Jedyny zły film Pana Smarzowskiego to Wołyń. Szkoda bo historia ciekawa choć kontrowersyjna ale nikt inny poza Panem Wojtkiem nie powinien się za to zabierać. Niestety temat wyczerpany w stopniu minimalnym z infantylna puenta. Ale za całokształt 10 jak najbardziej
Nie zgadzam sie. Ale gdy 1 raz ogladalem Wolyn w kinie tez mialem poczucie rozczarowania. Moze spodziewalem sie morza krwi i festiwalu bestialstwa. Ogladajac drugi raz oddalem sie poczuciu narastajacego napiecia, ktore robilo sie nie do wytrzymania wrecz. Nie trzeba bylo pokazywac masakr co chwila zeby film zmiazdzyl. Ucieczka w metafizyke na koncu jest zrozumiala. Cala ta zbrodnia byla przeciez nie do ogarniecia racjonalnie czy emocjonalnie. Film jest wybitny, do arcydziela ciut zabraklo.