Recenzja filmu

Vaiana: Skarb oceanu (2016)
Ron Clements
John Musker
Auli'i Cravalho
Dwayne Johnson

Pustka w brokacie

Za nami są już czasy disnejowskich produkcji, które niosły ze sobą jakieś wartościowe przesłanie - ostatnie ich animacje po prostu mają łechtać zwolenników D&I i ładnie wyglądać. Nie ma tu sensu,
Za nami są już czasy disnejowskich produkcji, które niosły ze sobą jakieś wartościowe przesłanie - ostatnie ich animacje po prostu mają łechtać zwolenników D&I i ładnie wyglądać. Nie ma tu sensu, nie ma rozwoju postaci. Jedyne, co jest, to ładne piosenki i animacje.

Pinokio, schodząc do brzucha wieloryba, by uratować Gepetta, pozbywał się w imię tego swojego dzieciństwa. Tracił coś nieodzownie, by zyskać coś innego. Młody lew po stracie ojca schował się w krainie wiecznego wygodnego dzieciństwa, lecz aby ratować bliskich, postanowił z tym zerwać, co przyszło mu nie bez trudu. Przez lata siedział sobie w buszu, udając kogoś, kim nie był, bo rzeczywistość, którą zostawił, była trudna, wręcz tragiczna i zostawiła pustkę, którą próbował zapełnić przez hakuna matata – swoisty libertynizm. Przeszłość dogoniła go i dostał szansę odzyskać swoje jestestwo, rezygnując z bezpieczeństwa i ryzykując wszystko.

Vaiana została wybrana. Nie wiemy dlaczego, ale sugeruje nam się, że po prostu była dobra, bo uratowała żółwika, no i od małego pociągała ją przygoda. Wyruszyła na ryzykowną wyprawę. Mogła z niej nie wrócić, ale zdecydowała się na nią, bo od małego chciała pływać. Jest to wyraźnie podkreślane – plemienna legenda i sytuacja na wyspie to nic więcej, jak tylko pretekst, żeby się w końcu wziąć za wypłynięcie. W trakcie podróży okazuje się, że niczym ona nie ryzykuje, bo ma anioła stróża, który chroni ją i de facto uniemożliwia jej porażkę. Dużo ciekawsza okazuje się historia Mauiego, która została zepchnięta na drugi plan. To on jest tutaj postacią tragiczną, to on ryzykuje i to on coś traci w imię walki, której oboje się podjęli.

Cała podróż Vaiany nie odbywa się po to, by się rozwinąć, czy coś osiągnąć. Pretekstem do niej jest to, aby wszystko zostało po staremu (nawet bardziej, niż by się mogło wydawać na początku). Dziewczynka idzie sobie na wymarzoną przygodę, niczym nie ryzykuje, niczego nie traci. Nie ma co wynieść z tego filmu. Nawet jeśli mielibyśmy go traktować jako motywujący przykład dla dziewcząt, to i tak słabo wypada – w końcu o jej sukcesie decydowały nie tyle jej czyny, co anioł stróż i Maui, no i nie trzeba się wysilać, aby odczytać też okropną metaforę dla chłopców: na początku dostajesz kopa, a gdy próbujesz wszystko naprawić, to i tak wychodzisz na tego złego.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Twórcy namalowali "Vaianę" jak wielkoformatowy obraz, który można powiesić w salonie i godzinami koić... czytaj więcej
Po ostatnich rewelacjach Disneya czas ponownie się zakochać! Najpierw rozkochajmy się w głównej bohaterce... czytaj więcej
Choć trudno w to uwierzyć, jakiś czas temu wytwórnia Disneya przechodziła kryzys. Jej filmy nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones