Recenzja filmu

Miedziaki (2024)
RaMell Ross

Niełatwa lekcja historii

Ross podchodzi do tej historii w sposób niekonwencjonalny – zamiast klasycznej narracji wybiera fragmentaryczność i symboliczne obrazy, które zmuszają widza do samodzielnego składania opowieści.
RaMell Ross w swoim fabularnym debiucie sięga po trudny i ważny temat – niesprawiedliwość systemu wobec afroamerykańskiej młodzieży. Film, oparty na powieści Colsona Whiteheada, opowiada historię Elwooda Curtisa (Ethan Herisse), chłopaka, który przez niesprawiedliwy wyrok trafia do Nickel Academy – zakładu poprawczego, który zamiast resocjalizować, brutalnie łamie swoich podopiecznych. Nie jest to jednak jedynie dramat o przemocy i opresji, lecz również opowieść o dwóch różnych sposobach radzenia sobie w świecie pełnym niesprawiedliwości. Ross podchodzi do tej historii w sposób niekonwencjonalny – zamiast klasycznej narracji wybiera fragmentaryczność i symboliczne obrazy, które zmuszają widza do samodzielnego składania opowieści. Efekt jest intrygujący, ale też momentami chaotyczny, przez co film może nie trafić do każdego odbiorcy.


Choć historia Elwooda wydaje się dość prosta – to opowieść o młodym człowieku wciągniętym w tryby niesprawiedliwego systemu – jej interpretacja jest bardziej złożona. Elwood to chłopak wychowany w duchu ideałów Martin Luther KingMartina Luthera Kinga, wierzący w sprawiedliwość i siłę edukacji jako drogi do lepszego życia. Ma plany, marzy o studiach i chce być częścią pozytywnych zmian w społeczeństwie. Jednak jeden przypadkowy błąd sprawia, że trafia do Nickel Academy – miejsca, które szybko weryfikuje jego przekonania.

Tam poznaje Jacka Turnera (Brandon Wilson), chłopaka, który od dawna nie wierzy w sprawiedliwość. W przeciwieństwie do Elwooda, Jack nie liczy na zmiany ani nie próbuje walczyć z systemem – wie, że jedyne, co się liczy, to przetrwanie. Ich relacja opiera się na starciu dwóch odmiennych postaw wobec świata. Elwood uosabia idealizm i nadzieję, Jack – brutalny realizm i konieczność dostosowania się do reguł rządzących miejscem takim jak Nickel Academy.

Ross nie przedstawia ich losów w sposób prosty i linearny. Narracja filmu jest rozbita na fragmenty, co sprawia, że widz sam musi składać historię w całość. Dzięki temu film staje się nie tylko opowieścią o dwóch chłopcach w nieludzkim systemie, ale też refleksją nad tym, czy lepiej jest trzymać się zasad i wierzyć w dobro, czy dostosować się do rzeczywistości, by przeżyć. Ich wybory prowadzą do mocnego finału, który podkreśla, jak różne strategie radzenia sobie w niesprawiedliwym świecie mogą wpłynąć na ludzkie losy.

Film od samego początku wyróżnia się stylem. Ross rezygnuje z klasycznej narracji, wybierając bardziej poetycki sposób opowiadania historii. Nie wszystkie wydarzenia są pokazane wprost, niektóre sceny są krótkie i urwane, inne przeciągnięte, a część kluczowych momentów pozostaje niedopowiedziana. Taki sposób prowadzenia opowieści sprawia, że film czasami wciąga, a czasami wydaje się zbyt odległy i trudny do śledzenia.

Mocną stroną "Miedziaków" są zdjęcia Jomo Fraya. Film jest wizualnie dopracowany – pełen symbolicznych ujęć, które budują atmosferę i oddają nastrój bohaterów. Światło, kolory i kompozycja kadrów nadają tej historii niemal malarski charakter. Wiele scen wygląda pięknie, nawet jeśli pokazują brutalne realia. Pod względem wizualnym film przypomina bardziej artystyczny esej niż tradycyjną opowieść.

Jednak ta forma nie zawsze działa na korzyść historii. Fragmentaryczność narracji sprawia, że trudno nawiązać głębszą więź z bohaterami. Elwood i Jack są dobrze zagrani, ale ich relacja nie dostaje wystarczająco dużo miejsca, by się rozwinąć. Film skupia się bardziej na ogólnej atmosferze niż na budowaniu ich postaci, co może pozostawić widza z niedosytem.

Tempo filmu jest nierówne – niektóre sceny są niezwykle angażujące, inne wydają się dłużyć. Ross ewidentnie chciał uniknąć prostego, dramatycznego kina o niesprawiedliwości, ale momentami jego podejście sprawia, że historia traci na sile. Widz musi się mocno skupić, by śledzić fabułę i zrozumieć, co reżyser chce przekazać.

"Miedziaki" to film pełen ambicji i ważnego przekazu, ale nie każdy widz będzie w stanie go docenić. To bardziej artystyczna interpretacja historii niż klasyczna, angażująca opowieść. Dla osób ceniących wizualnie dopracowane, nieoczywiste kino może być ciekawym doświadczeniem. Jednak ci, którzy liczą na bardziej wciągającą i emocjonującą historię, mogą poczuć się zawiedzeni.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Miedziaki
W swoim pełnometrażowym fabularnym debiucie RaMell Ross siłuje się z powieścią "Miedziaki" autorstwa... czytaj więcej