Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję

Recenzja filmu

Hołd dla Nowego Jorku

Satyryk i intelektualista Isaak Davis (Woody Allen) postanawia zmienić swoje życie - ze względu na postępującą komercjalizację rzuca pracę w telewizji. W zamian planuje napisać ambitną książkę o Nowym Jorku. W życiu osobistym też ma problemy. Jest po dwóch rozwodach, a niedawno nawiązał romans z siedemnastoletnią studentką Tracy (Mariel Hemingway). W jego życie wkradła się też drapieżna i błyskotliwa Mary (Diane Keaton). Jakby tego było mało, eksmałżonka Jill (Meryl Streep), pozostająca w związku z kobietą, pisze książkę, w której planuje zawrzeć wszystkie szczegóły burzliwego związku z Isaakiem.

"Czuję prawdziwą namiętność i oddanie dla Nowego Jorku i myślę, że film pokazuje to miasto w najpiękniejszy sposób, w jaki kiedykolwiek uczyniono to w kinie", wyznał po premierze Allen. Nie ma w tym zdaniu ani trochę przesady. Już od pierwszych ujęć, w których oglądamy panoramy miasta i charakterystyczne miejsca, daje się odczuć, że reżyser jest autentycznie zakochany w swoim małym zakątku świata. Urzekają czarno-białe zdjęcia Gordona Willisa ("Ojciec chrzestny", "Annie Hall", "Wszyscy ludzie prezydenta") oraz przywodząca magię i aurę starego kina muzyka George'a Gershwina. Momentami "Manhattan" przypomina slapstickowe produkcje Chaplina -  gdy ojciec z synkiem oglądają wystawę sklepową, na której wystawione są statki. Reżyser rezygnuje wtedy z dialogów i zastępuje je zabawną muzyką oraz wyrazistymi gestami. Istotna jest również wszechobecna nostalgia za dawnymi czasami. Sztuka była mniej subiektywna, telewizja mniej komercyjna, a miłość mniej skomplikowana. Symboliczna jest więc przejażdżka bohaterów dorożką po Manhattanie.



Woody Allen tworzy kolejną, naznaczoną własną osobowością, ironiczną i błyskotliwą kreację nowojorskiego intelektualisty. Jego autoportret będzie również powracał w kolejnych produkcjach, ale najdoskonalsze odbicie znalazł już chyba dwa lata wcześniej w "Annie Hall"Manhattan" jest jednak niewątpliwie dziełem najpełniejszym - obok Allena istotna jest również społeczność Nowego Jorku, którą Issak obserwuje. Wdaje się ona w najdziwniejsze romanse, związki i relacje, nie jest natomiast zdolna do podjęcia ostatecznej decyzji, za którą weźmie pełną odpowiedzialność. Nieobliczalność tę najlepiej chyba widać w brawurowym finale filmu, gdzie dochodzi do całkowitej zamiany ról. Jak zwykle u Allena nie do przecenienia są dialogi. Oto mała próbka, mówi jedna z osób na przyjęciu: "- Jak w końcu miałam orgazm, to mój lekarz powiedział, że to był zły rodzajNa to Allen: "- Miałaś zły rodzaj? Ja nigdy nie miałem złego rodzaju. Nigdy. Nawet mój najgorszy był nie do pogardzenia

W niezwykle osobistym dziele, jakim bez wątpienia jest "Manhattan", twórca pozwala dojść do głosu własnym inspiracjom oraz gnębiącym go problemom - Issak często wspomina o Bergmanie czy nazistach. Łatwo można się też dopatrzyć autobiograficznych elementów w kreowanej przez Allena postaci. Pracuje on w telewizji (od tego twórca "Wnętrz" zaczynał), nie potrafi rozstać się z ukochanym miastem, a była żona pracuje nad książką, w której opisze intymne i wstydliwe szczegóły ich małżeństwa. Warto zobaczyć "Manhattan", aby lepiej poznać nietuzinkową osobowość Allena, ale też aby cieszyć się kawałkiem naprawdę świetnego kina.

6
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje