Patrick Swayze po wielu latach powraca w roli podobnej do tej, którą pamiętamy ze słynnego hitu „Dirty Dancing" i chociaż lat i zmarszczek mu przybyło, to formy 53-letniemu aktorowi może pozazdrościć niejeden 30-latek. Swayze trzyma się świetnie, podobnie jak małżonka aktora grająca w „Ostatnim tańcu" jego partnerkę na scenie i w życiu (Lisa Niemi jest również reżyserem i wpspółscenarzystką), ale sam film specjalnych emocji nie wzbudza. „Ostatni taniec" to historia trójki świetnych tancerzy, którzy po latach spotykają się w słynnej nowojorskiej szkole baletowej, gdzie po śmierci jej wieloletniego dyrektora trwają przygotowania do ważnego występu. Chcąc ratować szkołę przed likwidacją, Travis (Patrick Swayze), Chrissa (Lisa Niemi) i Max (George De La Pena) postanawiają wykonać układ taneczny, nad którym pracowali wiele lat temu i który nigdy nie został wykonany na scenie. Lata nieobecności na scenie nie pozostały bez wpływu na ich formę, a wydarzenia z przeszłości położyły się cieniem na życiu dawnych przyjaciół. Może wreszcie będzie okazja, by naprawić błędy młodości i wyjaśnić sobie wiele trudnych spraw. Fabuła „Ostatniego tańca" jest, krótko mówiąc, trochę naciągana i nietrudno zgadnąć, że twórcom chodziło przede wszystkim o zaprezentowanie układów tanecznych i własnej kondycji. Ciekawą choreografię ogląda się z przyjemnością, ale w akcję raczej trudno się zaangażować. Film jest przewidywalny od początku do końca, a papierowi bohaterowie przypominają raczej poruszające się na scenie marionetki niż postacie z krwi i kości. Film możemy oglądać z polskim lektorem lub polskimi napisami. Wśród materiałów dodatkowych znajdziemy jedynie zwiastuny oraz zapowiedzi kinowe i dvd innych filmów dystrybutora.
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
