Whitney Houston

Whitney Elizabeth Houston

8,1
1 729 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Whitney Houston

Mogę z dumą powiedzieć, że nie jestem jednym z tych ,,sezonowych" fanów ^^. Pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałam w radiu ,,I will always love you" w wieku pięciu lat i spytałam mamy: ,,Mamusiu, czy teraz Bóg pokazuje nam jak ładnie śpiewają anioły?" (wychowałam się w rodzinie katolickiej, jakby co). Od tamtej pory na zawsze zostałam Jej fanką, kupowałam płyty, oglądałam filmy z Jej udziałem, zawsze w atmosferze podekscytowania :). I przy pierwszej okazji oceniłam na filmwebie, dla mnie jest super ^^. Prawdę mówiąc, do dzisiaj nie mogę się pozbierać po śmierci Whitney, kiedy słyszę którąś z Jej smutniejszych piosenek nie wytrzymuję i płaczę. I co najmniej raz w tygodniu idę na cmentarz pod krzyż i modlę się, nie tylko za Nią, ale za każdego, kto przegrał wielki dar od Boga, czyli talent. I modlę się żeby Whitney czuwała, aby nie było już takich przypadków (możecie mnie uznać za wariatkę, ale ja wierzę, że Ona dalej z nami jest, w swoich piosenkach pełnych miłości (Whitney zawsze mówiła, że śpiewa dla Boga) I łączę się w bólu z każdym, kto tęskni za Nią tak jak ja

Yako1997

,,I will always love you"? To był prawie koniec jej dobrej passy. Ja ją znam od początku i zawsze uważałam, że przed ,,I will always love you" była znacznie lepsza, później było tylko gorzej. Ja też za nią tęsknię i uważam, że to wielka strata dla muzyki ale czy my fani znieśli byśmy kolejne lata obserwując jej postępujący upadek?

lalala

Dlatego akurat ta piosenka: bo jestem dosyć młoda i byłam malutka, kiedy przeżywała swoje najlepsze lata (czego bardzo żałuję, ale nie miałam na to wpływu) Co do Twojego ostatniego zdania, wiem, że byłoby trudno, ale nadal ciężko mi pogodzić się ze świadomością, że z Nią już nigdy nie będzie lepiej.

lalala

niekoniecznie. ja cały czas wierzę, że by się podniosła. kochałam ją i każdą jej piosenkę - mniej lub bardziej. przykro było patrzeć na to, co się z nią działo, ale ja nie traciłam nadziei, że będzie lepiej. nagrania z początku ubiegłego roku były optymistyczne. coraz lepiej śpiewała na żywo. wiem, że nie do końca wyszła z tego wszystkiego. miała wciąż te same problemy itd, ale cóż... może... może... może... teraz już się nie dowiemy.
mój początek to też Bodyguard, ale prawdziwa miłość się zaczęła od koncertu z Afryki z 1992 roku (chyba), kiedy się zakochałam w jej wokalu.

antygrafik

Dokładnie, koncert w RPA był genialny. Wróciłam do niego oststnio.

Yako1997

Moja przygoda z Whitney również rozpoczęła się od "I Will Always Love You" (później oczywiści "wgryzłem" się w jej twórczość). Utwór miał naprawdę wszystko od perfekcyjniej warstwy lirycznej, po świetny dźwięk, i na niesamowitym wokalu kończąc. Głos Houston jedyny, niepowtarzalny, unikatowy, jeden z niewielu w historii muzyki, który w tak fenomenalny sposób potrafił nadać szczególnego zabarwienia prawie wszystkim przedstawianym emocjom. Coś niespotykanego. Mówiąc szczerze, to za każdym razem kiedy odchodzi ktoś "wielki" umiera w raz z nim pewna cząstka perfekcjonizmu, przez co muzyka popularna schodzi na psy. Mówiąc szczerze, to kto pozostał jeszcze w tym światku, kto mógłby stać na podium razem z WH? Beyonce, Aguilera, Adele? Malutki odsetek. Reszta to kicz. Wracając jednak do Whitney. Brakuje mi jej niesamowicie. Za każdym razem gdy słyszę jej sam wokal zapala się gdzieś tam ta lampka sentymentu. Naprawdę nie zajmowałem się jej życiem osobistym, bardziej zależało mi na dokonaniach muzycznych, i mówiąc szczerze, w latach swej świetności, które na moment powróciły w roku 2008, była jedną z najlepszych. Elektryzująca, inspirująca, intrygująca. Widać, że posiadała prawdziwą artystyczną duszę, która w pełni przejawiała się chociażby w balladach.

tomb2525

JAk dla mnie Whitney miała duży głos, ale wokalistką nie była szczególną... Podałeś Beyonce, Aguilerę, Adele... To ta sama liga. Taka tam muzyczka do radia i nie nazwałbym ich artystkami. A już na pewno nie Whitney, która w sumie była automatem do śpiewania i emocji tam nie było.

jasiu15

Muzyczka do radia? Poważnie? Pytam się, bo naprawdę pierwszy raz usłyszałem, a raczej przeczytałem aby którakolwiek z tych artystek tworzyła, jak to określiłeś/łas muzyczkę do radia. Owszem, mają one na swoim koncie utwory strcite pop/dance/electro etc, ale w głównej mierze cała ta czwórka zasłynęła niesamowitymi, poruszającymi, pełnymi emocji oraz prawdziwości balladami. Mówienie o nich jako o artystkach "do radia" świadczy o sporej ignoranci. Nie zrozum mnie źle, moim celem nie jest obrażanie Cię, ale popatrzmy na to z racjonalnego punktu widzenia. Takim określeniem zestawiłeś/łaś tą czwórkę z tymi podrzędnymi pseudopiosenkareczkami pokroju Dody, Rihanny, Keshy i Bóg wie kogo jeszcze, a to jest spora niekonsekwencja.
Cała czwórka dysponuje wokalem powyżej 3 oktaw, za wyjątkiem Adele która ma jedynie 2.4 oktawy, ale typ głosu w postaci kontraltu sprawia wrażenie iż sięga ona wyższych rejestrów. Cała czwórka ma na swoim koncie szeregi świetnych, zapamiętanych na lata utworów, które stały się kanwą dla wielu młodych i ambitnych artystów, nie zmanierowanych wielkim showbiznesem. Houston fenomenalnie poradziła sobie z odrestaurowaniem utworów "I will always love you" bijąc samą Parton, która też co nieco potrafi. "I have nothing" to następny flagowy utwór Whitney. Do tego jej najnowsze dzieło, jeszcze z 2009 roku "I Look to You". Niemniej jednak to nie jest wszystko. Można wymienić masę utworów o fenomenalnym poziomie. Idźmy teraz dalej. Christina Aguilera to artystka, której najmocniejszym gatunkiem jest jazz/soul oraz oczywiście ballady. Cała płyta B2B to majstersztyk wynoszący artystkę na wyżyny. Do tego perfekcyjnie zaśpiewany "Fightre" z całą 4-oktawowoą skalą głosu. Obecnie "I'm just a fool" albo "Blank page" uznane zostały za najlepsze utwory roku 2012 oraz najjaśniejszy punkt jej najnowszej płyty "Lotus". Sama Chrisitna jest natomiast artystką jedną z niewielu, która potrafi zaśpiewać każdą, dosłownie każdą piosenkę bez wyjątku. Będąc częścią składu śpiewającego "Crazy" zdominowała całą męską część. Na Grammy zaśpiewała "It's a man world", a ostatnio nawet jeden z najbardziej znanych utworów Arethy Franklin "Ain't no way". Dodatkowo na potrzeby filmu Burleska odświeżyła ze skutkiem rewelacyjnym takie utwory "Tough Lover" oraz 'Something's god a hold on me" ze stajni Etty James. Należy również wspomnieć o "Bound to you", które w wersji live brzmi jeszcze lepiej niż na taśmie. Idźmy więc dalej. Teraz czas na Beyonce. Kolejna artystka słynąca z fenomenalnych ballad. "I was here", "Halo", "Broken Hearted Gril" to ostatnie z jej fenomenalnych ballad. Do tej świetne, utrzymane w klimacie soul utwory "Why don't you love my" oraz "Love on top". Idziemy więc dalej. Adele i jej cała płyta "21" to określone przez krytyków objawienie roku 2011/2012. Klimaty soul, jazz, neo soul, electro, rokc jeszcze w żadnym innym wydaniu nie były aż tak spójnie połączone dając powalający efekt. Synkretyzm gatunkowy jest wręcz idealny dostarczając całej gamy uczuć. Płyta "19" też jest niewiele gorsza. "Hometown Glory" po dzień dzisiejszy uznawany jest za jeden z lepszych, jak i nie najlepszych utworów Adele zestawiany na równi z chociażby "Hurt" Aguilery, a to jak na raptem 2 lata funkcjonowania jest ogromnym sukcesem. "Skyfall" skomponowane na potrzeby filmu "Bond" to idealne połączenie jej kontraltu wraz z orkiestrą symfoniczną. Dodatkowo tekst który sama napisała jest pełen metafor, a przez to utwór jest również ucztą dla oka gdy śledzi się kolejne wersety utworu. Nie jest pusty, jest pełen uczuć i drugiego dnia. Reasumując naprawdę uważasz je za "artystki do radia". Cztery niesamowite kobiety, a przepraszam artystki, które zdominowały oraz wyznaczyły nowe trendy w świecie muzyki, które sprawnie podążają za wymaganiami słuchaczy i które zawsze dając 100 % z siebie. Świetne wokalistki oraz jeszcze lepsze performerki. Do tej grupy można śmiało dodać Florene Welch, Celine Dione, Yolandę Adams czy Martinę McBride. Na koniec chcę powiedzieć, że ta lista nie zamyka się jedynie na tej ósemce. Mógłbym jeszcze dopisać kilka nazwisk.

