Recenzja filmu

Nieustraszona (2014)
Pradeep Sarkar
Rani Mukerji
Jisshu Sengupta

Misja: Bollywood

Tych, którym Bollywood kojarzy się z tańcami i śpiewami, mogę uspokoić: ani jednego, ani drugiego w filmie nie ma. Co prawda muzyka pobrzmiewa dość często, ale pełni ona tę samą funkcję, co w
Recenzowanie takich filmów jak "Nieustraszona" nastręcza dużych problemów. Jest to bowiem jedno z tych dzieł, w których nie liczy się forma, a nawet fabuła. Twórcy zrealizowali go motywowani misją edukacji, naświetlenia poważnego problemu i po prostu wykorzystali najpopularniejsze do tego medium. "Nieustraszona" jest więc utrzymana w typowej bollywoodzkiej konwencji, a główną rolę zagrała w niej jedna z wielkich gwiazd rozrywkowego kina indyjskiego Rani Mukerji.



I jeśli skupić się na idei kryjącej się za powstaniem filmu, nie sposób nie przyklasnąć twórcom. Aby zainteresować szeroką publiczność poważnym problemem społecznym, trzeba zaprezentować go w prosty, przystępny sposób. "Nieustraszona" jest właśnie takim obrazem. Mukerji gra tu policjantkę, która trafia na ślad szajki handlującej młodymi dziewczynami. Jej postać została tak pomyślana, by łączyła w sobie ideę niezależnej kobiety z tradycyjnym wizerunkiem ról społecznych. "Nieustraszona" pokazuje, że te dwie koncepcje wcale się nie wykluczają. Policjantka jest skuteczna, ponieważ w swojej pracy kieruje się nie tylko inteligencją, ale i sercem. Jest troskliwa i matczyna, dba o swoją rodzinę, ale opiekuje się też osobami, których przyrzekła strzec jako oficer służby publicznej. Potrafi być zarazem bezwzględna, uparta i piekielnie sprytna. W Indiach (a zresztą i w Polsce), gdzie na twarde kobiety patrzy się krzywo, pozytywny wzór, jakim jest Mukerji, może zrobić wiele dobrego.



Niestety na podobną pochwałę nie zasłużyło wykonanie filmu. Konwencja bollywoodzkiej produkcji w tym przypadku nie współgra z poważnym tematem. Dlatego też "Nieustraszona" najlepiej wypada w partiach, w których jest niemal komiksowym widowiskiem o walce dobra ze złem. Sceny, w których Shivani Shivaji Roy rozmawia z Waltem (zaskakująco udana rola niedoświadczonego Tahira Raja Bhasina), a twórcy koncentrują się na ich wzajemnej walce sprytu i intelektu, robią pozytywne wrażenie. Są przyjemnie rozrywkowe, z prostymi, ale skutecznymi sposobami na utrzymanie uwagi widza. Jednak za każdym razem, gdy twórcy przypominają sobie, że przecież ich celem jest naświetlenie ważnego problemu, "Nieustraszona" trzęsie się w posadach. Naiwność konwencji budzi nieuzasadnione fabułą ataki śmiechu. Każda lekcja wrażliwości kończy się zgrzytem i wypadnięciem z wygodnych, rozrywkowych torów całej opowieści.


Tych, którym Bollywood kojarzy się z tańcami i śpiewami, mogę uspokoić: ani jednego, ani drugiego w filmie nie ma. Co prawda muzyka pobrzmiewa dość często, ale pełni ona tę samą funkcję, co w kinie zachodnim. Jest więc ilustracją, dodatkiem, tłem. I to bardzo dobrym. Łatwo wpada w ucho, stanowi doskonałe uzupełnienie zdjęć, a czasami staje się nawet główną atrakcją. Dla wszystkich słuchowców "Nieustraszona" może być bardzo pozytywnym przeżyciem.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones