Tom Cruise jest jedynym znanym mi aktorem, o którym z góry powiedziano,że nigdy nie dostanie Oscara i...nie pomylono się.
:)
Według mnie z Cruise problem polega na tym że jest związany z kościołem scjentologicznym, a Oscar w końcu zdobędzie lecz musi zagrać w czymś naprawdę świetnym i świetnie tam tez zagrać.
odnośnie twojej opinii, według mnie kościół scjentologiczny nigdy nie miał większego wpływu na jego karierę, chociaż odkąd stał się kluczową postacią tej religii, to trochę mu "odbiło"; m.in. koniec współpracy z spielbergiem, paramount i inne. nakrecenie vanilla sky, filmu propagującego niejednoznacznie, ale zauważalnie scjentologię.
Co do ról to w kilku zagrał naprawdę świetnie, nawet był nominowany, bodajże dwukrotnie, nie uzyskał nagrody.
Trzeba też trzeźwo spojrzeć na to czym stała się ta nagroda, Oscar; od wielu ładnych lat jest to zdecydowanie polityczno-medialna sprawa w której chodzi przede wszystkim o pieniądze. Złoty Glob jeszcze jakoś się trzyma, a co do złotych malin- tejże tą nagrodę stworzył jakiś sfrustrowany pseudo-krytyk, który zna się na filmie tak samo jak pacyfista na prowadzeniu wojny...
Nie ilość nagród świadczy o talencie, niestety większość ludzi tego nie dostrzega (nie mam tu nikogo konkretnego na myśli)
pozdro
Złote Maliny są przyznawane przez normalnych ludzi. Każdy może się zapisać i za uiszczeniem opłaty głosować. Ale rzeczywiście wiele ludzi ma za wysokie mniemanie o aktorskich nagrodach.