jasiu15

wybacz, ale ty bluźnisz swoją wypowiedzią! co jest dla ciebie miarą artyzmu, jeśli tak wspaniałe wokalistki pozbawiasz tego tytułu? Whitney - maszynką do śpiewania? The Voice - najwspanialsza artystka wszech czasów - automatem do śpiewania? ty jej kiedykolwiek słuchałeś? ale tak naprawdę? wybacz, że się bulwersuję, ale ja czuję jej piosenki, jej emocje i nie potrafię zrozumieć (tak, mam takie małe czerwone klapeczki na oczach), jak ktoś może uważać ją za automat?
PS żeby pokochać Whitney i docenić ją, należy słuchać jej występów na żywo - są (były) niesamowite, niepowtarzalne i na pewno dalekie od tego, co nazwałeś muzyczką do radia.

antygrafik

Bo ja wiem, to są wokalistki, które wyróżniały się tylko dużą skalą głosu, ale kompozycje miały w większości mierne... Na tyle słabe, że tylko stacje pokroju Radia Zet czy RMF chcą takie coś puszczać, nie oszukujmy się - to jest muzyka do kotleta. Wskaż jedną piosenkę Whitney, która nie pasowałaby do komercyjnego radia dla starszych ludzi (czyli właśnie takiego jak Zet czy RMF)... Nie nazywam ich artystkami tylko maszynkami do robienia pieniędzy, bo ich karierą i kierunkiem muzycznym od początku do końca sterowała wytwórnia - której jedyny cel to, jak wiadomo, sprzedać jak najwięcej egzemplarzy. A zależność jest prosta - jak chcesz sprzedać kilka milionów płyt, to musisz opuścić poprzeczkę, żeby masy mogły to łyknąć.

jasiu15

to teraz chodzi o artyzm kompozycji czy piosenkarek? wartość artystyczna kompozycji jest rzeczą względną - ani ty ani ja nie mamy monopolu na ocenianie tego, czy coś jest "komercyjne", słabe, czy wybitne, bo jest to rzeczą gustu. napisałam wyraźnie, że aby docenić Whitney należy posłuchać jej wykonań na żywo. była to jedyna znana mi artystka, która żyła muzyką i w której muzyka żyła, dzięki czemu każde jej wykonanie było jedyne i niepowtarzalne, a jej piosenki - również żyły. wykonywała je w różnych aranżacjach, często z popowych piosenek "do radia" robiąc dzieło na miarę jazzowych czy bluesowych szlagierów.
PS możesz mi zdradzić, jaką muzykę cenisz? bo mam wrażenie, że dyskusja może być bezcelowa. jeśli jednak nie odpowiada ci muzyka, z jaką związana była Whitney, byłabym wdzięczna, gdybyś zostawił sobie "błyskotliwe" porównania dla siebie. dziękuję bardzo.

antygrafik

Nie słucham gatunków, nie lubię się ograniczać. Odrzucam chyba tylko disco polo... Pop czy RNB czy soul (bo wszystkie te gatunki pasują do Whitney) też lubię.

jasiu15

więc tym bardziej dziwi mnie twoje zdanie na temat Whitney, osobiście nie rozróżniam muzyki na tę, która jest "radiowa", pod publikę tylko na taką, która mi się podoba i na tę, która mi się nie podoba. nie interesuje mnie, w jaki sposób i kto ją zrobił. ważne, czy do mnie przemawia. no i jestem fanatycznie zakochana w wokalu Whitney. na koniec, by się nie przekomarzać nadaremnie - naprawdę polecam you tube i wykonania na żywo. można tam znaleźć takie smaczki, że koniec świata.

antygrafik

Ja nie mówię, że Whitney jest do niczego. Dobrą składankę można stworzyć z jej albumów. Ale bardzo mało ma na jednej płycie dobrych piosenek, 2-4 dobre a reszta średnie. Lubię All at Once, Greatest Love of All, Didn't we almost have it all, You're still my man, Where do broken hearts go, kilka innych trochę mniej. Chyba najlepszym albumem był My Love Is Your Love, bo trzymał dobry poziom a nie świecił dwoma czy trzema piosenkami.

jasiu15

nie mówisz, że jest do niczego, ale nazywasz ją maszynką, a nie artystką i od tego cały spór się zaczął , po czym przeszedł w niepotrzebną moim zdaniem dyskusję na temat jej utworów, a jak już wspomniałam - o wartości artystycznej piosenek dyskutować nie mam zamiaru, gdyż jest to kwestia sporna i indywidualna. każdego porusza co innego, każdemu co innego się podoba. wiesz, Whitney, o ile mi wiadomo, nie była autorką a jedynie odtwórczynią. odtwarzanie piosenek było jej pracą i była w tej pracy doskonała.
może i się powtórzę, ale co tam... Whitney była artystką, którą najlepiej można było ocenić i docenić, kiedy się słuchało jej wykonań na żywo.

Yako1997

niestety ale większość piosenkarzy są najlepsi na początku jak np. Steven Tyler, Michael Jackson(nie przesadzajmy nie bieżmy pod uwagę 6 letniego Jacksona ale jak miał 18-19 lat ) , Joy Tempest . Ale proszę zauważyć na np. Roba halforda Stinga Roberta Planta wciąż trzymają poziom ;>

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones