Recenzja filmu

Zimne piekło (2003)
Charles Martin Smith
Barry Pepper
Annabella Piugattuk

Idź naprzód bracie

Oglądam "Zimne piekło" po raz już sam nie wiem który i za każdym razem odkrywam ten film na nowo. Jest to piękna opowieść o zrozumieniu swego miejsca na świecie, przyjaźni i pokorze. Ale po
Oglądam "Zimne piekło" po raz już sam nie wiem który i za każdym razem odkrywam ten film na nowo. Jest to piękna opowieść o zrozumieniu swego miejsca na świecie, przyjaźni i pokorze. Ale po kolei.

Jest to film o dwojgu ludzi. Pierwszy z nich to Charlie Halliday, w tej roli niezrównany Barry Pepper. Postać przez niego grana, to typowy cwaniaczek, 32-letni pilot, weteran wojenny, którego interesuje tylko jedno – jak zdobyć pieniądze. W pogoni za nimi nie zawaha się prowadzić podejrzanych interesów, a nawet wywozić podejrzanych beczek na pustkowie kanadyjskie, nie dbając o środowisko, ani o innych ludzi. Ta chęć wzbogacenia się prowadzi go do początku największej przygody swego życia. Przewożąc podejrzany towar, decyduje się zabrać na pokład swego samolotu i odwieźć do szpitala chorą na gruźlicę eskimoską dziewczynę – Kanaalaq, w tej roli piękna Annabella Piugattuk. Nie robi tego oczywiście z dobroci serca, ale traktuje to jak dobry interes, w końcu kły morsa, ofiarowane przez rodzinę dziewczyny są w cenie. Pech chce, że samolot w trasie lotu rozbija się. Lot oczywiście nie był zarejestrowany, radio rozbite, a wokół tylko pustka północnej Kanady...

Piękne plenery, ukazujące bezmiar krainy, jej pustkowie, miliony owadów, brak ludzi i zwierzyny stają się teatrem przemiany głównego bohatera, swego rodzaju magiczną krainą. Cwaniaczek, mający o sobie mniemanie niemal bohatera w zderzeniu z naturą, mało, że nie potrafi zadbać o siebie i chorą dziewczynę, to jeszcze niemal traci życie. Kiedy poważnie chora eskimoska ratuje go od śmierci i pokazuje, jak przeżyć w tej niegościnnej dla ludzi krainie, powoli zaczyna rozumieć, jak mało wie i pozwala, by Kanaalaq nauczyła go, jak przeżyć, tworząc tym samym swoisty paradoks, kiedy to nie przystojny bohater ratuje z opałów piękną dziewczynę, ale to właśnie ona ratuje jego. Takie odwrócenie ról było sporym ryzykiem w świecie zdominowanym przez Supermenów i Słodkie laleczki, a jednak okazało się strzałem w dziesiątkę, całkowicie mnie przekonało, historia stała się przez to prawdziwsza i bliższa mnie - widzowi.

Genialnym pomysłem reżysera i scenarzysty Charlesa Martina Smitha było obsadzenie w rolach głównych Peppera, którego sława aktorska zdążyła już zabłysnąć rolami w takich produkcjach jak "Titanic", "Szeregowiec Ryan" czy "Zielona mila", oraz rodowitej Eskimoski Piugattuk, dla której ta rola była pierwszym zetknięciem z aktorstwem. Zderzenie tych dwóch postaci dało świetny efekt. Oglądając ich role można niemal uwierzyć, że to nie wykreowane postacie filmowe, a prawdziwe osoby, które los zetknął w okolicznościach, które dla obojga są wielkim wyzwaniem i stanowią walkę o życie. Walkę, której jedno z nich nie może wygrać, a drugie nie jest przygotowane na przetrwanie, a czas na naukę jest potwornie krótki.

Całości dopełnia fantastyczna ścieżka dźwiękowa, której twórcą jest Mychael Danna, kompozytor muzyki do takich filmów jak "Johnny Mnemonic" czy "Parnassus". Tworząc stonowane dźwięki, nie starające się wybiegać na pierwszy plan, a będące jego tłem udało mu się umiejętnie podkreślić fabułę filmu. Takiej kompozycji oczekuję, a niestety niezbyt często się z nią stykam w oglądanych filmach, tym bardziej więc ją doceniam.

Kiedy obejrzałem po raz pierwszy "Zimne piekło", dotarło do mnie, że (używając oklepanego określenia) urzekła mnie ta historia, i tak jest do dziś. Film powinien obejrzeć każdy, a zwłaszcza ludzie traktujący innych z góry, po tym seansie, słowo "bracie", które każdy z nas może usłyszeć z ust obcego człowieka, nie będzie brzmiało już tak samo.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones