Recenzja filmu

Atak zombie (2007)
Kevin Tenney
Joshua Benton
Sarah Grant Brendecke

Powrót żywego kiczu

Petera Jacksona zna chyba każdy fan fantasy i horroru. Pierwsze, wiadomo – "Władca pierścieni", każdy zna tę trylogię. Niektórzy do dziś się dziwią jednak, jak wspomina się o horrorach, które
Petera Jacksona zna chyba każdy fan fantasy i horroru. Pierwsze, wiadomo – "Władca pierścieni", każdy zna tę trylogię. Niektórzy do dziś się dziwią jednak, jak wspomina się o horrorach, które stworzył, do tego klasy B! Jednym z nich jest arcydzieło gatunku, „Brain dead”. Dostałem film o identycznym tytule, jednak wyprodukowany w 2007 roku, na okładce uśmiecha się do nas zombie. Remake! Ucieszony biegnę do odtwarzacza, wkładam płytę i wciskam PLAY. Ale, ale! To nie jest remake osławionej „Martwicy mózgu”, nie jest to nawet przeróbka dzieła Jacksona. Jedyne, co mają te filmy ze sobą wspólnego, to tytuł i temat zombie. Tylko tyle. Ale to nawet dobrze, tak wspaniałych zwłok ekshumować się nie powinno, nie wychodzi im to na zdrowie. Jaki jest więc ten „Brain dead”? Fabuła jest standardowa, prosta, taka, jaką posiada większość produkcji tego typu. Oto podczas łowienia jednego z rybaków trafia w głowę niewielki meteoryt. W chwilę potem przemienia się on w zombie, rozrywa głowę współtowarzysza i zjada jego mózg. Poznajemy następnie bohaterów, którym przyjdzie zmierzyć się z zagrożeniem lub w nie zamienić. Dwoje zbiegłych skazańców, szeryf, dwie lesbijki, wielebny Farnsworth z młodą niewiastą, pani leśniczy (tak się chyba pisze). Ich losy splotą się w, jakżeby inaczej, domku w środku lasu! Ileż razy widzieliśmy takie coś. Zaczyna się polowanie. Zombie kontra ludzie. Co z tego wyniknie?  Film jest do bólu przewidywalny. Nie ma za grosz oryginalności. Chyba że wziąć pod uwagę reprodukcję żywych trupów, które nie mnożą się w tym przypadku przez ugryzienie (no, chyba że coś przeoczyłem). Fabuła jest wyświechtana do bólu. Efekty także niszowe. Aktorstwo również nie jest tym, do czego przyzwyczaił nas główny nurt. Mamy zatem do czynienia z typowym przedstawicielem kina klasy B. Na szczęście gatunek wciąż żyje, może nieco wyewoluował, ale wciąż jest to jakże uroczy kicz. Mimo całej tej oprawy, film jest zabawny; właśnie przez swoją formę. Przeciętny widz może wybuchnąć śmiechem, widząc niektóre sceny. Może być rozbawiony również charakteryzacją zombiaków. Ale to już zależy od tego, jak traktuje takie kino. Nie ma sensu rozpisywać się więcej. Każdy fan i tak zobaczy, bo nie oszukujmy się, takie filmy trawią tylko koneserzy. Kino klasy B ma się dobrze, wciąż kręci się nowe filmy, było tak, jest i będzie, w końcu to 'efekt poboczny' sztuki filmowej. Film wart obejrzenia, choćby z nudów lub 'do poduchy'. Chętnym na tą pozycję mówię od razu: nie jest dostępny na polskim rynku, tym bardziej nie ma polskiej wersji. Nawet trudno kupić DVD w USA. Ale jak komuś zależy, zdobędzie go. Podsumowując: zombie, piękne dziewczęta i walka!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones