Recenzja filmu

Dżihad narkomana

Hulme poszedł na skróty. Nie ostatni zresztą raz. Brak staranności w konsekwentnym budowaniu fabuły jest podstawowym problemem reżysera. Widać wyraźnie, że punktem wyjścia było dla niego kilka
"Snow in Paradise" jest studium charakterologicznym młodego narkomana. Reżyser, Andrew Hulme, zastanawia się, kim jest człowiek uciekający przed światem w objęcia sztucznie indukowanego zapomnienia i jak zmaga się on z codziennością. Jednak ten dość typowy dla kina temat Hulme narzuca na szerszą perspektywę religijnej koncepcji walki Dobra ze Złem i obecności Szatana w ludzkim życiu.

Bohaterem filmu jest młody Dave. Chłopak pochodzi z gangsterskiej rodziny. Jego ojciec zginął dawno temu, wychowywał więc go jego stryj Jimmy - twardy facet z ciężką ręką. Dave oczywiście chce się wybić w rodzinnym biznesie, więc godzi się wykonywać dla Jimmy'ego różne zlecenia. Jednak jego wierność zasadom, jakimi rządzi się ten biznes, ma dość wątłe podstawy. Kiedy więc złamie podstawowe reguły, ktoś będzie musiał zapłacić. Nie padło na Dave'a, lecz na jego najlepszego kumpla Tariqa. Teraz Dave musi stanąć oko w oko z konsekwencjami swoich czynów. Nie będzie to jednak łatwe. Nawet bowiem pogrążony w rozpaczy uciekać będzie przed odpowiedzialnością, szukając winnych wszędzie tylko nie w sobie. Uciekać przed prawdą można jednak tylko do czasu...

Hulme w dość ciekawy sposób pokazuje Dave'a i jego zmagania ze światem i samym sobą. Bohater jego filmu jest dość typowym filmowym ćpunem. To pozer, który chce być chojrakiem, a w rzeczywistości ukrywa przed światem i sobą samym wewnętrzną słabość. Ta skaza sprawia, że łatwo daje się zwodzić, manipulować. Wokół niego szaleje chaos, a on nie zdaje sobie sprawy, że jest to samospełniające się proroctwo, którego puntem wyjścia jest właśnie on. Jednak reżyser pokazuje, że to nie wada osobowości bohatera, lecz efekt natury świata. Dave jest wystawiony na pokusy Zła, a Szatan przybiera różne postaci. Raz jest demonicznym stryjem, który deklaruje, że Boga nie ma, innym razem - oślizgłym Mickeyem, dawnym kumplem ojca, który kusi go kasą i pozornym spokojem. Czasem jest zaś jego dziewczyną (ćpunką i dziwką), która samą swoją obecnością pozwala mu zachować narkomańskie status quo. Reżyser dość sugestywnie potrafi to osaczające bohatera zło pokazać. Doskonale łączy ze sobą obrazy i dźwięki, budując świat wykraczający poza zwyczajne tu i teraz. Widać, że Hulme ma montażowe korzenie, ponieważ to właśnie strona audiowizualna jest największym atutem "Snow in Paradise".

Gorzej jest niestety z pozostałymi elementami filmu. Szczególnie mało przekonujące jest wplecenie w fabułę wątku islamu. Sposób pokazania tej religii sprawia, że równie dobrze można byłoby podstawić pod nią jakąkolwiek inną i dla fabuły nie miałoby to żadnego znaczenia. Islam został tu potraktowany po macoszemu, jako pretekst do wprowadzenia pojęcia "dżihadu" jako wewnętrznego zmagania. Tyle tylko że to samo pojęcie (inaczej nazywane) istnieje w wielu różnych religiach, także w tej, w której wychowywał się bohater. Wybór islamu nie ma więc większego sensu. A dokładniej: reżyser niewystarczająco go uzasadnia, bo w sumie widz mógłby wykonać pracę za niego i dopisać wyjaśnienie na potrzeby własnej interpretacji filmu.

Hulme poszedł na skróty. Nie ostatni zresztą raz. Brak staranności w konsekwentnym budowaniu fabuły jest podstawowym problemem reżysera. Widać wyraźnie, że punktem wyjścia było dla niego kilka kluczowych scen i to na nich skupił swoją uwagę. Łączniki są mniej istotne. Zostały zbudowane tak, by na pierwszy rzut oka sprawiały wrażenie logicznej ciągłości. Jest to dość częsty błąd debiutantów. Hulme ma na szczęście dobre wyczucie filmowej materii, więc jeśli w kolejnych filmach nie będzie wybierał drogi na skróty, może z niego być całkiem interesujący twórca.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones