U mnie podobnie, obejrzałem 38 tytułów, średnia 7.0, chcę obejrzeć 2 tytuły, i w ulubionych też mam 2.
Taki z Ciebie Seagalowiec i tylko 2 ulubione filmy? ;-P To ja Willisowiec mam więcej ulubionych filmów z Mewą.
No jakoś tak wyszło, ogólnie żadko dodaje filmy do ulubionych :) ale za to 2 zajebiste, Nico i Hard to Kill, ale i tak chyba będe musiał dodać jeszcze jakieś :>
A ja mam 8 zayeb!stych filmów Seagala, które są moimi ulubionymi. A są to: ''Nico, Wygrać ze śmiercią, Wybraniec śmierci, Szukając sprawiedliwości, Liberator 1, Liberator 2, Nieuchwytny oraz Mroczna dzielnica''.
Czyli klasyki z lat 90 z wytwórni WB, no to niewątpliwie najlepsze filmy Stevena i też moje ulubione z nim, a 4 pierwsze to absolutne perełki kina akcji :)
Musiały być świetne, skoro znalazły się wśród moich ulubionych filmów. A wiadomo, że ja mam wymagania. No i poza tym, są one lepsze od dzisiejszego, efekciarskiego szajsu.
ja z seagalem mam obecnie najwięcej obejrzanych, potem van damme, lundgren, norris, arnold, statham itp.
Ja obecnie, to mam najwięcej z Willisem: 79 obejrzanych oraz z Chanem: 52 obejrzane. To są moje rekordy, jeśli chodzi o filmografię konkretnego aktora. A reszta to tak do 20 tytułów.
Przepraszam panów za niespodobanie mi się filmów z panem Seagalem. Jestem ogromnym fanem boksu i MMA i nie mogę patrzeć na drętwość poruszania się Stevena, i to w sumie tyle. Nie mogę znieść że koleś który obraca się wokół siebie pół godziny leje 100 gości na raz. Wiem, że kino akci ma dostarczać rozrywki, ale bez przesady. A kino akcji samo w sobie jest niezłe, choć akurat staram się omijać filmy z Seagalem, van Damme'm itp
Na koniec dodam, że szanuję Seagala jako człowieka, i to bardzo, ale jako aktor jest słaby.
Teraz czekam na dalsze nazywanie mnie frajerem i lamusem za to, że wolę rozrywkę innego typu niż wy.
,,Jestem ogromnym fanem boksu i MMA i nie mogę patrzeć na drętwość poruszania się Stevena ,, To chyba nie mówisz o latach 90 , bo wtedy Steven był szybki ,skuteczny ,widowiskowy ,brutalny =Klasa ! http://www.youtube.com/watch?v=FmFxyHMcj60
W latach 90. nie było jeszcze najgorzej głównie z szybkością Stevena, bo widowiskowy i brutalny był zawsze, jednak teraz kiedy przytył jest fatalnie (wiem, Steven skończył ponad 60 lat). Jednak zawsze patrząc na sceny walki mam wrażenie, że nie ugina on nawet kolan przy kopnięciu, a przy uderzeniu rękami prawie nie zgina rąk, tylko idzie z całym ciałem z wyprostowanymi rękami, co powoduje wrażenie drętwości. Tak zawsze widziałem Stevena i chyba nic tego nie zmieni. Być może jest to tylko złudzenie wynikające z tego, że nawet w boksie czy MMA przepadam głównie za wagamu niższymi, niż za drętwymi, choć wybitnymi braciami Kliczko. Chciałbym zobaczyć Seagala w swoim prime z jakimś prawdziwym zawodnikiem sztuki walki (może walczył, nie wiem). Moim zdaniem nie miałby szans w starciu z jakimś średniakiem. O to mi jedynie chodziło, że filmowcy wciskają kity o niezyciężonym człowieku, lejących wszystkich dookoła, który naprawdę nie jest taki super. Zawsze przypomina mi się anegdota związana z van Dammem, który też jest niezwyciężonym herosem, a dostawał manto od w sparingach od Marka Piotrowskiego:)
A skąd wiesz, ze Seagal nie jest mocny? Ma 7 dan Aikido, a to bardzo duże osiągnięcie, to poziom mistrzowski, uczył go syn samego Morihei Ueshiby, ma także czarny pas Karate, Judo, jest mistrzem Kendo, zna też Kung-fu i Wing Chun, zanim zaczął występować w filmach był łowcą głów w Amazońskiej puszczy i osobistym ochroniarzem Szacha Iranu, współpracował z CIA, nie sądzę więc by taki był cienki jak mówisz.
Był też pierwszym białym człowiekiem, który otworzył własną szkołę sztuk walk w Japonii, a Japończycy mieli do niego wielki szacunek, do tej pory mają.
Ja wyraziłem swoje wrażenie z obserwacji kilku filmów z Seagalem. W sumie prawda też jest taka, że w judo, karate czy kendo szybkość nie odgrywa kluczowej roli, jak w boksie, a w aspektach technicznych i siłowych, jak już napisałem, jest niezły. O aikido i wing chun nie wiem, bo nie znam tych odmian walki. Tylko zastanawia mnie czemu człowiek z takimi osiągnięciami i omiejętnościami nie spróbował zawodowej kariery sportowej. Przecież mając takie doświadczenie, czarny pas karate i znając różne style walki mógłby zrobić wspaniałą karierę, np. jako judoka mógłby zdobyć mistrzostwo olimpijskie, jako karateka czy zawodnik kung-fu też byłby dość znany i bardzo ceniony w światku sportów walki. Wybrał jednak karierę aktora w przeciętnych jak dla mnie filmach akcji, co powoduje, że niektórzy hejterzy (np. ja:) zamiast podziwiać go za osiągnięcia sportowe i dokonania w sportach walki, śmieją się z niego, nie doceniając jego, chyba niezłych umiejętności, bo mając wymienione przez ciebie osiągnięcia nie może być chyba słaby. Dlaczego?
Nie każdy wybiera drogę zawodowego sportowca, Steven został aktorem i wyszło mu to na dobre, zyskał popularność i uznanie wśród widzow, poza tym on skupiał się głównie na aikido, może to dziwnie zabrzmi, ale podobno tak jest, że jak ktoś pozna tą sztukę walki to się od niej uzależnia duchowo, znani mistrzowie aikido tłumaczą, że to jest jak religia i to nie jest zwykła sztuka walki typu karate czy taekwondo oparta tylko na zadawaniu ciosów, sam nie wiem dokładnie bo nie trenuje, ale ostatnio kołaczą mi się takie myśli czy by nie zacząć, a w zawodach aikido nie mógł brać udziału z prostej przyczyny, ponieważ takowe nie istnieją, ponieważ to sztuka walki głównie defensywna opierająca na rzutach i dźwigniach, istnieją jedynie pokazy, w których brał udział, są nawet filmiki z nich na youtube, a oto jeden z nich:
http://www.youtube.com/watch?v=herSynqVN3M
Fajnie się oglądało ten filmik, coś nowego z czym się wcześniej nie spotkałem. Trudno jest ocenić cokolwiek po 3 minutach, ale aikido wydaje się być całkiem interesujące, ponieważ cenię bardzo defensywną taktykę zawodników, a tutaj jest to ciekawie zobrazowane i można się sporo nauczyć. Szczerze to nie wiedziałem, że Steven jest aż tak wszechstronny, a jego zainteresowanie i zaangażowanie w dość, powiedzmy, niecodzienne sztuki walki, a także pewne promowanie tych dyscyplin, robią na mnie wrażenie. Ciekawa jest opinia, że aikido uzależnia duchowo, jednak mistrzowie w każdych sztukach walki próbują wywyższyć swoją sztukę, co nie jest oczywiście złe. Choćby w takiej Japonii zawody sumo uważane są za świętość, porównywane często do walki gladiatorów. Jednak czy walka dwóch "obszernych" osób jest czymś "boskim"? Raczej nie.
Ale fajnie by było, aby naprawdę aikido uzależniało duchowo, było jak religia. Chyba bym wytedy spróbował, może bym zaczął w coś wierzyć...
Imponujesz mi swoją wiedzą o wschodnich sztukach walki, ja jestem tylko uważnym obserwatorem nie trenującym na co dzień sztuk walki. Lubię sobie obejrzeć jak ludzie się biją (lub jak w przypadku aikido się tylko bronią), podziwiam te ich wszystkie dźwignie czy inne techniki. Dlatego też mogę się mylić w interpretacji niektórych rzeczy, bo niezgłębiając dokładnie tematu można się grubo pomylić. Tak jak pomyliłem się w przypadku Stevena, wiedziałem że coś tam ćwiczy, że założył jakąś szkołę sztuk walki w Japonii, nie miałem jednak pojęcia, że jest aż tak utalentowany. Brałem go po prostu za zawodnika innego typu niż jest naprawdę, oceniałem inne walory niż te którymi dysponuje. A filmy? No cóż, nie będę już więcej oceniał, filmów z jego udziałem, ponieważ nie chcę już krytykować i tak krytycznie oceniać świetnego zawodnika, a przede wszystkim, wybitnego (nie za wielkie słowo) człowieka.
No widzisz, dzięki za miłe słowa, aikido jest jedną z najciekawszych i najbardziej oryginalnych sztuk walk, i to jest nie tylko zdanie mistrzów aikido, ale także innych sztuk walk, ponadto mówi się, że nawet jak zna się inne sztuki walki, to i tak zawsze najczęściej będzie się wracało do aikido jeśli się je poznało, tak naprawdę to prawdziwe aikido zaczyna się po kilku solidnych latach treningu, pierwsze kilka lat to tylko nauka techniki dźwigni i rzutów i bardziej gimnastyka, dopiero po paru latach nauki można wyzwolić w sobie energię ki, dzięki której można manipulować siłą przeciwnika, dużo o tym czytałem, to dopiero wtedy aikido jest prawdziwą potęgą, jednak dojście do tej drogi jest czasochłonne i wymaga cierpliwości, dlatego się zastanawiam nad tym czy zacząć ćwiczyć, bo wiem, że gdybym zrezygnował po załóżmy 3 latach to to byłbym wkurzony, że straciłem te 3 lata, i mogłem trenować coś co przyniosło by skutki w walce szybciej, w aikido skutki widać tak naprawdę po latach nauki i to m.in. odróżnia je od innych sztuk walk i sportów walk.
W tym filmiku Steven prezentuje jak wykorzystuje swoją energię ki manipulując siłą przeciwnika i wszystko tłumaczy:
http://www.youtube.com/watch?v=G1ARW3LRPCY
A tu masz cały film dokumentalny o Stevenie jako mistrzu aikido:
http://www.youtube.com/watch?v=qnnL65wBem4
A i dodam, że Steven jest pierwszym białym człowiekiem, który otworzył dojo w Japonii, i Japończycy go bardzo szanują do tej pory.
Odkąd obejrzałem pierwszy film z nim czyli "Wygrać ze śmiercią", potem oglądałem wszystkie z nim filmy :) no a potem w 2003r. jak go widziałem to miałem jakieś 11 lat i znałem jego wszystkie najlepsze filmy, zresztą wtedy w telewizji puszczali tylko jego filmy do 1997, czyli najlepszy okres, i jak go zobaczyłem i jeszcze dał mi autograf to pokochałem go jeszcze bardziej :))
Do puki Willis żyję jeszcze możesz go zobaczyć, miałaś okazję rok czy dwa lata temu był w Polsce, reklamował wódkę Sobieski ;d
Ja z aktorów kina sztuk walk pierwszy raz zobaczyłem Van Damma dzięki filmowi ,,Niuchwytny Cel ,, i ,,Krwawy Sport ,, Od razu go bardzo polubiłem ,póżniej Stevena w ,,Wygrać ze śmiercią ,, też zrobił na mnie duże wrażenie ,potem była wizyta w wypożyczalni kaset Video i ,,Naznaczony śmiercią ,, Jednak prawdziwy przełom w moim życiu nastopił w 1995 roku w lutym kiedy Polsat przestał nadawać serial ,,Brygada Acapulco ,, (-który też był moim ulubionym serialem ) a rozpoczoł emisje ,,Strażnika Teksasu ,, Wtedy nie widziałem kim jest ten legendarny Chuck ale dzięki temu odcinkowi wręcz zakochałem się w tym grożnym kowboyu . http://www.youtube.com/watch?v=xa5Yvo2rY-s
To ja tak miałam z ''MacGyverem''. Co prawda, typowym twardzielem on nie był, ale od pierwszego odcinka już mnie porwał. ;-)
Ale potem poznałam pana Willisa i wiesz, z początku był dla mnie obojętny. Ale później zetknęłam się z serialem ''Na wariackich papierach'' i ze ''Szklaną pułapką'' i już wiedziałam, że to mój aktor. ;-)
Ale w tym przypadku ''pokochałem go'' znaczy tyle, co uwielbiam go.
Zresztą Steven i tak dałby kosza anonimowi.