Recenzja wyd. DVD filmu

Ranczo Wilkowyje (2007)
Wojciech Adamczyk
Cezary Żak
Paweł Królikowski

Podróż sentymentalna

Na ranczu w Wilkowyjach jest wszystko, wszystko, co powinno być na polskiej wsi. Jest ksiądz, jest wójt, jest ławka przed sklepem i nieuprzejma sprzedawczyni. Jest córka wójta i tajemniczy
Na ranczu w Wilkowyjach jest wszystko, wszystko, co powinno być na polskiej wsi. Jest ksiądz, jest wójt, jest ławka przed sklepem i nieuprzejma sprzedawczyni. Jest córka wójta i tajemniczy nieznajomy. I są miejscowi smakosze. Czas leci od mszy do mszy, od butelki do butelki, od święta do święta. Czyż nie jest pięknie? Nikt się nie śpieszy, chyba że doktor pędzący na sygnale do omdlałego wójta. Wszystko przebiegałoby bez zmian: wiosna, lato, jesień, zima, wiosna, lato, jesień, zima… gdyby nie dwa pierwiastki obce. Porządek burzy amerykańska para i pan Czerepach (zły, zły, zły – Artur Barciś). Skoro wprowadza zamęt w sielankowym życiu mieszkańców, na pewno przyjechał z miasta. Młoda Amerykanka, Lucy (Ilona Ostrowska) mieszka w Wilkowyjach już od dawna. Żyje w przyjaznych kontaktach z tubylcami, a co ważniejsze, jest przez nich akceptowana. Ale oto pojawia się kolejna amerykańska postać, tym razem z zewnątrz – eksmąż Lucy (Radosław Pazura – zły do szpiku kości, od charakteru aż po akcent), a raczej mąż, Louis. Nie należy zapominać, że w tym całym polsko-amerykańskim zamieszaniu jest jeszcze Kusy (Paweł Królikowski), miejscowy alkoholik z uśpionym nałogiem, będący zarazem chłopakiem naszej bohaterki. A na dodatek ksiądz kazał się poczciwinie usunąć, bo ślub to świętość. Ostoją porządku są czterej eleganccy panowie przesiadujący na ławeczce. Bóg mi świadkiem, że obdarzyłam ich szczerą bezinteresowną sympatią. Nie są przekoloryzowani, a jednak bawią. Co więcej – żadne tam obiboki! Co to, to nie! To ludzie, którzy wybrali swoja drogę życia. I jakie to piękne! Jeśli tylko zapragną coś w życiu zmienić, zrobią to. Nawet Solejukowa (Katarzyna Żak) zamieni się w seksbombę, jeśli tylko będzie miała taki kaprys. Ale po co to wszystko? Tu nikt nikomu nie musi niczego udowadniać. Wieś nie byłaby wsią, gdyby wszystko nie skończyło się dobrze. I duma mnie rozpiera, że Polacy robią takie piękne filmy o naszej narodowej wsi. Łatwo pokazać babę w chuście, czterech sepleniących pijaków na ławeczce, wóz z koniem i śmiać się z ich ciemnoty i zaściankowości. Ale zrobić to z klasą, to sztuka. Łatwiej śmiać się z nich, niż z samych siebie. Może właśnie dlatego jedyne zabawne polskie komedie rozgrywają się na wsi. Z wielkim rozczuleniem wspominam "Wesele" Wojciecha Smarzowskiego czy "Pieniądze to nie wszystko" Juliusza Machulskiego. Mała miejscowość z kapliczką na skrzyżowaniu to przecież prawie egzotyczny świat. Ktoś tak jeszcze dziś żyje? Ktokolwiek? Otóż, Andrzej Grembowicz (autor scenariusza) zadbał, by postaci były autentyczne, a przy tym budziły naturalne uczucie ciepła. Szerząca się urbanizacja niszczy takie perełki wiejskiej enklawy. I serce ściska, że może nadejść taki moment, że będziemy musieli odgrzebywać z kurzu film Wojciecha Adamczyka, żeby zobaczyć, jak to kiedyś było. Tymczasem kurz nie zdąży osiąść. Wkrótce znowu go obejrzę. Wydanie DVD zapewnia możliwość obejrzenia filmu z angielskimi napisami i bezpośredni dostęp do poszczególnych scen. W dodatkach obejrzeć można kulisy tworzenia obrazu – pogrupowane w działy tematyczne, kinowy zwiastun i niewykorzystane sceny, np. bardzo romantyczną wersję zakończenia.
1 10
Moja ocena:
6
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Ranczo" to jeden z najbardziej popularnych seriali komediowych ostatnich lat. W pewnym momencie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones