W filmie Lincz zagrał tak przerażającego potwora,że jestem pełna uznania dla talentu tego aktora- dawno nikt mnie tak nie zaintrygował grą aktorską a równocześnie przestraszył i wzbudził emocje, o które tak trudno w dzisiejszym kinie. Charyzma i szaleństwo w oczach- super
Do najodważniejszych nie należę, chojrakiem też nie jestem, ale mimo to już dawno żadna postać - realna, czy fikcyjna - nie przeraziła mnie tak jak Zaranek. Paraliżujące połączenie uprzejmych próśb i spojrzenia mówiącego "już nie żyjesz".
Po filmie obejrzałem krótki wywiad z Panem Komasą na temat tej właśnie roli i zobaczyłem tylko sympatycznego aktora. Po Zaranku nie było śladu (mimo, że wywiad miał miejsce podczas kręcenia zdjęć i aktor był podczas niego na Zaranka ucharakteryzowany).
Dla mnie miarą aktorstwa Pana Komasy test to jak sprzeczne uczucia zdołał we mnie wywołać w tak krótkim czasie.
Do tej pory obejrzałem zaledwie cztery filmy z tym aktorem, w tym w trzech z nich grał role epizodyczne, dlatego nie czuję się władny do oceny jego kunsztu, ale wrażenie zrobił na mnie bardzo dobre. Mam nadzieję, ze inne jego role tylko je utrwalą.
Mysle ze rola Zarankiem to chyba rola zycia tego aktora. Sprawdzil sie w niej znakomicie, naprawde sie go balam, choc wiedzialam jjak zakonczy sie ta historia chocby z mediow
w zeszłym roku byłam na jasełkach w kościele w Konstancinie, które prowadził ten aktor wraz z żoną, czytał wiersze o Bogu.
Teraz po obejrzeniu filmu muszę powiedzieć, że nie myślałam, jak wielkim jest aktorem, naprawdę słowa uznania dla talentu bo uwierzyłam, że ten ciepły i sympatyczny człowiek z jasełek jest Zarankiem.
Otóż to. Dwa razy obejrzałem długi wywiad z nim w ramach programu telewizyjnego "Szkoła filmowa" (TVN, tv Metro, rozmawiający siedzą na scenie warsz. szkoły filmowej, liczna publiczność tego słucha). Jawił się tam jako taki jakby poeta aktorstwa, mówi z charakterystyczną, "przesadną" intonacją, jak gdyby opowiadał baśń. Ale powiedział coś ciekawego w kontekście roli Zaranka, że aktorstwo to trudny zawód, że on sam boi się za bardzo wchodzić w pewne swoje rejony zła, unika tego (bo aktor, by dobrze zagrać rolę, często grzebie w sobie, szuka podobnych sfer, ale właśnie mogą one być ciemne i niebezpieczne). W programie został skomplementowany, że kreacja Zaranka jest na miarę Hannibala Lectera, na co odpowiedział, że Hopkins to jego ulubiony aktor (też Łomnicki - swoją drogą wg mnie Łomnicki miał w sobie coś "lecterowego", gdy grał role brutali).