Recenzja filmu

Jonah Hex (2010)
Jimmy Hayward
Josh Brolin
John Malkovich

Zmarnowany mściciel

Największą wtopę może zaliczyć film, którego zwiastun jest o kilkadziesiąt punktów lepszy od zapowiadanego dzieła. I niestety "Jonah Hex" Jimmy'ego Haywarda zalicza tę wtopę i to na całej linii.
Największą wtopę może zaliczyć film, którego zwiastun jest o kilkadziesiąt punktów lepszy od zapowiadanego dzieła. I niestety "Jonah Hex"Jimmy'ego Haywardazalicza tę wtopę i to na całej linii. Jeszcze większym powodem do wstydu jest to, że nawet plakaty tego filmu są bardziej zachęcające od tego, co oglądamy przez półtorej godziny seansu.



Tytułowy Jonah Hex (Josh Brolin) to były żołnierz armii Konfederacji, który odmawia wykonania rozkazu, zabija przyjaciela i dezerteruje, uciekając do rodziny. Za karę jego przełożony, a zarazem ojciec zabitego - Quentin Turnbull (John Malkovich) zabija jego żonę i syna, jemu samemu zaś pali połowę twarzy. Życie ratują mu Indianie. Od tego momentu Jonah otrzymuje niezwykły dar do komunikowania się ze zmarłymi. Kilka lat później Hex jest łowcą nagród, z niemałym brudem za uszami. Kiedy Turnbull zaczyna zagrażać Stanom Zjednoczonym, Hex otrzymuje szansę na dokonanie zemsty i rehabilitację, z których chętnie skorzysta.



Największą słabością tego filmu jest to, że w zasadzie nie wiadomo o co w nim chodzi. O zemstę? Jeden facet mści się za śmierć syna, drugi chce go zabić w rewanżu za śmierć żony i dziecka (jakby nie patrzeć o jednego trupa więcej). Tyle tylko, że zostało to pokazane po dziecinnemu: ot dwóch obrażonych chłopców po prostu tłucze się na okrągło jakby nie mieli nic lepszego do roboty. Odkupienie? Hex nie sprawia wrażenia jakby czegokolwiek żałował, a popełnia wciąż te same błędy.



Kolejnym minusem jest przeładowanie wątków i niedopracowane postaci. Turnbull jest z nich wszystkich najmniej przekonujący. On i garstka jego popleczników, to banda socjopatów, lubujących się w zabijaniu bez potrzeby, nie mogących się pogodzić z tym, że ich Wielka Sprawa, jaką była wojna secesyjna, została przegrana. Quentin obwinia o to dezerterów, ale też karze niewinnych cywili. Jest przekonany, że bardzo niewiele brakowało, aby Południe wygrało, co oczywiście jest bzdurą do kwadratu.Malkovichgra jakby na siłę, co widać w każdej scenie z jego udziałem.



Nieco lepiej spisują sięBroliniMegan Foxw roli sprytnej prostytutki Lilah. Hex w jego wykonaniu jest przekonywujący jako wyrzutek, ale też człowiek z kilkoma zasadami, których się trzyma. Pomimo szpetoty jest uroczy i skutecznie przyciąga uwagę widza, nawet jeżeli jego gra jest sztywna i przewidująca. Fox z kolei dostała tak mało do zagrania, że po prostu nie mogła położyć swej roli. Jest po równo urocza i sprytna, a ponieważ rzadko gości na ekranie, nie nudzi widza i staje się miłą odmianą po ciągłych strzelaninach, bójkach i gonitwach.



"Jonah Hex"okazał się wielkim niewypałem i zmarnowanym pomysłem. Jest to kolejna ekranizacja komiksu DC Comics, która niestety nie wyszła. Film miał potencjał, a Josh Brolinmógł stać się godnym następcą Nicolasa Cagea i jego płonącego kościotrupa i nie jest to jego winą, że scenarzysta i reżyser nie ruszyli choć trochę wyobraźnią, aby uczynić z Hexa wartą zapamiętania postać. Jeżeli ktoś chce oglądać dzieła o ludziach poszukujących odkupienia i obdarzonych niezwykłymi mocami, a przy tym mających jakąś szczątkową logikę polecam "Ghost Ridera".
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Iść na "Jonah Hexa" chciałem od dawna. Sukces filmu w Ameryce tak zachęcił polskich dystrybutorów, że... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones