Recenzja filmu

Walkiria (2008)
Bryan Singer
Tom Cruise
Kenneth Branagh

Hitler straszny, a Himmler jeszcze gorszy

Claus von Stauffenberg nie jest bohaterem polskiej piosenki, ale film o jego zamachu na Hitlera jest bez wątpienia godzien naszej uwagi. Należy się spinać patriotycznie i martyrologicznie, kręcąc
Claus von Stauffenberg nie jest bohaterem polskiej piosenki, ale film o jego zamachu na Hitlera jest bez wątpienia godzien naszej uwagi. Należy się spinać patriotycznie i martyrologicznie, kręcąc swoje obrazy, tu lepiej podglądać to, co obiektywne. Idzie o stan ich duszy, o niemiecki punkt widzenia, o filozofię przeżywania historii. Z filmu wynika, że nasi sąsiedzi nie rozumieją, jaki faszyzm odrzucili, bo zapomnieli, jak weń wpadli. Toteż wolą przemilczeć wcześniejsze wypowiedzi Clausa na temat Żydów czy Polaków, zwłaszcza, jeżeli niektóre poglądy mało się zmieniły. Zamiast postaci, która przezwycięża prawdziwą wiarę (pytanie, czy pułkownik rzeczywiście to zrobił), wolą pokazywać aktywistę. Ukochanego przez kino bohatera w działaniu. Sąsiedzi z prawej też nie pokazali przemiany Stalina z najlepszego sojusznika Hitlera, w antyfaszystę i wodza wojny ojczyźnianej.   Także z moralnym aspektem zamachu mamy dylemat. Rzecz zaczyna się od tekstu przysięgi wierności Hitlerowi. Oto cały problem - czy można zabić człowieka, któremu się ślubowało? Przed pułkownikiem były inne próby: Tresckowa, który chodził za Hitlerem z bombą w kieszeni, jednak ta nie zdążyła wypalić. Zdecydowany na własną śmierć nie potrafił Adolfa po prostu zastrzelić. Hitler miał charyzmę albo piekielną ochronę, wyszedł cało z wielu zamachów.   Dla Stauffenberga, arystokraty i lubianego przez Hitlera pułkownika, zamach przestaje być dylematem latem 1944 roku. Wtedy zaczyna się film. Niemcy cofają się na wszystkich frontach, coraz głośniej także o zbrodniach wojennych Hitlera, budzi się troska o powojenne losy. Stauffenberg w dodatku traci oko, rękę i palce rok wcześniej, w Tunezji. Efekt złego wpływu wojennych sukcesów oraz nadmiaru oczu i rąk na krytyczne myślenie zasługuje na najwyższą uwagę.   Koniec czepiania się - jako techniczna, operacyjna, socjalna rekonstrukcja, film jest nawet niezły. Wszystkie lotniska, schrony, maszyny, sala rządowych telefonów, fortyfikacje (ze słynnym Wilczym Szańcem na czele) pokazane są olśniewająco. Podobno jakieś silniki czy maszyny się nie zgadzają, ale kolekcjonerzy hitlerowskiej starzyzny, a jest ich krocie, są wprost oczarowani. Stauffenberg (przeciętny Tom Cruise, aktorzy drugiego planu lepsi) wiąże chaotyczne działania poprzedników w dobrze zaplanowaną akcję z perspektywą sukcesu. Pomysł na przechwycenie antykryzysowego planu o nazwie "Walkiria", wytworzenie chaosu przez zabicie wodza i zapanowanie nad tym chaosem przez przejęcie władzy nad organizacją wewnętrzną jest genialny. Fakt, iż Stauffenberg ma zgodę na tę akcję od Hitlera, że widzimy, jak uzyskuje od niego podpis, zakrawa na diabelstwo. Tfu, a raczej anielstwo.   Ciekawie pokazano strach przed Himmlerem, którego śmierć wydaje się dla powodzenia akcji równie konieczna. Zawsze jest jakiś wicesukinsyn, straszniejszy od szefa. W Sowietach takim wicediabłem był Beria. Czekam na film, jak to go na politbiurze po śmierci Stalina zastrzelono czy uduszono. Może jedno i drugie. Ciekawe, czy Amerykanie to nakręcą.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po przygodach z kinem na podstawie komiksów Bryan Singer (seria "X-Men", "Superman: Powrót") wraca do... czytaj więcej
Cruise. Tom Cruise. Nazwisko zapewne bardzo dobrze znane wszystkim kinomaniakom. Choć na pewno nie jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones