Takiego wała

Czasem twarz wystarczy, by przyciągnąć widza do ekranu. Oblicze Władysława Kozakiewicza jak na tacy wykłada jego żywą energię i walczące ze sobą emocje, a mimo całej ich palety oddaje
Czasem twarz wystarczy, by przyciągnąć widza do ekranu. Oblicze Władysława Kozakiewicza jak na tacy wykłada jego żywą energię i walczące ze sobą emocje, a mimo całej ich palety oddaje równocześnie hart ducha słynnego tyczkarza. W dokumencie Ksawerego Szczepanika ta sama charyzmatyczna twarz nie tylko skupia naszą uwagę, ale i świetnie uwiarygadnia wyjątkowe losy jej właściciela.

Moskiewskie Letnie Igrzyska Olimpijskie w 1980 r. Choć zimnowojenne zawody miały być dowodem potęgi radzieckiego państwa i możliwości jego kadry, wszyscy wiemy, jak to się skończyło. Wtedy to Polak z tyczką wywalczył złoty medal, pięćdziesięciu tysiącom gwiżdżących "Ruskich" z Breżniewem na czele pokazał takiego wała, by na dokładkę poprawić rekord świata – a na wszelki wypadek poprawić i wała. Nie powinno zaskakiwać, że to na tym epizodzie Szczepanik opiera biograficzną intrygę; niespodzianką jest za to bogactwo materiału i tematów, które z niego wyciska.

Choć formalnych rewolucji tu nie uświadczycie, w "Po złoto" sprawdzone dokumentalne metody przeplatają rozwiązania rodem z zasłużonego kina gatunków. Na (sporą) liczbę głów gadających o sportowych realiach lat 70. i 80. przypada więc odpowiednia ilość komediowego absurdu tamtej rzeczywistości. Na PRL-owskie ujęcia Trójmiasta i Warszawy nakładają się elementy dramatu politycznego o jednostce skonfliktowanej z państwowym systemem. Fragmenty domowych nagrań, reportaży telewizyjnych, kronik z zawodów i prasowych artykułów przyjmują postać pełnych napięcia zawieszeń akcji i punktów zwrotnych godnych najlepszych sportowych dramatów.

Ksawery Szczepanik nie celuje w artystyczny rekord, lecz z narracyjną lekkością osiąga świetny dramaturgiczny wynik. Na tym nie koniec. Dokumentalista przekonująco dowodzi tezy, że słynny gest Kozakiewicza nie był pojedynczym ekscesem, lecz stanowi naturalną konsekwencję nakładających się okoliczności, które go ukształtowały. Dość powiedzieć, że zawarte w znanym nam wszystkim kilkudziesięciosekundowym olimpijskim nagraniu drgnienia ust, przymrużenia oczu i takie a nie inne skurczenia brwi mają swoje charakterologiczne uzasadnienie w oglądanej przez nas historii.

By nie zdradzać za wiele tym, którzy biografii 8-krotnego rekordzisty Polski za dobrze nie znają, powiedzmy, że są w jego sportowej historii dary od losu (te warunki fizyczne!), jest też wieloodcinkowa walka z fatum; jest determinacja, głód rywalizacji, heroiczna wprost zadziorność i obezwładniająca radość z sukcesu, ale także po latach nieprzemijająca gorycz. Wreszcie: jest ciało herosa i są łzy bezsilności. Z wyjątkowej historii Kozakiewicza Szczepanik wydobywa dylematy wpisane w niejedną sportową biografię: czystość rywalizacji podważa polityka, biznesplan stawia pod znakiem zapytania dalszą drogę olimpijczyka, a czas niszczy nawet najtrwalszą formę. Tymczasowość sportowego sukcesu nabiera tu egzystencjalnego wymiaru. W wypowiadającym się po 40 latach Kozakiewiczu nieustannie ściera się mądrość o przemijaniu z entuzjazmem młodzika, który chce zmienić to, czego zmienić już nie może.

Zagwozdką, o której zachłyśnięci sukcesami rywalizujących atletów rzadko mamy chęć rozmawiać, jest pytanie o ich najgłębsze motywacje. Czy biało-czerwone (lub jakiekolwiek inne) barwy uświęcają ich poczynania? "Po złoto", biografia urodzonego pod Wilnem Polaka z niemieckim obywatelstwem, prowokuje pytania o wyjątkowy status sportowca i o społeczno-medialne zasady rządzące sportowym teatrem. Kozakiewicz przez wiele lat stawiał poprzeczkę najwyżej na świecie, u boku Ireny Szewińskiej grzał się w blasku fleszy, w sferze symbolicznej wspólnie z Wałęsą i Wojtyłą dominował jako ten, który w trudnych dla narodu czasach dał prztyczka w nos politycznemu nieprzyjacielowi. Szczepanik opowiada jednak o sportowcu, który swoimi wybitnymi występami wbrew swojej woli zaciągnął dziwny dług wobec własnego kraju. Człowiek chciał pozostać wolny, lecz symbol zakuto w kajdany. Szczepanik wyraźnie staje po stronie człowieka, a my – mam nadzieję – razem z nim.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones