Recenzja filmu

Margot i Alma (2021)
Anaïs Volpé
Souheila Yacoub
Déborah Lukumuena

Ostatni akt

Volpé nie interesuje rzeczywistość zbudowana z wielkich abstrakcji, woli środowiskowy detal i fabularny konkret. To raczej film o intuicyjnym działaniu niż o trwaniu w stanie bezdecyzyjnym, co
Trudną sztukę aktorstwa jeszcze trudniej stematyzować na ekranie. Zwłaszcza gdy wierzy się w modernistyczną wizję sztuki, a w artystycznym akcie dostrzega się coś w rodzaju samozapłonu. Francuska reżyserka Anaïs Volpé nie jest tu wyjątkiem, ale jedno trzeba jej oddać: w temperaturę emocji nie każe wierzyć na słowo. Już w scenie otwierającej jej nowy film sprzeczka w trakcie castingu teatralnego zamienia się błyskawicznie w bitwę pod Verdun: aktorki łapią się za włosy, w ruch idą pięści, na parkiet bryzga krew. "Każdy ma wiele twarzy, lecz za którąś nie ma już nic prócz nagich kości" – mawiał klasyk. Z kolei Volpé – po raz pierwszy i nie ostatni – zauważa tę "nagość" w jej najbardziej fotogenicznym stanie.


Uczestniczki całego zamieszania trzymają się blisko jako rywalki, a jeszcze bliżej – jako przyjaciółki. Sytuacja na próbie była ustawiona, to rodzaj performance'u, który miał im utorować do upragnionej kariery. Z początku los bohaterkom sprzyja – jedna dostaje główną rolę, druga ma być jej dublerką. Jednak chwilę później dziewczyny lecą już w bezdenną otchłań. Kiedy u Almy (Deborah Lukumuena) zostaje zdiagnozowany rak, Margot (Souheila Yacoub) staje przed nierozwiązywalnym dylematem: poświęcić się opiece nad umierającą przyjaciółką, czy może symbolicznie złożyć jej cierpienie na ołtarzu sztuki i zastąpić ją na scenie?

Volpé czyni to pytanie dramaturgicznym jądrem filmu, lecz nie powtarza go do znudzenia. Nie interesuje ją rzeczywistość zbudowana z wielkich abstrakcji, woli środowiskowy detal i fabularny konkret. To raczej film o intuicyjnym działaniu niż o trwaniu w stanie bezdecyzyjnym, co zresztą w zaskakujący sposób rezonuje z wystawianą w teatrze sztuką – opowieścią o młodej dziewczynie, która rusza przez Nowy Jork śladami swojej babci. I choć sama sztuka wydaje się dość pretensjonalna, to na połajankę raczej nie zasługuje (nie będę kłamał – korciło mnie). Działa świetnie jako narracyjna podszewka, bo przecież Alma i Margot też podróżują: odwiedzają knajpy, bujają się po ulicach, zanurzają w miasto. 


Wszystkie większe od kina pytania – także te o poezję życia i prozę śmierci – reżyserka zadaje mimochodem, zostawia je na marginesach, czasem wszyje coś w żywą tkankę dialogów. I być może dlatego seans jej filmu nie przypomina wyroku na galerach, tylko wyprawę w noc z dwiema kumpelkami. Yacoub i Lukumuena są w tytułowych rolach fantastyczne (choć, jak na mój gust, nieco zbyt słabo skontrastowane w swoich potrzebach, obsesjach i lękach). Volpé tymczasem dobrze się bawi – żongluje wizualnymi referencjami, puszcza oczko, nawiązuje w języku filmowym do najróżniejszych konwencji, od kina społecznego przez psychodramę po klasykę kina inicjacji. Centralnym zbiorem poetyk, którego się trzyma, byłaby zapewne rodzima Nowa Fala. Jednak w przeciwieństwie do większości nowofalowców, bardziej od kina interesują ją ludzie. Zaś jej film, pomimo nowofalowej zwiewności, którą lubię też nazywać fabularną watą, przerostem formy nad treścią albo artystycznym unikiem (niepotrzebne skreślić), to operacja na żywych emocjach. 

Wreszcie – teatr. Czyli, dzięki autotematycznej przewrotce, kino. Azyl, miejsce mocy, punkt odniesienia, spoiwo cementujące przyjaźń. Zamiast historii z cyklu exegi monumentumVolpé proponuje opowieść o sztuce jako egzystencjalnym punkcie dojścia: o rzeczywistości, w której można oswoić śmierć, a także o przestrzeni idealnej do życia.  
1 10
Moja ocena:
7
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones