com/watch?v=Njb-8SmXQmM
Przecież żartowałam tylko. Trochę luzu, Bradock. ;-) Wiem, że jesteś spoko.
Co do Seagala to też go przecież lubię i szanuję, mimo iż nie jestem Seagalowcem.
Rozumiem .Co do pojęcia Seagalowiec to tak nie jest łatwo to zdefiniować bo są 3 rodzaje tego pojecia -
Pierwszy Troling w wykonaniu Dangerisa który wykorzystywał Stevena do trollowania na forum .
Drugi -Fanatyczna miłość czyli dla kogość Steven był ,jest i bedzie zawsze Najlepszy ,Naj ,Naj itp
Trzecie -Obiektywny Miłośnik jego Twórcośći czyli dostrzegający jego mocne jak i słabe strony .
Wieksość z nas tutaj jest raczej w 3 kategori ,ty pewnie też Kasiu bo przecież oglądasz jego nowe filmy a to napewno o
czymś światczy .
Właśnie. Dobrze to ująłeś. Bo gdybym była w pierwszej grupie, to nie dałabym 1/10 filmowi ''Siła rażenia''.
Do drugiej zaś grupy należy z pewnością Damianho.
Nie, no są. Sam do nie dawna byłem Seagalowcem, ale zniechęciłem się do niego po tym jak odrzucił rolę w EX3.
A czy nie uważasz że trochę surowo potraktowałeś Stevena ,swojego idola ? Ja sam kiedyś byłem wkurzony na Chucka że zażądał PG -13 do ,,Niezniszczalnych 2 ,, ale mimo wszystko nie odwróciłem się od niego .Tak samo byłem wściekły na Sylwka że wzioł tego Lutza który niemiał prawa grać w tym filmie .Ale mimo wszystko z idolem czy swoim bohaterem jest się na dobre i złe .Taka prawda . Mimo że Steven nie chcę grać w ,,Niezniszczalnych 3 ,, uszanujmy go za jego wczesniejszy nieoceniony wkład w rozwój gatunku kina akcji .Szczególnie żę Steven jest orginalny ,jako jedyny pokazuje ,,Akido ,,na ekranie .
Może i trochę tak, ale ciężko jest spokojnie patrzeć jak idol stacza się na dno i coraz bardziej rujnuje swoją reputację, a chyba nikt tak z bohaterów nie zaprzepaścił swojego wizerunku jak Steven. Niby Dolph czasem lubi zagrać w kinie klasy Z. Tylko że on (i widać to z jego wypowiedzi) robi do dla jaj, żeby się powygłupiać. I to jest co innego po świadczy o dystansie do siebie. Zaś Steven robi te obecne filmy całkiem na serio. Co do Chucka to jego ja jeszcze mogę od biedy zrozumieć. Bo o to zrobił z powodów religii itp. To jest jeszcze do zaakceptowania. Natomiast Seagal w swojej karierze narobił więcej głupot.
''mimo wszystko z idolem czy swoim bohaterem jest się na dobre i złe .Taka prawda .''
Przyznaję Ci rację.
Kij z tym wszystkim skoro i tak morduje z zimną krwią ludzi, przy tym demoralizując nam młodzież która to ogląda (damian). :)
Bradock nie rób z siebie seagalowca, bo nie chce mi się zwalczać i ciebie. hehe
Seagal pokazuje (Podobnie jak reszta herosów ) że nie warto zejść na złą drogę i ze dobro zawsze zwycięży zło .Z tym że kara poniesiona z rąk Stevena cesto bywa bardzo bolesna .Okrutnie bolesna ! : http://www.youtube.com/watch?v=b1PlSh7n0cw
Ale nie uważacie że trochę przesadza z brutalnością?że grając Policjantów powinien być bardziej opanowany i mniej brutalny w końcu mógłby za takie wymierzanie sprawiedliwości dostać niezły wyrok.
Właśnie policja powina być brutalna dla przestepców ,gansterów .zwyrodnialców ,gwałcicieli i innych ludzi którzy łamią prawo i krzywdzą niewinnych ludzi a nie głaskać ich .Dlatego Steven z tą swoją brutalnością i bez wględnośćią idealnie pasuje na znakomitego stróża prawa !!!
Może i tak ale w Polsce by taki numer nie przeszedł.Dostał by wyrok za zabicie przestępcy albo za przekroczenie obrony koniecznej.
Dlatego uważam że na takich filmach powinni pokazywać nie tylko jak superbohater pokonuje przestępców ale unika konsekwencji prawnych.
Ja lubię Seagala ale nie uważam to za jakość hańbe ,ujmę czy też za zaszczyt .Po prostu jednego aktora lubi się bardziej a drugiego mniej .A jakiś bełkot sfrustowanego 15 lata który nie może przeboleć jego pupil nie zagrał w seri ,,Niezniszczalnych ,, nic mnie nie obchodzi .Również można by uznać że nie ma obiektywnych fanów Van Damma bo ktoś pisał że Van Damme przewyższa Gibsona aktorsko .
