Wojciech Smarzowski

8,2
11 092 oceny pracy reżysera
powrót do forum osoby Wojciech Smarzowski

Fatalna jakość dźwięku. Dialogów czasami w ogóle nie rozumiałem. To polska tradycja. Od
strony technicznej polskie kino to dno. Obraz jeszcze gorszy. Latająca kamera, kiepskie ujęcia.
To ma być profesjonalny film? Jak się udaje policyjną kamerę, to się nakłada filtr, a nie jeździ
bez statywu po planie.

Akcja chaotyczna. Bardzo chciałbym wiedzieć, gdzie i po co włamywał się główny bohater w
połowie filmu po skakaniu po dachach. Skąd widział, gdzie się włamać? Nagle skombinował
sobie luksusowy samochód i wyruszył na miasto. Czasami w ogóle nie łapałem się, kto jest
kim.

Wydźwięk filmu nijaki, bo arcydzieło to nie jest. Koniec smutny, jak pierwszy dzień po
apokalipsie. Zakończenie przypomina „Wesele” tego samego reżysera.

Co do wizerunku policji, to jest zdecydowanie przerysowany. Gdyby drogówka naprawdę
zatrudniała tabuny takich ludzi, już dawno przestałaby istnieć. Nie wyobrażam sobie autobusów
pełnym rzygających funkcjonariuszy. Jak coś takiego może być uznawane za dobry film?
Policjancie non stop chleją, klną, biorą łapówki, pieprzą się z dziwkami na komendzie lub w
lesie. To jakiś obłęd. To tak, jakby pokazać życie w klasztorze jako jeden wielki burdel z
pedofilią, homoseksualizmem i mordobiciem.

Film uratowała gra aktorska niektórych osób. Topa, Barciak, Dziędziel, Stuhr. Ciepła rola
Kijowskiej, która coraz bardziej mi się podoba jako aktorka i jako kobieta.

Dobre sentencje. Pod koniec Gołąb radzi mu: „a naprawianie świata zacznij od siebie”. Tak
mógł zrobić, zamiast pakować się w chlanie, łapówki, a potem w większą aferę. Kolejna, o
posterunkowej Madeckiej: „ona ma mieć dziecko, dom, a nie męża policjanta. Czyścisz jej rurę
raz na tydzień i nic z tego nie wynika” (luźny cytat, bo nie pamiętam dokładnie).