Zoe Saldaña

Zoë Yadira Saldaña Nazario

8,0
51 051 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Zoe Saldaña

Właśnie wróciłem z Avatara i rola jej w tym filmie bardzo mi się podobała. Nie wiem skąd te negatywne komentarze, nie wiem czy to zazdrość czy brak wyczucia gry aktorskiej. Zagraj nieistniejąca postać, daj jej dusze i zagraj cierpienie w taki sposób aby postać stała się realna. Sztuka! Bo co to za problem zagrać człowieka? Żaden. Grać coś nieistniejącego, to jak malować obrazy impresjonistyczne, tz. kreować coś czego tak naprawdę nie można zobaczyć. Naprawdę bardzo dobra rola. I zasłużone miejsce wśród znanych aktorek. I nie obchodzi mnie jaka to nie super produkcja, bo nie doszukuje się tu super efektów 3D, a skupiam się na tym, że zobaczyłem jedną z niewielu bardzo dobrych gier aktorskich.

bandito88

dobrze gada, dac mu wodki traaaaaa wal sie kurde co za krotki ?? to co mam do ch wafla napisac zeby bylo dlugo ?? walone wypracowanie ??? jak chce krotko to pisze krotko i nie wale durnych tekstow spoko luz (ponioslo mnie bo pisze ze nie moge wyslac bo za krotki, sorki juz nie bede)

bandito88

Bardzo spodobała mi się mimika twarzy tej aktorki pdczas sceny, w której płacze nad ciałem swojego ojca. Sam płacz był też niesamowity. W wielu innych filmach, gdy jakaś postać straci kogoś bliskiego, zaczyna chlipać i łkać przez łzy - "Oh no! no, no, noooooo!!! - a w tej scenie był poprostu długi, rozdzierająy jęk. I to wszystko trzeba było zagrać w dziwacznym kostiumie i w pomieszzeniu z zielonymi ścianami.

To link do filmiku przedstawiającego kulisy powstawania "AVATARA".

http://www.surrealaward.com/avatar/videomakingof01.shtml

jahmo

W ogóle moim zdaniem zagrała świetnie, tak naturalnie. Naprawdę wczuła się w rolę i tylko pogratulować.

bandito88

Ja oglądając ją w niektórych scenach byłem wręcz zażenowany. Razem z panem Worthingtonem zafundowała jeden z najbardziej tandetnych wątków miłosnych w historii kina. W polskich serialach są ciekawsze postaci i rolę.

krzychun

możliwe, ale możliwe też że lud Na'vi właśnie w taki sposób przeżywa
miłość, żenujące ale da się wytłumaczyć

dominika_sliwinska

Cameron nie chciał, aby wątek miłosny przysłonił cały film. Ale zdaje się faktycznie trochę za mało rozbudowany. Jednak wracając do Zoe, to postać jaką stworzyła, jest chyba najbardziej godną uwagi w Avatarze, i oddała realizm jej.

krzychun

Podaj choć jeden przykład i racz uzasadnić..

dyszol

dla mnie to było cos wręcz pięknego.. sztuka zagrać poprostu taką fantastyczną postać w filmie ! naprawde piękno :)

krzychun

Hmm, jak ktoś lubi, żeby wątek miłosny był przesłodzony i pseudodramatyczny, to mógł faktycznie poczuć się zawiedziony. Bo akurat romans Neytiri i Jake'a został pokazany w sposób bardzo subtelny i delikatny, bez tandety - wszystko odbywało się właściwie między słowami: w spojrzeniach, gestach... I przez to stawało się wiarygodne.

Tak przy okazji - wielki plus dla Zoe za tę rolę, za umiejętność wczucia się w postać, której nie ma, w świecie, który w trakcie kręcenia widoczny był tylko w wyobraźni twórców. To z pewnością nie było łatwe zadanie, a ona podołała mu bez zarzutu, czyniąc Neytiri postacią z krwi i kości, a do tego tak niezwykle sympatyczną! :)