Jako Doc holliday był rewelacyjny , prawie bezbronny (orpocz tego ze byl siwetnym rewolwerowcem) gruźlik ,a zarazem tak bardzo opanowany i pewny siebie , no i ten humor...scena gdy zaczął parodiować popisy reweolwerowe tego macho(nie pamietam imienia) machając kubeczkiem to mnie poporstu rozłożył ... jest fajny...:D!!
Z jednej strony sprawiał wrażenie bezbronnego, a z drugiej od razu było widać, że siedzi w nim coś niebezpiecznego, tak że lepiej z daleka. No i te genialny cynizm :)
Doc Kilmera ma najlepsze teksty :)
Wyatt Earp: Jak sie masz?
Doc: Umieram. A tobie jak leci?
Doc: Oh Johnny przepraszam, zapomniałem, że tu stoisz. MOŻESZ JUŻ IŚĆ. :)
Doc (grając): Tak sie składa że to nocturn.
Bill Clanton: Czyj?
Doc: No wiesz, Fryderyka kurwa Chopina.
Doc: Moja hipokryzja nie zna granic.
Kocham Kilmerowskiego Doca. I był taki kruchy i blady...
dokladnie, Doc to obok roli Jim Morrisona chyba jego najlepsza rola. Ale ogolnie Tombstone to genialny film. Najbardziej mi sie podobalo to jego "gniewamy sie?" slodkim glosikiem :D
Ten macho to Johnny Ringo zagrany przez świetnego, choć niedocenionego aktora-Michaela Biehna.
A Kilmer w "Tombstone" zagrał genialnie, normalnie może nie jest jakimś rewelacyjnym aktorem, ale w tym filmie był niesamowity. Sam film zresztą to jeden z lepszych westernów, mimo że dość nowy.
Nie wiem co masz do Kilmera, jak dla mnie to on jest w kazdym filmie rewelacyjnym aktorem a w "Tombstone" przeszedl samego siebie. Wogole ten film jest genialny, ja nielubie westernow i to jest jedyny taki film ktory mi sie podobal. Nawet nie podobal, poprostu go pokochalam ;)
Kilmer to raczej przeciętny aktor, ma na koncie kilka lepszych ról, ale to przesada twierdzić, że w każdym filmie gra rewelacyjnie. Jest mnóstwo dużo lepszych aktorów. I nic do niego nie mam, nie wiem, o co Ci chodzi, każdy ma prawo do własnej opinii. Zresztą, mam go w ulubionych, wprawdzie głównie za "Tombstone", ale jednak.
A westerny ja osobiście uwielbiam, widziałam ich mnóstwo i wciąż uważam, że "Tombstone" jest jednym z najlepszych. Kilmer to naprawdę dobry aktor, który niestety nie zawsze gra w dobrych filmach. "Tombstone" to wspaniały film, a rola Doca była najciekawsza i najlepiej napisana, tak więc Val miał pole do popisu.
Ale cóż, Val Kilmer to nie James Stewart...
No cóż, jak dla mnie powiedzenie że Kilmer to przeciętny aktor jest równe powiedzeniu że czarne jest białe. Rozumiem, "każdy może mieć swoje zdanie bla bla bla" ale to chyba jest czysta niesprawiedliwość i to nie ja przesadzam. Val jest boskim aktorem, lecz niestety niedocenianym :-(.
Hehe, skoro tak się oburzasz, to chyba mało dobrej gry w życiu widziałaś. Nie będę teraz wymieniać aktorów lepszych od Kilmera, bo szkoda mi czasu, ale jest ich mnóstwo. Ale co tam, też masz prawo do swojego zdania.
Nie oburzam sie, tylko poprostu wyrażam swoją dezaprobatę. Jestem całkiem spokojna ;-). Czy widziałam mało dobrej gry... A może ty jesteś uprzedzona? Można snuć takie przypuszczenia w nieskończoność, więc zakończmy ten temat. Dla mnie Kilmer jest najlepszym aktorem a dla ciebie jest przeciętny. Ja twojego zdania nie zmienię, a ty mojego, a już wyraziłyśmy że się nie zgadzamy ;-).
Cóż, jak chcesz. Ale pisanie, że to najlepszy aktor to już w ogóle przesada. Jest jeszcze coś takiego jak obiektywizm. Aktor, którego Ty najbardziej lubisz, nie musi być od razu najlepszy.
I nie jestem uprzedzona, bo Kilmera lubię, po prostu widziałam chyba trochę więcej filmów od Ciebie, w tym mnóstwo klasyków, w których aktorzy grali naprawdę genialnie. Kilmer nigdy im nie dorówna i tyle, to fakt, a nie moje widzimisię.
Wiesz, to nie bylo tak że któregoś dnia się obudziłam i doszłam do wniosku że Kilmer jest IMO najlepszym aktorem. Oglądałam z Valem naprawdę dużo filmów (coś około 25, może więcej). I mozesz mi wierzyć, że to nie jest tylko moja opinia. Są dziesiątki ludzi, którzy też uważają go za najlepszego aktora. Więć i ty jesteś obiektywna na swój sposób i ja.
Ale sama napisałaś, że przy aktorach wymienionych przeze mnie, Kilmer wypada słabo, jednocześnie piszesz, że jest najlepszym aktorem-to się kupy nie trzyma.
Kilmer złym aktorem nie jest, ale genialnym na pewno też nie, to jest po prostu fakt. Też widziałam z nim dużo filmów, ale większość nawet nie była dobra. Gdyby lepiej wybierał role, może nie byłoby źle.
Wytlumaczylam to juz w temacie nizej, ze aktorzy wimienieni przez ciebie to jest elita, przy ktorej nie wypada nikogo porownywac, a on jest IMO najlepszy z poza elity.
A dla mnie faktem jest, że nie jest przecietnym aktorem.
Kilmer nie zawsze gra w dobrych filmach, ale zawsze gra dobrze. Nie powinno sie oceniac aktora po filmie, tylko po jego grze...
Najlepszym spoza elity, hmm, to ci dopiero. Najpierw najlepszym, potem najlepszym "spoza elity", dobra, to już się robi dziwne. Aktorów się porównuje, nawet do tych "z elity", to normalne.
Cóż, Kilmer w takich filmach, jak "Święty" czy "Łowcy umysłów", nie grał najlepiej. Jak większość aktorów ma na koncie lepsze i gorsze role, ale obawiam się, że takich naprawdę dobrych ma niewiele.
A aktor pownien też umieć dobierać repertuar, a nie grać w czym popadnie.
Kilmer ma duże możliwości, których nie wykorzystuje. Gdyby większość jego ról była na poziomie tej w "Tombstone", to można by go nazwać jednym z najlepszych aktorów. A widziałam sporo filmów z jego udziałem i jego gra w nich nie zapada w pamięć, to znaczy, że gra przeciętnie. Czasem wygląda to tak, jakby mu się po prostu nie chciało.
Taki Johnny Depp starannie dobiera repertuar i gra naprawdę genialnie i on właśnie, moim zdaniem, może być bez problemu zaliczony do tej "elity", jak to nazwałaś. A Kilmer, cóż, nie porywa swoją grą zazwyczaj(wyjątek stanowią dwie role, a to trochę mało).
Nie wiem co ty masz do "Mindhunters" ja uważam, że zagrał tam bardzo dobrze.
Dajmy już temu spokój, bo ja twojego zdania nie zmienię i nawet nie zamierzam tego robić, a ty mojego zdania też nie zmienisz, co widzę że zamierzasz zrobić. Kilmer jest u mnie numerkiem 1 już od długiego czasu i nie widzę powodu, żeby od tak sobie zmieniać zdanie, bo ktoś ma co do niego inną opinię. Wiem, to nie jest tylko twoja opinia itd. Ale to że Kilmer jest najlepszy to też nie jest tylko moja opinia.
" Czasem wygląda to tak, jakby mu się po prostu nie chciało." ja po obejrzeniu naprawdę wielu filmów z jego udziałem, nawet mi nic takiego przez myśl nie przeszlo ;).
No proszę, jaka tu śliczna kłótnia wybuchła gdy mnie nie było:)
Żeby was pogodzić: w zasadzie oboje macie trochę racji. Z jednej strony dla mnie Val to świetny aktor, ale czasami (szczególnie ostatnio) gra w kitolowatych filmach. Może jest to kwestia tego, że w ogóle gra sporo. A jeśli scenariusz jest cieniutki, to nawet Brando głupio wygląda.
Wracając do tematu Kilmera i jego sportretowania Doca: wielka rola. Lubiłam westerny gdy byłam trochę młodsza, teraz wolę filmy gdzie nie wszystko jest albo czarne albo białe. Stąd klasyczne westerny nie bardzo do mnie przemawiają - jeśli je oglądam, to głównie właśnie dlatego że są klasyczne: traktuję je trochę jak wycieczkę po muzeum. Ale ta wersja strzelanin w Tombstone bardzo mi się podoba, może dlatego że nie ma tu pomnikowych postaci :)