koleś jest drewniany, rusza sie jak lemur w okresie, ma wiecznie cały czas ten wyraz twarzy jak nicolas cage, po prostu dno i siedem metrów mułu, MOJA OCENA -4654/10
No tak, "Miszcz" Stachursky to zdecydowanie "aktor" wyższej kategorii zasługujący na 10, zasłużył się temu rolą we wspaniałym serialu "Niania".
specjalnie przejrzałam Twój profil i filmy, jakie obejrzałas/łeś i haha, miło, że wypowiada się na temat hardy'ego osoba, która obejrzała z nim JEDEN film. i to "Stuarta...", który tak przy okazji był prawdopodobnie jednym z jego najlepszych filmów, a, jak wiadomo, poruszał się tam niezgrabnie, ponieważ odtwarzana przez niego postać cierpiała na zanik mięśni. ale spooooko, mogłaś/łeś tego nie zrozumieć.
gratuluję.
HAHA HAHA HAHA jak mi miło :)))0 tak sie składa że mam większe prawo sie o nim wypowiadać niż ty! a stuart to było takie gówno, że tylko spuścić w klozecie
Tom Hardy - ocena 10/10, podobnie zresztą jak Michael Fassbender i Ryan Gosling - moim skromnym zdaniem jedyna nadzieja dla dzisiejszego kina. Ci trzej faceci prezentują nieprawdopodobne zdolności na ekranie. Nie dość, że utalentowani, to do tego cholernie przystojni :)
Ja za Goslingiem nie przepadam. :P Cóż, każdy ma prawo do własnego zdania. Wolę Toma Hardy'ego, Michaela Fassbendera, Colina Farrella, czy - choć ostatnio wybiera mniej ciekawy repertuar, niestety - Jake'a Gyllenhaala. Jeremy Renner też niesie ze sobą pewne nadzieje. :P Niemniej ścisła czołówka to obecnie dla mnie: Hardy, Fassbender, Farrell.
Hardy jest ekstremalnie wręcz przystojny i jeśli ktoś twierdzi inaczej to robi z siebie idiotę (to do założyciela tematu). Na temat talentu można mieć różne opinie, ale piękna Hardy'emu odmówić nie sposób.
DiCaprio - nie nie i jeszcze raz nie :) Ale masz rację, jeżeli chodzi o Toma... jest na co popatrzeć :D Pozdrawiam :)
Hehe, a dlaczego? :P Ja mam podobne podejście do Goslinga. Im więcej filmów z nim oglądam tym mniej go lubię. :P
widzisz, ja mam podobny problem z DiCaprio :) Jakoś mi "nie leży" ten aktor... :P ale za to Tom... poezja :D
Obejrzałbym z nim jakiś monodram. Mógłby po prostu gadać przez 3 godziny do kamery - a ja mógłbym na niego patrzeć i go słuchać. :P To byłoby coś. :P
Hm, powiem szczerze, że Twoja rozkmina mnie zaskoczyła. Sądziłem, że to takie nieoczywiste ;), a tu proszę - wniosek prawidłowy. :P
Czasem, jak jakiś homofob się zaweźmie, skuli w sobie, mózg na jednej myśli skupi - to nawet inteligencją zaskoczyć potrafi. Choć życiowe doświadczenie i baczna obserwacja świata dowodzą, że to przypadek na tyle rzadki, że raczej niezbyt wpływający na powszechne (a słuszne) mniemanie o homofobów idiotyzmie. ;)
DiCaprio, Gyllenhaal i Farrell są mi totalnie obojętni. Jeremy to taka sympatyczna ''pyza''. Ale Tom i Michael to miodzio ;)
Od razu widać jak oceniasz aktorów, wyłącznie po wyglądzie. (przykre) Bo wymieniłaś raczej przystojnych aktorów, z czego podoba Ci się tylko Tom, A DiCaprio to aktor rewelacyjny !
A Michael Shannon czy Williem Dafoe to takie Adonisy że dałam im od razu 10/10 i do ulubionych? Sprawdź wpierw mój profil - mam tam wielu takich gargulców, których cenię za aktorstwo a nie za ... ekhm .. nader wątpliwą urodę. A dopiero potem mi tu praw nieuzasadnione morały. A DiCaprio to może buty takiemu Shannonowi czyścić!
Profil sprawdziłem i nie będę już komentował, Shannon to dobry aktor, ale ze stwierdzeniem, że Leo może mu buty czyścić to się na pewno nie zgodzę :]
Co nie znaczy, że DiCaprio jest kiepskim aktorem. Bije na głowę takiego Cage,a , Cruise,a , a nawet Deppa. Tylko ostatnio został częściowo na własne życzenie zaszufladkowany w podobnych do siebie rolach. Ale po występie u Tarantino to się pewnie zmieni :)
Sama sobie trochę zaprzeczasz bo najpierw piszesz o tym czyszczeniu butów (hehe) a za chwilę, że to dobry aktor i, że bije na głowę j.w. gdzie w życiu nie wrzuciłbym do jednego koszyka Deppa i Cage'a. Każdy ma jakieś swoje kryteria ocen i wcale nie trzeba się z nimi zgadzać ;)
Doprawdy? A ty ewidentnie mnie nie zrozumiałeś. Z tego co napisałam wynika, że Shannon jest genialnym aktorem, DiCaprio zaś jest dobry ale nie rewelacyjny. A dlaczego mam go nie porównywać z Depp`em lub Cage`em?. Cage był niegdyś świetnym aktorem charakterystycznym, Depp zaś ostatnio zjada swój ogon. A Cruise...lubię go, ale bez komentarza. I daruj sobie tą ironię, nie jestem w nastroju do słuchania przytyków pod moim adresem.
Kwestia gustu pewnie, ale kojarze go tylko z "Incepcji" i "Kropki nad i"....szczególnego wrażenia nie wywarł. Prawdopodobnie Cillian Murphy mi go przysłaniał;) Ale może jeszcze zmienią zdanie. Polecicie jakiś film z nim?
Gosling? Nie - on nie pasuje do tego doborowego towarzystwa. Warsztatowo jest daleko w tyle za tymi dwoma.
Ach, widza że mamy podobne gusta jeśli chodzi o aktorów^^ Tom dla mnie jest świetnym aktorem plus przystojniakiem, Fassbender, ma coś elektryzującego, a A Gosling jest po prostu zdolniachą (nie podoba mi się jego aparycja). Ale ogólnie wszyscy utalentowani.
Tom to dobry aktor, choć nie wybitny. Ale porównywanie go do wychudłej chabety Cage`a to przesada. Nicolas może mu pucować buty.
od kiedy, to czy aktor jest dobry, decyduje uroda ? Jeżeli uważasz, że nie ma talentu ok, twoje zdanie, ale co do tego ma uroda, widzę tu dosyć płytkie myślenie o jakże wspaniałych i pięknych gwiazdach Hollywood :/ i jak ktoś wspomniał powyżej, najpierw trzeba obejrzeć parę filmów z danym aktorem by stwierdzić, że jest dobry bądź zły. Chcesz przykładu ? Sandra Bullock w przeciągu jednego tygodnia dostała Złotą Malinę i Oskara...ale za dwie różne role.
omg wali trollem na kilometr -.- ten gościu jest po prostu chory psychicznie i tyle ;p też przejrzałem jego profil i powiedzcie mi kto... kto mógł dać ocenę 1... DLA MADAGARSKAR 2 !!?? O.O Przecież tego typu bajek nie da się nie lubić ;o to jakby Shrek'owi dać 1 >.<
"całkiem okej", tam zagrał właśnie rewelacyjnie, po mistrzowsku. Od tego filmu zacząłem na niego zwracać uwagę. Całkiem okej to zagrał w "Szpiegu". Jeszcze jeden film w którym dostanie pierwszoplanową rolę jak w Bronsonie czy Wojowniku i widzę go w TOP100.
"Wojownik" - żadna rewelacja (zarówno film jak i kreacja Hardy'ego)
"Szpiega" nie widziałem
"Bronson" - może i masz rację że zagrał rewelacyjnie, ale co do filmu to akurat jest on już "tylko" całkiem okej, chodzi o to, że poza grą Hardy'ego wszystko mogło być lepiej zrobione, ze scenariuszem na czele
TOP 100 - przesadziłeś trochę, bo co prawda w rankingu są i gorsi, ale poza rankingiem są też lepsi od niego; poza tym Hardy w niczym wielkim jeszcze nie zagrał poważnej roli.
Pewnie, że ranking nie jest doskonały, ale mimo wszystko uważam, że to tylko kwestia czasu i Hardy znajdzie się w TOP100.
W "Wojowniku" nie mam żadnych zastrzeżeń do jego gry aktorskiej. Uważam, że zagrał bardzo dobrze.
Tak się składa ,że Hardy to chodzący seks. A aktorem jest dobrym. W Wojowniku pokazał na co go stać.
P.S.Facet ma być przystojny a nie urodziwy,szympansie