Recenzja wyd. DVD filmu

Jug Face (2013)
Chad Crawford Kinkle
Lauren Ashley Carter

Dzbankowa twarz

"Jug Face" jest naprawdę udanym debiutem reżyserskim. Fanom klimatycznych, niezależnych produkcji mogę go z pewnością polecić.
Często zdarza się, że niskobudżetowe horrory przyciągają mnie do siebie bardziej niż hollywoodzkie hity. Powód jest prosty – twórcy, których fundusze ograniczone są do minimum, często wykazują się nieszablonowymi pomysłami. Nie mając środków na olśniewające efekty specjalne można też skupić się na subtelnym budowaniu klimatu i niepokojącej atmosfery. Oczywiście spora część niezależnych produkcji to potworki straszące fatalnymi efektami i beznadziejnym aktorstwem, ale "Jug Face" do nich nie należy. Chad Crawford Kinkle wyreżyserował obraz oryginalny i klimatyczny. Nie obyło się jednak bez paru wpadek.

Mieszkańcy leśnej wioski są członkami tajemniczego kultu. Ich świętym miejscem jest dziura w głębi lasu, w której dochodzi do niezwykłych uzdrowień. Aby jednak przymierze z niewidzialnym bożkiem trwało, muszą składać ofiary z ludzi. Ada, młoda członkini tej zamkniętej społeczności, jest w ciąży. Boi się powiedzieć o tym rodzicom o bardzo radykalnych poglądach. Pewnego dnia dowiaduje się, że to ona ma być złożona w ofierze jako następna. Postanawia uciec. Okazuje się jednak, że w starych wierzeniach jest więcej prawdy, niż na początku myślała. Krwawy bożek zaczyna zabijać nieświadomych niczego mieszkańców wioski.

Chociaż motyw zamkniętej społeczności pojawia się dość często, to nie sposób odmówić "Jug Face" oryginalności. O historii tajemniczego kultu dowiadujemy się z bardzo klimatycznej, pastelowej animacji podczas napisów początkowych. Już wtedy możemy wczuć się w klimat, a pomaga nam świetna, niepokojąca ścieżka dźwiękowa. Mroczna gitarowa melodia towarzysząca nam przez większość seansu na długo utkwiła mi w głowie, tak samo jak sceny przemocy. I nie mówię tu o morderstwach dokonywanych przez demona, bo podczas nich nie widzimy nic poza fontannami krwi. Mam na myśli brutalne sposoby karania dzieci przez rodziców i tego typu zachowania, które możemy zobaczyć w filmie. Przypalanie papierosem czy rozcinanie skóry na kostkach… Takie małe okrucieństwa wywarły na mnie większe wrażenie niż mocne sceny gore z niektórych produkcji. Na dodatek wszystkiemu towarzyszy wszechobecny bród i nieporządek. Nawet mimo braku efektownych filtrów scenografia potrafiła przykuć wzrok na dłużej.

Do jego odwrócenia nie zmusza na szczęście aktorstwo. Lauren Ashley Carter nie stworzyła żadnej niezapomnianej kreacji ale gra naturalnie a to najważniejsze. Bardzo dobrze wypadli mieszkańcy wioski, na szczególną uwagę zasługują rodzice Ady i Dawai, grany przez Seana Bridgersa. Mało znany aktor doskonale odnalazł się w swojej tragikomicznej roli i umiejętne skupia na sobie uwagę widza.
Łyżką dziegciu w przypadku "Jug Face" okazuje się nieco kiczowaty wątek widmowego chłopca. Przez te sceny cały obraz traci na wiarygodności. Przyczepić się można też do zakończenia. Najprościej mówiąc jest po prostu słabe, a miałem nadzieję na jakiś mocniejszy akcent na koniec.

"Jug Face" jest naprawdę udanym debiutem reżyserskim. Fanom klimatycznych, niezależnych produkcji mogę go z pewnością polecić. Reszta również powinna dać mu szansę, bo po przymknięciu oka na parę błahostek można liczyć na naprawdę udany seans.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones