Inne kraje z byle kogo robią wielkich bohaterów i wzór dla swojej młodzieży a u nas co ?!
Rozumiem że nie można było za komuny ale w rzekomo wolnej Polsce ?!
Dokładnie ta sama myśl mi się przewija co jakiś czas. O Rotmistrzu na dobrą sprawę dowiedziałem od pani bibliotekarki, która poleciła mi 'Ochotnika do Auschwitz'. Przecież od tej pozycji powinno ustalać się, jak to mówią, kanon lektur szkolnych. W ten sposób sami realizujemy ubecki program zapominania o tych, o których zapomnieć nie można.
Problem z tym że z jednego obozu sowieckiego Polska od razu weszła w obóz eurokołchozu. W obu przypadkach nasze poczucie dumy narodowej nie jest elytom do niczego potrzebne. Lepiej gnoić i zawstydzać.
Też mnie to zastanawiało i martwiło. Ja dowiedziałam się o tym Wielkim Człowieku przypadkiem, dzięki znajomemu. W ogóle pojęcie Żołnierzy Wyklętych było mi obce. :/ W podręczniku cisza na ten temat... Ech, Boże, chciałabym mieć tak wielką odwagę jak on, jak wszyscy żołnierze tamtych czasów.
Wstyd, ale dowiedziałem się o pułkownik Pileckim (jak to teraz pięknie brzmi) zupełnie przypadkiem. Przez fejsbuka.
Wielki człowiek.