heh dokładnie. w końcu pokazał się z nieco innej strony. zdecydowanie tej lepszej. zagrał w filmie tak dobrze, że dopiero w ostatniej scenie skojarzyłem ,że Les Grossman to on ;-)
no może nie rola życia, ale na pewno będzie w kanonie jego najlepszych ról ever..
poza tym miło widzieć, że do reszty nie zdziwaczał i stać go na taki wybryk.. nie ważne czy zrobił to dla jaj czy pod publikę - ja to kupuję, bo świetnie się spisał :)
Potwierdzam:) Wczoraj obejrzałam "Jaja w tropikach" (BTW, co za głupi tytuł) i jestem w szoku (pozytywnym). Nie sądziłam, że Tomka stać na takie wygłupy. Owszem, RDJ, Stiller to tak.. ale Cruise? Zawsze go miałam za sztywniaka. Fajnie, może nie jest jeszcze z nim tak źle;)