Recenzja filmu

Jej droga (2010)
Jasmila Žbanić
Zrinka Cvitešić
Leon Lučev

Przed siebie

Opozycje, które buduje Žbanić, wydają się niekiedy zbyt proste: libertynizm kontra duchowość, kobiety wyzwolone kontra kobiety stłamszone, itd. Na szczęście Luna jest zbyt skomplikowaną i
Bohaterka nowego filmu Jasmili Žbanić staje przed trudnym wyborem. Musi zadecydować, czy wolałaby żyć i wychować dziecko z poczciwym pijaczkiem, czy też maniakiem religijnym. Oba warianty mają zalety i wady. Pijaczek traci pracę z powodu nałogu, ale nawet przez myśl mu nie przejdzie, by oskarżać rodzinę ukochanej o tchórzostwo i zanik wiary. Maniak prawi morały i odmawia seksu przedmałżeńskiego, lecz nie tyka butelki i zachowuje się z szacunkiem w stosunku do partnerki. Obaj kochają równie mocno, bo są tą samą osobą – wypalonym nieudacznikiem, który  odradza się na nowo w meczecie.

Luna i Amar mieszkają w Sarajewie. Ona pracuje jako stewardessa, on jest kontrolerem lotów. Życie na kocią łapę nie przeszkadza im w snuciu planów spłodzenia potomka. Problem w tym, że plemniki Amara są ponoć za mało ruchliwe, dlatego trzeba będzie skorzystać z zapłodnienia in vitro.  Mężczyzna za bardzo się tym nie przejmuje – stres i wszelkie niepowodzenia lubi zalać rakiją, którą zdarza mu się pić nawet na służbie. Gdy jego alkoholowe upodobanie wychodzi na jaw, otrzymuje od przełożonych wypowiedzenie. Los zsyła jednak Amarowi dawnego kolegę z wojska. Ten proponuje mu pracę nauczyciela w obozie wahhabitów – fundamentalistycznego odłamu islamu podejrzewanego o terroryzm.

Wewnętrzna przemiana Amara następuje szybko i bezboleśnie. Alkoholik staje się surowym dogmatykiem, zamieniając jedno uzależnienie na inne. Nie targają już nim żadne wątpliwości i chęć (choćby najmniejsza) sięgnięcia po kieliszek. Dawna egzystencja, wypełniona zabawą i rozpustą, odchodzi w zapomnienie. Co za nudziarz! Gdyby to jego  Žbanić uczyniła centralną postacią swojego filmu, najprawdopodobniej nie dałoby się go oglądać. Jak wskazuje jednak tytuł, poruszamy się po jej drodze. Jej, czyli Luny (świetna Zrinka Cvitešić) – ładnej i sympatycznej dziewczyny, która ma już dosyć ziemskich posłańców Boga. To właśnie oni sprawili, że musiała uciekać z rodzinnej miejscowości w trakcie bośniackiej wojny. Choć na lufach karabinów nieśli religię inną od tej, którą wyznaje Amar, byli tak samo zaślepieni.

Opozycje, które buduje Žbanić, wydają się niekiedy zbyt proste: libertynizm kontra duchowość, kobiety wyzwolone kontra kobiety stłamszone, itd. Na szczęście Luna jest zbyt skomplikowaną i niejednoznaczną postacią, by dało się ją wtłoczyć w jakiekolwiek ramy. Emocjonalna szamotanina bohaterki bywa autentycznie przejmująca, nawet jeśli reżyserka na siłę próbuje udramatyzować jej losy. Luna zadaje pytania o własną tożsamość i siłę uczucia, którym darzy Amara. Czy dla mężczyzny warto poświęcić własną niezależność? Czy można konkurować z Bogiem o zainteresowanie ukochanego? Tyle wątpliwości, a na drodze nie postawiono ani jednego drogowskazu.
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tylko w kinach studyjnych... To chyba oznacza pewien luksus, prawda? Czy aby na pewno? Wyświetlane tak... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones