Recenzja filmu

Niebo, piekło... ziemia (2008)
Laura Siváková
Zuzana Kanócz
Bronisław Wrocławski

Samo piekło

Podstawowym problemem "Nieba, piekła... ziemi" jest kompletny chaos. Film rzęzi, co chwilę wytraca tempo, przeskakuje z konwencji na konwencję bez wyraźnego powodu.
"Niebo, piekło... ziemia" to film, który z całą pewnością poprawi humor polskim patriotom. Do tej pory musieli się bowiem wściekać, że nasi południowi sąsiedzi robią lepsze filmy od nas. Tymczasem po seansie "dzieła" Laury Sivákovej nawet rodzime komedie romantyczne nie będą wyglądały tak źle. I za to należą się reżyserce podziękowania... niestety tylko za to.

Bohaterką filmu jest tancerka baletowa Klara. Dotąd jej życie układało się w miarę harmonijnie. Jedyny kłopot sprawiali jej rodzice: matka histeryczka i ojciec kobieciarz. Niestety los właśnie się od niej odwraca. Najpierw odkrywa, że jej chłopak zdradza ją z jakąś blondwywłoką, a potem skręca sobie nogę, akurat wtedy, kiedy otwiera się przed nią szansa zdobycia głównej roli w przedstawieniu baletowym. Gorycz osłodzi trochę dwukrotnie starszy od niej lekarz, z którym najpierw będzie flirtowała, a potem wda się z nim w romans.

Nie wiem, czy jest to związane z dwuletnią przerwą w kręceniu zdjęć przez Sivákovą, czy też  brakuje jej umiejętności reżyserskich. Nie ma to zresztą większego znaczenia. Film został ukończony, mamy więc prawo oczekiwać, że wszyscy biorący udział w produkcji wywiązali się ze swoich obowiązków. Tymczasem montaż szwankuje od pierwszej do ostatniej minuty. Film rzęzi, co chwilę wytraca tempo, przeskakuje z konwencji na konwencję bez wyraźnego powodu. W pewnym momencie widz przestaje rozumieć, czy ten film to jeszcze komedia obyczajowa (a może romantyczna?), czy już tragikomedia, a może wręcz dramat psychologiczny o dorastaniu z elementami humorystycznymi?

Kamieniem u szyi jest też scenariusz. Siváková przesadziła z liczbą tragedii, niezwykłych splotów okoliczności i przypadków, które okazują się w ostatecznym rozrachunku przemyślanymi wyrokami losu. Taką konstrukcję można tolerować w komedii absurdu bądź w telenoweli. "Niebo, piekło... ziemia" nie jest jednak ani jednym, ani drugim.

Jest kilka scen, które – w oderwaniu od całości – mogą bawić bądź wzruszać. Niestety to za mało, by zrównoważyć ewidentne wady. Film Laury Sivákovej to wyprawa tylko do piekła, przystanki na ziemi i w niebie zostały pominięte.
1 10
Moja ocena:
3
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones