Recenzja filmu

A właśnie, że tak! (2007)
Michael Lehmann
Diane Keaton
Mandy Moore

Ja wam pokażę!

Nie wiem, czy polski tytuł miał świadomie nawiązywać i - co jest już założeniem grubo ryzykownym - zachęcać tym samym do obejrzenia filmu poprzez skojarzenia z rodzimym <a
Nie wiem, czy polski tytuł miał świadomie nawiązywać i - co jest już założeniem grubo ryzykownym - zachęcać tym samym do obejrzenia filmu poprzez skojarzenia z rodzimym "Dlaczego nie", niemniej jedno staje się przy okazji takiej nazewniczej zbieżności jasne: nawet najbardziej przeciętna, ba, szmirowata komedia amerykańska, wyznacza pułap nieosiągalny (nie wiedzieć czemu) dla napompowanej grubo kasą polskiej aktorsko-reżyserskiej zgrywy z widza. Bo choć nie da się ukryć, że "A właśnie, że tak" nie wznosi się na wyżyny sztuki filmowej przez wielkie "s", to przy jego oglądaniu nie pojawia się przynajmniej nieodłączne lekturze rodzimych podróbek zażenowanie formą filmową. Fakt, że główna w tym zasługa Diane Keaton, której wykorzystane w filmie autentyczne zdjęcia z młodości wnoszą nieco historycznofilmowej nostalgii i są miłym bonusikiem dla kinowej publiki. Aktorstwo miało być zresztą główym atutem tej produkcji, co reżyser, Michael Lehmann, wykorzystał w stopniu przynajmniej zadowalającym, obsadzając obok Keaton słodką Mandy Moore. Z samej bowiem konwencji, jak wiadomo, wiele wycisnąć się nie da, o czym ochoczo oraz uparcie przypominają wszystkie pandemicznie opanowujące ekrany "Bridget Jonesy" made in whole world. Powracająca w nich jak refren w konstatacja, że w życiu kobiet, czyli głównych widzów komedii romantycznych, liczy się przede wszystkim facet, a szczytem spełnienia jest stanąć na ślubnym kobiercu, w "A właśnie..." - chociaż rozegrana jest typowo - to jednak tak (dzięki aktorkom), że ból siedzenia mniejszy jest tu niż po obejrzeniu większości filmów tej podejrzanej hybrydy. Co prawda scenariusz kuleje i potyka się o naiwności, dosłowności i fabularne czkawki jak to w romantik komedy bywa, ale rekompensatę stanowią - obok wspomnianej Keaton i Moore - żywy i aktualny temat "matki gastronomicznej" oraz techniczna sprawność, czyli warsztat realizacyjny. Bliska naszym polskim sercom "matka gastronomiczna" podana jest tu na sposób wykwintny - piecze ciasta i desery, ma figurę szczupłą i zadbaną i nawet jak się własnej córce ładuje z butami w życie, to są to buciki eleganckie i najlepszej marki. Grana przez Keaton Daphne, mamusia co z miłości zadusza i wpędza w kompleksy, to wersja exclusiv realnej figury, w życiu bardziej strasznej niż śmiesznej niestety. Tyczące oczywiście dobru partnera (do rozpłodu oraz małżeństwa) uwagi, intrygi i szantaże ubrane są "A właśnie..." w szykowne dekoracje i rozpisane na cztery kobiece głosy: matkę - Daphne, najmłodszą i styranizowaną, graną przez Moore córkę - Milly oraz jej dwie siostry - stateczną panią psycholog Magie (Lauren Graham) i beztrosko wyluzowaną Mae (Piper Perabo). W ładnej scenerii ładne panie darzą się siostrzaną oraz matczyną miłością i szukają szczęścia, czyli pana, które też je pokocha. Udaje się dwóm siostrom - psycholożce i luzaczce, które wychodzą za mąż, a ich wesela są okazją dla całej czwórki do wyznaczających rytm filmu podsumowań, refleksji, kłótni i ustawiania cudzego życia. Dwie, którym się nie udaje, czyli matka i najmłodsza Milly, toczą wojnę - Milly o autonomię, matka o dobre małżeństwo dla dziecka, skoro jej się nie udało. Ucieka się do podstępu, by zapewnić jedynego godziwego, jak się jej biedaczce zdaje, faceta swojej najmłodszej i trafiającej na samych palantów pociesze i... Wynikają z tego raz bardziej, raz mniej śmieszne komplikacje fabularne, bo Milly spotyka też innego całkiem - jak na jej gust - godnego mężczyznę, a pan ma tatę, równie samotnego jak Daphne. Dalej poleciano schematem, ale po pierwsze - nie ma obsuwy warsztatowej, a po drugie - miło się patrzy na Keaton, Moore i przemoc psychiczną stosowaną na dorosłych dzieciach, w takiej scenografii, obsadzie i podane z przymrużeniem oka.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Michael Lehmann dał się porwać hollywoodzkiemu prądowi tworzenia łatwych, lekkich i przyjemnych komedyjek... czytaj więcej
Komedie romantyczne, jak doskonale wiemy, rządzą się swoimi prawami, czy to będzie prawo do szczęśliwego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones