Recenzja filmu

Walentynki (2010)
Garry Marshall
Jessica Alba
Kathy Bates

Psychoza

Oprócz kompletnej promocji walentynkowych towarów i walącej po oczach politycznej poprawności (ilość gwiazd, którą przyciągnięto do projektu gwarantuje, że ujrzymy tu większość płciowo-rasowych
Żebym nie wyszedł na dziada, który świętego dnia nie święci, podeprę się ludową mądrością – "Walentynki powinny trwać przez cały rok". Niestety, nie trwają, dlatego z mody nie wychodzą filmopodobne wyroby i sygnowane nazwiskami gwiazd półprodukty, rzucane na rynek sezon w sezon, przy okazji święta zakochanych. Jeśli obraz Gary’ego Marshalla wyróżnia się na ich tle, to tylko za sprawą wyeksplikowanych wprost intencji. W tytule nie ma żadnego kłamstwa. Nie jest to rzecz ani o ludziach, ani o miłości, ale właśnie o walentynkach.

Przez ekran przewalają się hurtowe ilości kwiatów, serduszek i innych piankowych marynarzyków, a perypetie sercowe bohaterów szybko układają się w katalog postaw wobec pięknej tradycji. Dzieje się sporo: kwiaciarz leczy złamane serce, pani żołnierz wracająca z wojny nawiązuje niespodziewaną znajomość w samolocie, superprofesjonalny dziennikarz sportowy musi nakręcić materiał o dniu gołąbków i amorków (jego sceptycyzm, a jakże!, zostanie przezwyciężony), zaś gej parający się futbolem amerykańskim postanawia wreszcie "wyjść z szafy". Wszyscy doznają olśnienia w związku z miłosną gorączką, która opanowuje świat czternastego lutego, wszyscy też muszą przed końcem seansu określić swój stosunek do dnia zakochanych. Oprócz kompletnej promocji walentynkowych towarów i walącej po oczach politycznej poprawności (ilość gwiazd, którą przyciągnięto do projektu gwarantuje, że ujrzymy tu większość płciowo-rasowych wariantów miłosnych puzzli), nie znajdziemy w filmie Marshalla zbyt wiele. Ot, kilka zabawnych sytuacji i obrywanych naprędce fabularnych "stokrotek" – kocha, nie kocha, kocha, nie kocha…   

Z filmów o święcie miłości najbardziej lubię ten, w którym Denise Richards chodzi w prześwitującym bikini, a potem zostaje pchnięta nożem przez dawnego kolegę z klasy, którego kiedyś bezlitośnie wyszydziła. Jest w działaniach zabójcy bezwzględna logika – mści się on za to, że doznał upokorzenia w dzień walentynek. Jego czyny poświadczają tym samym masową psychozę. Być może, gdyby piękna Denise zakpiła z niego w zwykły wtorek, machnąłby na to ręką i wybrał koledż zamiast psychiatryka.   
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kasę na realizację "Walentynek" wyłożyło chyba zrzeszenie producentów czekoladek i pluszowych misiów. Z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones