Recenzja filmu

Street Dance 2 (2012)
Max Giwa
Dania Pasquini
Falk Hentschel
Sofia Boutella

W tańcu zjednoczeni

Świetna choreografia sprawia, że pełne energii, pasji i pomysłowości wyczyny bohaterów ogląda się z nieskrywaną przyjemnością.
Nie ma chyba trudniejszego typu filmów dla recenzenta niż ten reprezentowany przez produkcje pokroju "StreetDance 2". Bo też ciężko oceniać obraz, który powstał w konkretnym celu, dla zaspokojenia wyraźnie określonej potrzeby bez oglądania się na "wartości artystyczne" czy "psychologiczną wiarygodność". Jeśliby jednak "StreetDance 2" mierzyć powodami, dla których powstał, to bez wątpienia można ogłosić sukces twórców.

"StreetDance 2" to fuzja tańca, muzyki i 3D. Celem twórców jest zapewnienie rozrywki tym, którzy uwielbiają wszelkiej maści telewizyjne programy taneczne i chcieliby zobaczyć coś podobnego na wielkim ekranie. I ci odbiorcy wyjdą z kina zachwyceni. Twórcy zorganizowali mocną ekipę specjalistów od bboyingu. Ich wyczyny nie wymagają zbyt wiele ingerencji speców od efektów. Są widowiskowe same w sobie. Świetna choreografia sprawia, że pełne energii, pasji i pomysłowości wyczyny bohaterów ogląda się z nieskrywaną przyjemnością. Jeszcze lepszym pomysłem było dodanie latynoskich rytmów. Całość nabrała większej pikanterii i emocjonalnej intensywności. Sceny przedstawiające tańce latynoskie sfilmowano i zmontowano tak, jakby to był breakdance, na czym skorzystali wszyscy. Sekwencje te należą bowiem do najlepszych w całym filmie, aż parzą od żaru pasji.

Jednak poza tańcem "StreetDance 2" nie ma wiele do zaoferowania. Fabuła została zarysowana bardzo delikatnie. Jest niczym nitka, na którą nanizane zostały koraliki kolejnych akrobatyczno-muzycznych sekwencji. I tak jak nitka ma pozostać niewidzialna, spełniając jedynie funkcję łączącą poszczególne koraliki w jedną całość, tak i fabuła "StreetDance 2" jest niemal niezauważalna. Większość bohaterów zapamiętamy tylko dzięki ich umiejętnościom tanecznym, bez których wtopiliby się w tłum anonimowych postaci. Jedynie Ash i Eva są postaciami na tyle autonomicznymi, że mogłyby istnieć, nawet gdyby nie tańczyły. A wyłącznie ojciec Evy jest postacią, którą się zapamiętuje ze względu na jego charakter.

Trzeba jednak oddać twórcom sprawiedliwość. Nikt tu niczego więcej poza prostą rozrywką nie obiecywał. Nikt więc też nie powinien narzekać na to, czego w założeniu i tak miało nie być. Wbrew temu, co mogą myśleć niektórzy, w prostej rozrywce nie ma nic złego. Czasem jedyne, czego potrzeba do szczęścia, to dać się porwać gorącym rytmom. Przekonajcie się, że oglądając wyczyny bohaterów, Wam też przyjdzie ochota ruszyć w tan.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones