Recenzja filmu

From Hell It Came (1957)
Dan Milner
Robert Swan
Gregg Palmer

Drzewiec nie wystraszy

Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte to prawdziwy wysyp monster movies w Stanach Zjednoczonych. Były to zwykle  filmy klasy B, kręcono je z minimalnym budżetem; historie zwykle nie były
Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte to prawdziwy wysyp monster movies w Stanach Zjednoczonych. Były to zwykle  filmy klasy B, kręcono je z minimalnym budżetem; historie zwykle nie były skomplikowane, a efekty specjalne pozostawiały wiele do życzenia. Trzeba jednak przyznać, że i tak wszystko to było często na o wiele wyższym poziomie od naszych rodzimych i do tego współczesnych produkcji. Niestety w "From Hell It Came" nawet efekty nie potrafią przyciągnąć oka, o fabule i grze aktorskiej nie wspominając.

Treść filmu jak można przypuszczać nie jest skomplikowana i całości filmu możemy domyślić się po kilku pierwszych minutach seansu. Wódz plemienia dzikusów na jednej z polinezyjskich wysepek zleca w oparciu o techniki Voodoo bestialskie zamordowanie na oczach całej wioski jednego z jej mieszkańców. Wcześniej sam uknuł intrygę, aby współplemieńcy nie mieli wątpliwości co do rzekomej winy zamordowanego.  Przed dokonaniem egzekucji nie powstrzymuje ich nawet klątwa oskarżonego Kimo, który ostrzega, że wróci choćby z samego piekła i dokona zemsty. Kiedy po czasie naukowcy amerykańscy podejmują badania nad tajemniczą rośliną rosnącą na grobie zabitego, wśród tubylców zaczynają ginąć ludzie odpowiedzialni za śmierć niewinnego Kimo.

Od samego początku zniechęcenie wzbudza tubylcza ludność, reżyser Dan Milner poszedł na całkowitą łatwiznę i zrezygnował nawet z minimalnej charakteryzacji ubierając tylko amerykańskich aktorów w polinezyjskie sukienki, co raczej wydaje się parodią niż próbą stworzenia namiastki rzeczywistości. Gra aktorska to niemal stuprocentowa sztuczność, wyuczenie się słabych dialogów i ich odklepanie przed kamerą okropnie razi – w podobnych produkcjach można także tego doświadczyć, ale nie na aż taką skalę. Nawet obowiązkowy krzyk przerażenia dziewoi, która wpada w ręce potwornego drzewca nie robi wrażenia, ale staje się groteskowy.

W tego typu produkcjach główną rolę gra zwykle potwór, jest nim jeden z aktorów ubrany w często niedopasowany kombinezon i nie wzbudzający przerażenia, ale za to dobrze wpisujący się w klimat filmu. W "From Hell" potworem jest drzewo, które wyrosło na grobie niewinnie zabitego członka plemienia, a w zasadzie żyjąca w nim jego dusza. Niestety tym razem potwór mało, że nie wzbudza nawet odrobiny strachu wyglądając jak gumowa zabawka dla małych dzieci, to jeszcze jego pełzający krok, przed którym potrafiłby uciec raczkujący berbeć okazuje się zbyt szybki dla tubylców. To już naprawdę zbyt wiele. A podobnych absurdów jest jeszcze sporo. Tylko prawdziwi fani gatunku mogą dostrzec w tym filmie jakiekolwiek minimalne walory.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones