Postanowiłem dzisiaj wieczorem zgłębić fenomen tej Pani i przyznam, że nie jestem zachwycony. Główny zarzut z mojej strony to brak oryginalności. Na przykład słuchając utworu "Strangers" nie mogę opędzić się od skojarzeń z muzyką zespołu Air z jednej strony i twórcami nu-jazzowymi takimi jak Nils Petter Molvaer, czy Amon Tobin z drugiej.
Z kolei podczas słuchania " Dance of curse" z filmu "Escaflowne" mamy do czynienia z bodaj najbardziej sztampowym podejściem do muzyki filmowej - chór na tle dynamicznej partii orkiestralnej.
Gdzie ta złożoność i nieprzewidywalność OST'u do "Return of the Jedi"? Gdzie oryginalność cechująca takie ścieżki jak "Dobry, zły i brzydki"?
Nie wystawiam tej Pani oceny, ale przyznam, że nie zachęciła mnie do poznawania swojej muzyki.
"Z kolei podczas słuchania " Dance of curse" z filmu "Escaflowne" mamy do czynienia z bodaj najbardziej sztampowym podejściem do muzyki filmowej - chór na tle dynamicznej partii orkiestralnej."
Z kolei dla mnie ten utwór to jeden z najlepszych kawałków jakie słyszałem. Lubię muzykę filmową ale np. Morricone w większości przypadków nie trawię.
Yoko Kanno reprezentuje taki a nie inny styl i nie musi się każdemu podobać. Scieżka dźwiękowa z Escaflowne jest moim ulubionym dokonaniem tejże kompozytorki.