Recenzja filmu

Krew jak czekolada (2007)
Katja von Garnier
Agnes Bruckner
Hugh Dancy

Believe in legend, believe in love

Film "Krew jak czekolada" powstał na podstawie powieści Annette Curtis Klause o tym samym tytule. Opowiada o pewnej dziewczynie Vivian, która jest wilkołakiem. Gdy nasza bohaterka
Film "Krew jak czekolada" powstał na podstawie powieści Annette Curtis Klause o tym samym tytule. Opowiada o pewnej dziewczynie Vivian, która jest wilkołakiem. Gdy nasza bohaterka była jeszcze dzieckiem, stała się świadkiem morderstwa swoich rodziców. Zabójstwo bliskich Vivian było aktem okrucieństwa ze strony myśliwych. Pośrednią przyczyną takiego obrotu spraw było oddzielenie się rodziny bohaterki od reszty plemienia. Dziewczynka, która przeżyła (Vivian), miała być według przepowiedni nadzieją na lepsze czasy dla Lugaru. Kilkanaście lat później nasza młoda dziewczyna zakochuje się w pewnym chłopaku, amerykańskim rysowniku komiksów, Aidenie. Tajemniczy artysta odwzajemnia uczucia głównej bohaterki, która bezskutecznie próbuje go do siebie zniechęcić. Wkrótce jednak przestaje się bronić i całkowicie się przed nim otwiera. Vivian staje przed trudnym wyborem: albo będzie kontynuować swój romans z Aidenem, narażając jednocześnie siebie i chłopaka na niebezpieczeństwo ze strony swoich pobratymców, albo opamięta się i porzuci amerykańskiego rysownika, nim będzie za późno.

Nie wiem, w jakim stopniu scenariusz filmu oddaje książkę, lecz muszę przyznać, że jest oryginalny i interesujący. Przedstawia niecodzienną opowieść miłosną między dwoma osobami pochodzącymi z zupełnie różnych światów. Główny wątek, którym jest miłość, został rewelacyjnie przedstawiony i maksymalnie rozbudowany. Scenarzyści w bardzo dojrzały sposób ukazują to uczucie między dwoma bohaterami, bez niepotrzebnych "achów" i "ochów". Dialogi między dwójką kochanków są składne oraz ciekawe, dają do myślenia, są z pewnością jedną z zalet omawianej produkcji. Posłużenie się starym i dobrze znanym motywem zakazanej miłości nadaje produkcji odrobinę dreszczyku. "Co się stanie, gdy wszystko wyjdzie na jaw?  Jak powiedzieć Aidenowi całą prawdę? Czy zaakceptuje mnie taką, jaka jestem?"

Oryginalne jest również przedstawienie wilkołaków. Nie są to zabójcze bestie, jak Lykani, znani nam wszystkim z serii "Underworld" czy z  filmów z Lawrence'em Talbotem. Nie. Wilkołaki w filmie są przedstawione jako zwyczajni ludzie, którzy siłą woli potrafią przemieniać się w wilki, kiedy tylko zechcą. Potrafią opanować pragnienie i egzystować razem z ludźmi ramię w ramię, czego dowodzi nasza bohaterka. Warto zwrócić uwagę na zakończenie obrazu, który stawia naszych "wilczych przyjaciół" w pozytywnym świetle, odmiennie niż pozostałe produkcje.

"Krew jak czekolada" jest obrazem niezwykle symbolicznym. Bardzo dużo scen reżyser ukazuje nam w dość wymowny i symboliczny sposób, jak zabójstwa większości wilkołaków. O dziwo produkcja nic na tym nie traci, a nawet zyskuje. Dzięki takiemu symbolicznemu przedstawieniu niektórych scen, obraz nabiera specyficznego klimatu, tajemniczości.

"Blood and Chocolate" to produkcja nietypowa, która nie każdemu przypadnie do gustu. Jeśli szukasz więc dynamicznej akcji lub rewelacyjnych efektów, opierając się na przeświadczeniu, że film o wilkołakach taki właśnie powinien być, krwawy i efektowny, to z pewnością nie sięgaj po "Krew jak czekolada". Natomiast jeśli chcesz obejrzeć film o poświęceniu i miłości, nie będąc przy tym uprzedzony do dość nowatorskiego przedstawiania Lugaru, to możesz spróbować swoich sił z "Blood and Chocolate".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones