Przypomnijcie sobie Forresta Gumpa, Szeregowca Rayana i Castaway. Oglądając te trzy filmy mam wrażenie jakbym śledził losy tej samej postaci (troche głupkowatej, flegmatycznej fajtłapy). I to ma być wielki aktor? Dla mnie to aktor charakterystyczny, nie ma co porównywać go z De Niro bo to zupełnie inna liga.
To oglądnij sobie filadelfie czy kod Da Vinci, on jest znakomitym aktorem a to że ty oglądasz go tylko w takich lekkich repertuarach to już inna sprawa
A mi się niesamowicie podobał jako Gump i wystarczyła ta jedna rola żeby stał się jednym z moich ulubionych aktorów.
A o zielonej mili nie zapominacie? Również bardzo dobra rola chociaż chyba trochę w cieniu drugoplanowego Johna Coffey
Nie mogę się zgodzić. U mnie wywołał mieszane uczucia.
Przy Forreście Gumpie potrafił mnie rozbawić, a np. w Cast Away sprawił, że dwa dni przeżywałem i go żałowałem.
Jest znakomitym aktorem, ma na koncie 2 Oscary (za Forresta Gumpa i Filadelfię)i 3 nominacje, oraz 4 Złote Globy i 3 nominacje do tej nagrody. To świadczy samo za siebie. Robert Deniro też ma 2 Oscary i 1 Złotego Globa. Też jest bardzo dobrym aktorem, ale z określeniem , że Hanks to nie ta liga co Deniro się absolutnie nie zgodzę. Ja jednak większą sympatią darzę Toma, jest charakterystycznym i niesamowicie utalentowanym człowiekiem, nagrody i nominacje same o tym świadczą. Oczywiście oboje grają w innych gatunkach filmowych, zdecydowanie to gwiazdy najwyższej półki.
zgadzam się z założycielem tematu, Hanks to co najwyżej przeciętny aktor, ma on problemy z ukazaniem na ekranie podstawowych emocji, takich jak na przykład gniew. Zawsze gra jakiegoś stonowanego kolesia o dobrotliwym usposobieniu, nawet jak grał w "Drodze do zatracenia"( zresztą bardzo dobrym filmie) gangstera zabójcę to znowu uraczył nas tymi samymi chwytami co w swoich poprzednich filmach, tyle tylko że nie zgrywał głupa jak w Foreście, tylko był bardziej mrukliwy, na prawdę totalna przemiana świadcząca o geniuszu aktorskim ;/
??? Nie rozumiem, przecież przedstawiłem swoje poglądy podparte argumentami i nic więcej, zauważ, że wywiązała się jakaś sensowna dyskusja i tyle, a ty od razu "najeżdzasz"...? Też moge powiedzieć, że reeves to wg. bardzo wielu rankingów i krytyków filmowych jeden z najbardziej przereklamowanych aktorów, Chuck Norris i Sandra Bullock to też totalne dno aktorskie itp. itd. Ale po co mam to mówić jeżeli mi to nie przeszkadza. To Twoja sprawa, Twóje gusta.
A jeżeli już to poruszyłeś to "wytłumacze" się z moich ulubionych:
S.Stallone - większość uważa go za mięśniaka, bo za mało o nim wie, co by nie mówili, rocky to kultowa postać i należy pamiętać, że została stworzona i wymyślona przez samego stallona.
H.Hogan i Mr.T - ulubiony nie znaczy wybitny, najlepszy etc., lubie ich bo są zabawni i "przyjemni" w oglądaniu.
Eastwood - klasa sama w sobie, nie trzeba chyba wyjaśniać...?
Pozdrawiam.
Facet nie wnerwiaj sie tak. Napisałem to tylko dla tego, że w przypadku Hanksa czepiasz sie wtórnych ról a własnie Stallone, Eastwood(tak tak) to aktorzy własnie tacy co grają zawsze tak samo. Ale ty ich lubisz a w przypadku Toma Hanksa sie czepiasz o "wtórnosć" której nie zauważyłem, a w kazdym razie nie jest ona tak silna jak w przypadku Hogana czy Pana "Ti"
Chuck Norris to gwiazdor akcji tak samo jak Hogan tylko w dużo lepszym wydaniu.
Bullock to dno?? nie trzeba tego komentować chyba...
Pozdro