Lizmak to fan, a nie żaden seagalowiec w moim znaczeniu. Najemnik dał Sile Rażenia dwóję, nie gada, że Seagal to wyśmienity aktor i że jest najlepszy co także go wyklucza. A nie chociaż powyżej napisał: "Seagal the best". Cholercia Najemniku wytłumacz się z tego.
Tak szczerzę to nie znam obiektywnych miłośników twórczości Seagala. :D
Zgadza się .W sumie ja pomyliłem trochę pojecia : Fan a Seagalowiec .Ale chodziło mi ogólnie o obiektywnych i ucziwych fanów .Dla takich osób którzy piszą o Seagalu że jest Naj ,Naj ,Naj to powino być określenie Fanatyk .Seagalowiec to trochę dziwnie brzmi bo właśnie można przez to tego samego worka wrzucić innych porządnych fanów .
Jak to nie znasz? A Bradock? Przecież napisał, że lubi filmy Seagala i jego samego, ale to nie przeszkadza mu w odróżnianiu dobrych filmów Stevena od gniotów, w których zagrał.
Potrafi, ale nie powiedziałbym że on jakiś taki obiektywny. Miłośnik Seagala i jego filmów po prostu.
No skoro potrafi odróżnić gnioty od lepszych filmów z Seagalem, potrafi podkreślić drewniane aktorstwo Seagala - jest to obiektywne spojrzenie na twórczość Stevena.
Dzięki Kasiu za miłe słowa o mnie ,ale już w sumie z Granatem wyjaśniliśmy o co chodzi .Według Granata nie ma 3 kategori Seagalowców czyli obiektywny Seagalowiec tylko jest Fan Seagala .
Granat : A czy Van Dammowski Fanatyzm bedziesz również zwalczał w tak brutalny i kosekwetny sposób jak Seagalowski ? Pytam tak z ciekawości ,oczywiścię nieukrywam że najbardziej intresujemnie odpowiedz ,,Tak ,,
Ja powiem tak: w swoich czasach był to najbardziej rozpoznawalny twardziel obok Van Damme'a, Arnolda i Sly'a. Kiedy był w formie i kręcił filmy z wysokim budżetem, uznanymi aktorami (Gary Busey, Tommy Lee Jones, Sharon Stone czy Michael Caine), to naprawdę dobrze oglądało się jego filmy. Nie miał nadwagi, fajnie się ubierał, reżyserów też miał spoko. Wszystko trzymało się kupy, a na premiery kolejnych tytułów z facetem z kucykiem czekało się z niecierpliwością. Aktorstwo Stevena nie należało do najlepszych, ale wtedy przy dobrze jakościowo zrealizowanym filmie (co zapewnił wysoki budżet) nie rzucało się to w oczy zbyt mocno i nie to było najistotniejsze. Może i człowiek jednej roli, ale jako twardziel po prostu się sprawdzał.
Tak właśnie zapamiętałem początek i połowę lat 90-tych, gdy zaczynałem zagłębiać się w kino akcji.
Co ciekawe nie było żadnych podziałów na fanów Seagala a wrogów Van Damme'a i na odwrót. Każdy łykał ich filmy jak młody pelikan ;)
Oczywiście część ludzi wolała Van Damme'a a druga część Seagala, ale w niczym to nie przeszkadzało żeby lubić i oglądać produkcje obu panów. Przecież tak samo było z Arnoldem i Sly'em, oni również szli ze sobą łeb w łeb i ostro ze sobą rywalizowali :)
Zgadza się .Ja sam miałem kilku kolegów którzy uwielbiali tych herosów kina akcji .Jedni lubieli bardziej Stevena ,inni zaś bardziej Van Damma ,inni zaś bardziej Chucka .Arni i Sylwek też byli lubiani .Nikt z nikim nie rywaliżował .Nie wiem skąd naglę tak wrogość i rywalizacja pomiedzy tymi fanami ? Być może przez to że najlepsze czasy dla tych dwóch panów fighterów mineły ,a wiadamo kiedy nie jesteś na szczycię ludzie szybko się od ciebię odwracają ,traktują cię gorzej a wiadamo że cały czas nie bedzię się na tronie .Ma się w życiu swoje gorsze i lepsze momenty .Ja mimo wszystko wszystkich tych aktorów od kina akcji uwielbiam i darze ich niespotykanym kultem !!! Takich herosów jak Sylwek ,Steven ,Van Damme ,Chuck i inni już nigdy nie bedziemy mieć ,nowe gwiazdy to już nie to samo co starą ,sprawdzona liga !!! Po prostu Klasyka rządzi !!!!! http://www.youtube.com/watch?v=dqDACUEyg5k