Recenzja filmu

Uprowadzona (2008)
Pierre Morel
Liam Neeson
Maggie Grace

4 dni w Paryżu

Są filmy, należące do kręgu kina rozrywkowego, które opisują wydarzenia w tak frapujący i efektowny sposób, że widz akceptuje ewentualne zaburzenia logiczne warstwy fabularnej, a czasem wręcz ich
Są filmy, należące do kręgu kina rozrywkowego, które opisują wydarzenia w tak frapujący i efektowny sposób, że widz akceptuje ewentualne zaburzenia logiczne warstwy fabularnej, a czasem wręcz ich nie zauważa. W takich pierwszorzędnych produkcjach sensacyjnych brak logiki bywa przesłaniany przez spektakularną i płynną akcję. Osobą realizującą swoje filmy zgodnie z powyższym schematem, i to z niezłym skutkiem, jest bez wątpienia Luc Besson. Maczał on palce w znacznej liczbie widowisk tego typu, pełniąc w nich na ogół funkcję reżysera, scenarzysty bądź producenta. Jedną z jego świeższych produkcji, opartą na jego własnym scenariuszu, wyreżyserowaną przez Pierre'a Morela, jest "Uprowadzona", do której to, oczywiście, również pasuje uwaga ze wstępu. Film ten zbudowany jest na bazie banalnego schematu. Emerytowany agent służb specjalnych prowadzi dość pusty i smutny żywot. Praca, której poświęcał w przeszłości całą uwagę, rozbiła jego życie rodzinne. Żona opuściła go dla innego mężczyzny (przypadkiem bądź nie – dla miliardera), zabierając ze sobą jego ukochaną i jedyną córeczkę. Poznajemy go w momencie, gdy usiłuje pozyskać względy dziecka, kupując mu specjalny prezent urodzinowy oraz zgadzając się, wbrew sobie, na wakacyjną wyprawę do Europy. Intuicja (trochę może paranoidalna) starego agenta tym razem, ku jego własnej rozpaczy, nie zawiodła. Naiwne Amerykanki (córka Bryana Kim wraz z przyjaciółką Amandą) zostają porwane przez gang handlujący kobietami, co jednocześnie zamienia film z familijnej opowieści w brutalną miejscami sensację. Mamy od tej pory wartką, efektowną akcję z bezwzględnym i mściwym bohaterem. Koniec ze szlachetnością nakazującą darowanie życia skruszonemu oprawcy. Dla wyrównania rachunków musi on zginąć, i to w jak najokrutniejszy sposób. Taki portret głównego bohatera kreuje nam Liam Neeson – jednocześnie kochany tatuś i bezwzględny mściciel. A wraz z rozdwajaniem jaźni głównego bohatera rozdwaja się także klimat filmu. Raz jest trochę mdły i słodki, by potem stać się niezwykle szybki i efektowny. Bez wątpienia ta druga część sprawia, że film oceniany jest jako efekt porządnego rzemiosła kinowego. Jest na tyle silna i efektowna, że przyćmiewa nieco zbyt naiwną i cukierkową wymowę fragmentów familijnych. Nie można jednak powiedzieć, że te dwie części stoją ze sobą w sprzeczności. Mimo iż w tej drugiej nie brakuje rozmaitych scen przemocy, to są one podane w dosyć ugrzeczniony sposób. Emocje bohaterów oraz relacje między nimi należy potraktować jako płaskie tło dla sensacyjnych wydarzeń. Takie spojrzenie usprawiedliwia szablonowość fabuły oraz emocjonalną płytkość postaci, pozwalając delektować się sprytem i zręcznością podstarzałego już nieco bohatera. "Uprowadzona" jest filmem, który nie absorbuje zbytnio szarych komórek. Jedynym wnioskiem po seansie jest to, że zmieniają się stereotypy o zorganizowanych grupach przestępczych (swój udział w tym procesie ma także "Milczenie Lorny"). Królującym do tej pory w tej materii Rosjanom i Włochom zaczynają coraz bardziej zagrażać pochodzący z niewielkiego kraju nad Adriatykiem Albańczycy. Okazuje się więc, że Europa wciąż jest kontynentem "dzikich", na który strach wysłać swoje dzieci.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nazwisko Luc Besson to synonim słowa "akcja". Reżyser zdążył już przyzwyczaić fanów kina do produkcji... czytaj więcej
Bryan, odchodząc na emeryturę, postawił przed sobą jeden cel: odbudować relację z córką. Dotychczas... czytaj więcej
Niedawno miałem okazję obejrzeć francuski film "Uprowadzona". Za scenariusz odpowiada duet, który... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones