Recenzja filmu

Halloween 4: Powrót Michaela Myersa (1988)
Dwight H. Little
Ellie Cornell
Donald Pleasence

Sen to zdrowie

Długie serie horrorów mają swoje prawa. Pierwszym z nich jest wykreowanie ikony gatunku. Wielka liczba kontynuacji jest możliwa tylko wtedy, gdy główny bohater zyska rzeszę fanów. Konsekwencją
Długie serie horrorów mają swoje prawa. Pierwszym z nich jest wykreowanie ikony gatunku. Wielka liczba kontynuacji jest możliwa tylko wtedy, gdy główny bohater zyska rzeszę fanów. Konsekwencją tego jest druga zasada. Nie można uśmiercić tej rozpoznawalnej postaci. Niestety w przypadku recenzowanej serii zapomniano o tym fakcie. "Halloween 3" traktował o czarownicach. Rzecz jasna został zjechany przez fanów.  Droga do kolejnych filmów była więc tylko jedna. Trzeba było wskrzesić Michaela Myersa. Słynny morderca leży w śpiączce w szpitalu. Zapada decyzja o przewiezieniu go w lepiej strzeżone miejsce. Wszystko idzie zgodnie z planem, dopóki w karetce Myers nie słyszy o swej siostrzenicy. Zaraz po tym odzyskuje wszystkie siły witalne i ucieka. Na wieść o takim obrocie spraw w pościg za psychopatą rusza niestrudzony dr Loomis. Tymczasem małej Jamie i wszystkim z jej otoczenia zagraża coraz większe niebezpieczeństwo... Może to zabrzmi głupio, ale dla mnie pierwszym plusem tej produkcji, jest sam fakt jej powstania. "Halloween 3" bez Myersa to jakiś niesmaczny żart. Do tej pory jest to jedyna część serii, z którą się nie zapoznałem. Dodatkowo jakoś nie palę się do zmiany tego stanu rzeczy. Ale mniejsza z tym, pora skupić się na "Halloween 4". "Powrót Michaela Myersa" charakteryzuje niezwykle wciągający klimat. Już pierwsze ujęcia pozwalają się wczuć w niezwykłą atmosferę święta duchów. Jednak nie jest ona wesoła. Mimo przystrojonych domków, kolejne ujęcia kreślą ponury nastrój. Stanowią one zapowiedź kolejnych mrożących krew w żyłach wydarzeń. Najważniejszym jest jednak fakt, że taki stan rzeczy utrzymuje się od napisów początkowych aż po końcowe. Klimat zastępuje też krwawe sceny. Oczywiście jest kilka mocniejszych akcentów, jednak ich ujęcia pokazują niewiele. Jest to miła odmiana po nieco bardziej krwawym "Halloween 2". Wypada wspomnieć też o rewelacyjnej grze aktorskiej. Donald Pleasence jak zwykle pokazał klasę. Aby nie używać ciągle tych samych przymiotników, tym razem napiszę, że stworzył genialną kreację. Jednak on już wcześniej potwierdził klasę. Kolejny kapitalny występ, nie jest więc zaskoczeniem. Jest nim natomiast fenomenalny występ Danielle Harris. Mimo młodego wieku udowodniła, że potrafi zagrać niezwykle przekonująco. Jamie jest naturalna, a przez to potrafi zyskać sympatię widza. W części piątej natomiast, Harris potwierdziła tylko swe umiejętności. Muzyka jak zwykle wypada bardzo dobrze. W każdej części słucha się jej z przyjemnością. Ostatnim plusem jest zakończenie. Podczas pierwszego seansu byłem nim niezwykle zaskoczony. Dawało też możliwość zepchnięcia historii na nowe tory. Jednak twórcy nie skorzystali z tej możliwości. Sądzę, że zrobili dobrze, zostając przy sprawdzonym kanonie. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepił. W tej części średnio przypadła mi do gustu postać Myersa. Porusza się niezwykle nienaturalnie, niczym robot, a nie człowiek. Poza tym maska też prezentuje się gorzej niż w poprzednikach. Dodatkowo po zakończeniu "Halloween 2" za zupełny cud można uznać tak dobrą formę Myersa i Loomisa. Jednak żaden fan, nie życzył źle temu duetowi, więc trzeba przymknąć na to oko. "Halloween 4: Powrót Michaela Myersa" to bardzo dobra kontynuacja. Co prawda ustępuje dwóm pierwszym odsłonom, jednak wszystkie pozostałe bije na głowę. Udowadnia przy okazji, że sen to zdrowie. Myers powrócił w wielkim stylu... i znów zabija.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Halloween 4: Powrót Michaela Myersa
Tytuł recenzji nie jest przypadkowy. Powszechnie wiadomo, że czwarta odsłona halloweenowej serii powstała... czytaj więcej
Recenzja Halloween 4: Powrót Michaela Myersa
Po chłodno przyjętym "Sezonie czarownic"Moustapha Akkadwiedział, że jedyną sensowną ścieżką kontynuowania... czytaj więcej