Czy też oglądając filmy z TC nie możecie oddzielić aktora od granych przez niego postaci? Za dużo go wszędzie i w każdym filmie będzie już tylko Tomem Cruisem grającym Toma Cruisa. Smutne.
Smutnym jest, że tak go postrzegasz. Świetne role w "Collateral", "Born on the 4th of July", "Magnolia", "Minority Report" oraz filmie "Rain Man" zdecydowanie przeczą Twojej teorii.
Chyba się nie zrozumieliśmy... Nie kwestionuję jego talentu jako aktora, chodzi mi o to, że jego życie prywatne zostało tak boleśnie rozdmuchane, że oglądasz taki np "Wywiad z wampirem" (tam mi się Cruise bardzo podobał) i nie myślisz: "o, Lestat", tylko myślisz "o, Tom Cruise".
Zresztą podobne mam odczucia np. co do Brada Pitta (co nie znaczy że go nie lubię, wręcz przeciwnie).
Dla mnie to też smutne że tak to postrzegam - psuje mi to wiele filmów :) Byłam tylko ciekawa czy jestem w tym odosobniona czy nie.
pozdrawiam.
Nie jesteś. Ja mam podobnie, może nie z Cruisem ale z Pazurą. Między innymi dlatego nie lubię filmów napakowanych gwiazdami.