...zobaczyłbym film, w którym Seagal odgrywa rolę czarnego charakteru, albo frajera który nie potrafi się bić. Jak ktoś zna, to przesyłać (wydaję mi się że w "Maczeta" gra jednego ze "złych" mylę się?). A jeżeli chodzi o dotychczasowe "dzieła"... Żadnego nie obejrzałem do końca... Był taki film "Cudzoziemiec" Polacy się podniecali że mamy zdjęcia w Polsce (inna sprawa, że akcja toczyła się w Niemczech) i Seagal wypowiada polski równoważnik zdania. Z ciekawości rozpocząłem ten film, ale go nie skończyłem. Najzwyczajniej w świecie zasnąłem. Seagal każdego morduję i morduje. Jak zwykle jest najlepszy...
Osobiście go nie trawię...
Obejrzyj sobie: http://www.filmweb.pl/film/Krytyczna+decyzja-1996-6900
Co do samego aktora, to tak już jest, że jeden wybiera taką karierę, a drugi inną. Nie wiem jakie dokładnie filmy oglądałeś, ale polecam produkcje z lat 1990-2002. Filmy z lat 2003-2007 radzę omijać szerokim łukiem (zwłaszcza polsko-rumuńskie gnioty typu "Cudzoziemiec"). Przy produkcjach z lat 2008-2012 może nie zaśniesz, ale widząc Twoje podejście do sprawy, nie będę Ci ich polecał ("Maczetę" sobie zobacz tylko, jeśli chcesz :-)
Ahh... To jest chyba jedyna rola w której zginął, tak? Coś słyszałem, że był tylko jeden epizod jego życia, w którym odwalił kitę na ekranie. Kurt Russel i Halle Berry? Może obejrzę... Będę musiał wcisnąć gdzieś pomiędzy "Sztos 2" i "Dług"... :P
W Maczecie gra czarny charakter.
Cudzoziemiec, no fakt, że do pupy. Jego wczesne filmy są natomiast całkiem dobre. Morduję, owszem, ale z stylem.
Pozdrawiam.
"Jakby puścić filmy z Seagal'em od tyłu, wyszły by filmy o mnichu, naprawiającym ludziom złamane kończyny" - Nonsensopedia.
Takie zdanie mam o jego walkach, osobiście za nimi nie przepadam. Maczetę chyba obejrzę. Lubię głównego aktora i Rodrigez mnie zachęca, a to że Seagal gra czarny charakter, doda mi smaku :).
To dziwne, że akurat jego walki Ci się nie podobają. Bo jest to chyba jedyny aktor, który naprawdę umie walczyć.
Jet Li, Jackie Chan, Donnie Yen. Co prawda to Chińczycy, ale zawsze :).
Nie chodzi mi o to, że jego walk nie lubię, tylko są przesadzone. Łamię kończyny i skręca karki. Już wolę półobrót Norris'a. Snipes na przykład też potrafi walczyć i nie robi tego w taki sposób jak Seagal.
Chinczyków nie uwzględniłem, prawda.
No tak, sprawa gustu. Mi się tam podoba z jakim spokojem Seagal łamię kończyny chuliganów;)