Dlaczego jego filmy nie są nominowane na polskiego kandydata do Oscara?
Atrakcyjne wizualnie, ciekawa historia, uniwersalne przesłanie, zwłaszcza w Drogówce...
No własnie też się zastanawiam, ale wydaje mi się, że sedno tkwi w tym, że jego filmy są zrozumiałe tylko dla nas. Problemy, o których mówią są oczywiście uniwersalne, kołtuństwo, prostackość, głupota są zawsze tym samym zjawiskiem, ale u niego mamy czysto polskie realia. W Weselu widzimy polską wieś i polską biedę, ta miłość do pieniędzy ma w sobie pewną "polaczkowatość", której chyba nie zrozumiałaby akademia. Podobnie w Drogówce, policjanci zarabiają grosze w Polsce, jeśli na zachodzie ludzie mają o tym mgliste pojęcie (zwłaszcza poza Europą) film zostanie niedoceniony. Nie mówiąc już o Domu Złym, utopionym w realiach polskiej komuny. Chyba to jest powodem, dla którego "W ciemności" (który opowiada o problemie znanym na całym świecie) mówi się tak, a Smarzowskiemu, nie.