Recenzja filmu

Złodziejka książek (2013)
Brian Percival
Geoffrey Rush
Emily Watson

Życie wyryte w słowach

Największym skarbem człowieka jest jego wyobraźnia. Niczym narzędzie wytrawnego malarza tworzy najpiękniejsze pejzaże, a szary dzień przeistacza w usianą mgłą tajemnicza krainę. Cała ta magia
Największym skarbem człowieka jest jego wyobraźnia. Niczym narzędzie wytrawnego malarza tworzy najpiękniejsze pejzaże, a szary dzień przeistacza w usianą mgłą tajemnicza krainę. Cała ta magia dzieje się za pomocą słów, a książki to ich największa skarbnica.

W świecie tym prowadzeni przez największego kustosza ludzkości poznajemy historię dziewięcioletniej Liesel Meminger (Sophie Nélisse). W przeddzień zawirowań II wojny światowej w towarzystwie matki i młodszego brata wyrusza w podróż do rodziny zastępczej. Dla wrażliwej dziewczynki to trudna i tragiczna wyprawa, a odnaleziona przez nią książka na zawsze odmieni jej duszę i postrzeganie świata. Świata niezmiernie brutalnego, pozbawionego zasad i wrażliwości, o którym niemiecki poeta Heinrich Heine w XIX wieku proroczo napisał: "Gdzie się pali książki, dojdzie w końcu do palenia ludzi".

Nowe środowisko nie sprzyja Liesel. W szkole wyśmiewana jest z powodu swojego analfabetyzmu, w domu karcona przez apodyktyczną matkę zastępczą (Emily Watson). Przeciwności losu nie załamują dziewczynki, która z wielką pasją pragnie nauczyć się czytać i pisać. Z pomocą przychodzi jej Hans (Geoffrey Rush) – przyrodni ojciec, pełen ciepła i humoru mężczyzna. Ten "człowiek z sercem w akordeonie" stanie się drogowskazem dla młodej Liesel, ucząc wartości, odwagi i szacunku w tym pozbawionym skrupułów świecie, a pierwsza przeczytana książka i nowo poznane słowa niczym iskra rozpalą w niej wyobraźnię i chęć poznania świata. Dobroć i pasja, jakie nosi w sercu tytułowa bohaterka, kontrastują z brutalnością i dramatem działań wojennych w tle. Od tej pory jesteśmy świadkami wędrówki dziecka w świat słów i liter, w którym każde z nich ma niesamowite znaczenie i moc. Jest to jej pomysł na ucieczkę od rzeczywistości, która w pewien sposób przytłacza umysł małej dziewięciolatki.

"Złodziejka książek" w reżyserii Briana Percivala znanego między innymi z serialu "Downton Abbey" jest adaptacją znanej na całym świecie bestsellerowej powieści Markusa Zusaka pod tym samym tytułem. Film ma z pozoru prosty i jasny przekaz. Opowiada o dziecięcej przyjaźni, miłości, szacunku i odwadze w najtrudniejszych dla człowieka chwilach. Uczy człowieczeństwa. Ukazani ludzie, ryzykując życiem, podejmują trudne decyzje, by wspólnie przeżyć wojnę, która ich nie dotyczy.

Twórcy "Złodziejki książek" ciekawie przedstawili relacje międzyludzkie w niewielkim miasteczku Molching na przedmieściach Monachium. Bohaterowie zmagali się z licznymi prześladowaniami i terrorem. Na ich oczach rozgrywał się dramat ludności żydowskiej, wśród której wielu z nich miało licznych przyjaciół. Kontrastującym dla tych wydarzeń jest zachowanie Liesel i jej przyjaciela Rudiego (Nico Liersch). Młodzież powołana do Hitlerjugend nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji i żadne z nich nie sadziło, że przyjdzie im tak szybko dorosnąć.

Współcześnie opowieść o "Złodziejce książek" ma według mnie podwójny wydźwięk. W dobie komputeryzacji i odchodzenia od książki w jej fizycznej postaci dzieło Percivala w gorzki sposób ukazuje obecne czasy. Dziś brakuje u ludzi tej pasji i otwartości umysłu, jakimi dysponowała mała Liesel. Coraz trudniej o "głód" czytania. Nasze społeczeństwo nie docenia wielkiego daru, jakim mimo wszystko możemy nazwać możliwość pisania i czytania, obcowania w świecie słów.  Świat staje się prostszy i pozbawiony marginesu.

Adaptacja powieści Markusa Zusaka nie jest dziełem wybitnym, ale na pewno przyswoi go każdy z nas. Reżyser świetnie wprowadza widza w świat małego nazistowskiego miasteczka, w którym płynie z pozoru sielankowe życie. Wielkie brawa należą się filmowym przyrodnim rodzicom Liesel. Duet WatsonRush z wielkim pietyzmem podszedł do wyzwania, jakim było wcielenie się w role niemieckich obywateli. Akcent i germańskie zwroty wplecione w dialogi świetnie komponują się z fabułą, nadając jej wiarygodności. Ponadto twórca muzyki – John Williams udowodnił swój kunszt, co zaowocowało nominacją do Złotych Globów i Oscarów w 2014 roku.

"Złodziejka książek" to wielowątkowa historia, nauczycielka i chyba przede wszystkim przestroga. Doceniajmy to, co posiadamy. Cieszmy się z drobiazgów, patrząc na nie pod różnym kątem. I przede wszystkim czytajmy. Naprawdę warto.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pamiętam zapach świerku i nabożną ciszę, kiedy w powietrzu wypełnionym jeszcze świętami uniosło się echo... czytaj więcej
Książki mają wielką moc. Potrafią wzbudzić w czytelniku najróżniejsze emocje. Czytamy, żeby przeżyć różne... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones