Czy on taki super nowy, to nie wiem, ale ciekawe. Zmienia się u Sly'a stylistyka, mniej więcej od 'Niezniszczalnych'. 'Coś się rusza w papirusach, zabłąkana jakaś dusza...' cytując starą piosenkę. Może i coś z tego będzie.
Na razie zauważyłam w 'Homefront' ciekawą rzecz (na wierzchu Sly'a nie ma, ale scenariusz robił). Mianowicie jest to kolejny film, obok 'Rocky'ego', o relacjach 'ojciec-dziecko'. I jakoś tak mi się wydaje, że o relacjach z córkami łatwiej mu opowiedzieć, niż o relacjach z synami. Może mniej tutaj męskiej rywalizacji, a może więcej życiowego doświadczenia.