Recenzja filmu

Cela (2000)
Tarsem Singh
Jennifer Lopez
Vince Vaughn

Uniwersum grozy

Metodą, którą w swojej pracy posługuje się młoda psychoterapeutka Catherine Deane, jest "ekstrakcja", czyli włamanie się do umysłu śniącego w celu znalezienia odpowiedzi na dręczące pacjenta
Metodą, którą w swojej pracy posługuje się młoda psychoterapeutka Catherine Deane, jest "ekstrakcja", czyli włamanie się do umysłu śniącego w celu znalezienia odpowiedzi na dręczące pacjenta objawy. Na dziesięć lat przed widowiskiem Christophera Nolana, mało znany indyjski reżyser Tarsem Singh, eksploruje w swoim debiutanckim filmie konsekwencje eksperymentalnej metody.

Przed Catherine staje trudniejsze zadanie – dotarcie do sedna umysłu śpiącego psychopaty, Carla Starghera, który cierpi na rzadki rodzaj schizofrenii. Morderca zaspokaja swoje potrzeby seksualne, mordując młode kobiety. A wszystko wskutek traumy z dzieciństwa, kiedy to znęcał się nad nim ojciec. Fizyczne i psychiczne upokorzenia stały się podstawą stanów lękowych i napadów agresji u młodego człowieka. Wnikając wraz z Catherine do umysłu Carla, dostajemy się do jego "królestwa". To miejsce pełne wynaturzeń i zdeformowanych, niespełnionych pragnień. Uniwersum grozy, jakim jest podświadomość psychopaty, staje się labiryntem, w którym łatwo się pogubić.

Jest jeszcze tytułowa cela – zamknięte pomieszczenie ze szkła, w którym Carl topi swoje ofiary, wszystko nagrywając na video, na poczet późniejszego wykorzystania podczas sadystycznych masturbacji. Pomysł "podglądania" swojej ofiary, przyglądaniu się powolnej agonii znany jest choćby z popularnej serii "Piła", ale najskrajniej wykorzystany został przez Uwe Bolla w filmie "Seed".

Tarsem Singh ociera się o kino grozy epatujące okrucieństwem, jednak tworzy film, który nie ma nic wspólnego z bezmyślną rzezią czy efektownym bestialstwem. Krwawe wizje mordercy umotywowane są fabularnie, jego deprawacją i brakiem emocjonalnej równowagi. Singh już na początku filmu zwraca uwagę na to, że wnikamy w chory umysł, czegóż więc można się spodziewać, jak nie projekcji tego, co psychopata realizuje w rzeczywistości. "Cela" jest obrazem, który cechuje bogactwo wizualne i nowatorstwo zastosowanych technik. Niestety fabuła filmu dotyczy śledztwa, w którym banalnie zaznaczona została strona dobra i zła. Nacisk twórcy na powodzenie operacji psychoterapeutycznej każe widzowi oczekiwać na mimowolny happy end. Bez niespodzianek, bez jakiejkolwiek próby dezorientacji w zdeformowanej przestrzeni.

Christopher Nolan dziesięć lat później dokonał tego, czego nie udało się twórcy "The Fall" – do tego stopnia zaplątał wątki fabularne, że widz po wyjściu z kina nie jest w stanie jednoznacznie określić, co było snem, a co rzeczywistością. Być może jednak jest tak, że współczesny widz potrzebuje aż potrójnej hipnozy, gdyż ta na poziomie pierwszym już nie wystarcza. Z pewnością przyswajając sobie kolejne schematy, stajemy się mniej podatni na iluzję. Trudniej nas zaskoczyć. Iluzjonista musi więc wykazać nie lada kunsztem, aby spektakl trwał nadal.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W latach 90. Tarsem Singh zyskał popularność wyreżyserowanymi przez siebie reklamami oraz teledyskami... czytaj więcej
Według zapewnień producentów o główną rolę w thrillerze "Cela" ubiegały się największe sławy kina. Trochę... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones