Panny w mundurach

"Zero motywacji" jest jak opowieści tych, którzy po prostu odsłużyli swoje. Teraz mogą sobie pozwolić na zapomnienie o trudach i wspominanie tego okresu z humorem, dystansem i tęsknotą.
Służba wojskowa. Dla jednych dwa lata wyjęte z życiorysu. Dla innych szansa na znalezienie swojego miejsca w świecie. Dla wszystkich - zmaganie się z okolicznościami, nad którymi nie panują. W Izraelu dodatkowo ciąży nad żołnierzami widmo nieustającego konfliktu. Co jednak nie oznacza, że od razu trzeba bić w ponure tony. Talya Lavie postanowiła o rzeczywistości wszystkich obywateli Izraela opowiedzieć z przymrużeniem oka.

"Zero motywacji" przybliża perypetie kobiet, które znalazły się w oddziale administracyjnym pewnej jednostki wojskowej. Mają one stosunkowo łatwo. Nie ryzykują życia, obowiązki wartownicze i inne mniej przyjemne żołnierskie czynności prawie ich nie dotyczą. Do najistotniejszych zadań należy przygotowywanie kawy na spotkania sztabu. Jednak nie wszystkie służące w oddziale kobiety są ze swojego miejsca zadowolone. Daffi, stanowiąca jednoosobową jednostkę do spraw niszczenia niepotrzebnych dokumentów, większość czasu spędza zalana łzami. Nie chce tu być. Marzy jej się służba w Tel Avivie. I robi wszystko, by zostać tam przeniesiona... niestety bezskutecznie. Zohar z kolei jest najgorszym typem żołnierza: zbyt inteligentna dla większości dowódców, diabelsko złośliwa i do tego całkowicie pozbawiona motywacji, by zrobić ze swoim życiem cokolwiek. Liczy się dla niej jedynie przyjaźń z Daffi i gra w "sapera". A jeśli ktoś wyda jej jakikolwiek rozkaz, to czyni to ku własnej zgubie.

Film Lavie składa się z trzech nowelek. Łącznikiem są postaci Daffi, Zohar i Ramy, która dowodzi oddziałem. Historyjki te starają się w humorystyczny sposób opowiedzieć o tym, co jest codziennością każdej kobiety służącej w izraelskim wojsku: o ich rozterkach sercowych, marzeniach o wybiciu się, rozczarowaniach związanych z obojętnością systemu dowodzenia. I trzeba przyznać, że reżyserka ze swojego zadania wywiązała się znakomicie."Zero motywacji" jest przednim kinem rozrywkowym, doskonałą komedią, która zapewni widzom sporo sytuacji do parskania śmiechem. Szczególnie udana jest druga opowieść zatytułowana "Dziewica". Cudownym komediowym talentem popisuje się w niej Tamara Klingon w roli chwilowo "niebędącej sobą" żołnierki. Jej bezmyślna mina, kiedy przyczepi się jak rzep do psiego ogona do głównej bohaterki, jest bezcenna. A nauczka, której udziela wojującemu samcowi alfa uczyni z niej bohaterkę wszystkich feministek.

"Zero motywacji" jest jak opowieści tych, którzy po prostu odsłużyli swoje. Teraz mogą sobie pozwolić na zapomnienie o trudach i wspominanie tego okresu z humorem, dystansem, a nawet pewną tęsknotą. Obraz Lavie nie próbuje być krytyką systemu. Reżyserka nie ma aspiracji dotyczących zmiany świata. Woli ograniczyć się do rozświetlenia codzienności, do wprowadzenie w życie widzów trochę zwyczajnej, wręcz banalnej, radości.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Są takie filmy, które nazywa się umownie festiwalowymi. Filmy, które są raczej niezależne,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones