Recenzja filmu

Rekiny w Sekwanie (2024)
Xavier Gens
Bérénice Bejo
Nassim Lyes

Horror o aktywistkach w Paryżu (rekin też jest)

Czy wiedziałeś, że rekiny mogą ewoluować do tego stopnia, że przechodzą do wód słodkich i pływają sobie po Francji? Jeśli brzmi to absurdalnie, to wiedz, że właśnie na takim pomyśle opiera się
Czy wiedziałeś, że rekiny mogą ewoluować do tego stopnia, że przechodzą do wód słodkich i pływają sobie po Francji? Jeśli brzmi to absurdalnie, to wiedz, że właśnie na takim pomyśle opiera się fabuła horroru "Under Paris".

Historia zaczyna się od głównej bohaterki, naukowczyni badającej rekina, który – w wyniku spożywania plastiku – mutuje i staje się większy. W krótkim czasie pożera całą ekipę badawczą. Akcja przenosi się o trzy lata później, kiedy to rekin, niczym turysta, postanawia przepłynąć do Sekwany. Tak, dobrze czytasz – w środku Paryża pojawia się krwiożerczy mutant, a mieszkańcy muszą sobie z nim poradzić.  


I tu pojawia się pierwszy poważny problem – film reklamowany jako horror w rzeczywistości nim nie jest. To raczej mieszanka thrillera i kina akcji, w której napięcie budowane jest w sposób nieudolny. Jeśli ktoś oczekuje grozy rodem z klasycznych filmów o rekinach, srogo się zawiedzie.


Film prezentuje nam kilka kluczowych postaci, ale niestety, żadna z nich nie zapada w pamięć pozytywnie.  
Główna bohaterka jest nijaka i kompletnie nie angażuje widza. Jej motywacja jest niewyraźna, a sposób, w jaki tłumaczy wydarzenia, sprawia wrażenie, jakby sama nie była nimi zainteresowana. Aktywistka to chyba najbardziej irytująca postać w całym filmie. Wydaje się, że twórcy bardziej skupili się na przedstawieniu jej ideologicznych przekonań niż na jej faktycznej roli w historii. Momentami można odnieść wrażenie, że tytuł powinien brzmieć "Aktywiści w Sekwanie", bo to oni wydają się głównym tematem filmu. Pani burmistrz, czyli kolejny wróg, który bardziej niż rekinem przejmuje się organizacją triatlonu w Sekwanie. Fakt, że nie zwraca uwagi na potencjalne zagrożenie, czyni ją postacią wręcz groteskową.  

Absurd goni absurd, ponieważ film stara się być poważny, ale jego pomysły są tak oderwane od rzeczywistości, że trudno go traktować inaczej niż jako niezamierzoną parodię.  
- Rekin ewoluuje w błyskawicznym tempie i rozmnaża się w nienaturalny sposób.  
- Sekwana okazuje się pełna niewyjaśnionych wybuchów z dawnych czasów – po co? Nie wiadomo.  
- Metody walki z rekinem są tak nieprzemyślane, że momentami można się zastanawiać, czy bohaterowie faktycznie chcą go pokonać.  


Film ma zaskakujące zakończenie, ale w gruncie rzeczy można je przewidzieć. Wystarczy dotrwać do ostatnich 15 minut, by domyślić się, jak się to wszystko skończy, więc jeśli szukasz solidnego horroru o rekinach, lepiej sięgnij po klasykę, jak chociażby "Szczęki". "Rekiny w Sekwanie" to film, który razi głupotą, ma nijakie postacie i trudno go traktować jako pełnoprawny horror. Jeśli natomiast nie przeszkadza Ci absurdalna fabuła i masz ochotę na seans, który bardziej śmieszy niż straszy – możesz spróbować. Ale nie licz na wiele.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Rekiny w Sekwanie
Część z Was zapewne kojarzy książeczki dla dzieci do rysowania i kolorowania. Każda strona zawierała... czytaj więcej
Marcin Pietrzyk
Marcin Pietrzyk
4