Recenzja gry

DOOM (2016)
Marty Stratton
Tim Willits

Renesans klasycznych FPSów

Autorom udało się odświeżyć ducha klasycznych gier FPS, uzupełniając go o kilka trafionych usprawnień. Oprócz ciasnych i liniowych korytarzy, przyjdzie nam przemierzać rozbudowane kompleksy
W nową grę ID miałem okazję pograć już jakiś czas temu, kiedy to wydawcy udostępnili wersję beta trybu multiplayer. Wywarł on na mnie bardzo negatywne wrażenie, głównie z uwagi na idiotyczne pomysły Bethesdy w kwestii "urozmaicenia" rozgrywki, problemy z optymalizacją oraz katastrofalny polski dubbing. O ile w temacie optymalizacji i oprawy sporo poprawiono, tak pozostałe aspekty pozostają bez zmian. Aby móc wystawić racjonalną notę, postanowiłem podzielić moją opinię na trzy części, zgodnie z liczbą dostępnych trybów gry.
Autorom udało się odświeżyć ducha klasycznych gier FPS, uzupełniając go o kilka trafionych usprawnień. Oprócz ciasnych i liniowych korytarzy, przyjdzie nam przemierzać rozbudowane kompleksy pomieszczeń lub też duże otwarte lokacje. Brutalne masakrowanie przeciwników, czy to za pomocą ołowiu, czy też przy użyciu stalowych pięści głównego bohatera, dostarcza dokładnie tyle frajdy ile powinno, a prosta i płytka mechanika jest zrealizowana tak dobrze, że nadal niesamowicie cieszy. Oprócz wciągającego gameplayu mamy tu również w miarę przyzwoitą jak na ten gatunek fabułę. Przez "w miarę przyzwoitą" rozumiem, że nie razi w oczy, choć w uszy już tak, ale tylko w przypadku gdy mamy uruchomiony polski dubbing. Dopełnieniem bardzo dobrej całości jest świetna oprawa graficzna. Zwłaszcza jeśli chodzi o stylistykę, choć tekstury również są przyzwoitej jakości, a wszelkie niedoskonałości zakrywa dobrze zaimplementowany i przede wszystkim modyfikowalny filtr, w postaci efektu ziarna. Kontynuując wątek modyfikacji ustawień i optymalizacji, trzeba przyznać, że ID bardzo się postarało. Prawie 60 fps na ustawieniach ultra przy użyciu karty Gtx 770(4gb) to naprawdę dobry wynik, tym bardziej mając na uwadze niektóre potknięcia konkurencji. Do tego udostępniono nam również bardzo rozbudowaną gamę opcji graficznych. W skrócie jest czym się bawić i nie ma na co narzekać.
Nie obyło się jednak bez wad. Sporym problemem kampanii są liczne błędy. Zaczynając od prostych baboli związanych z mechaniką i działaniem niektórych aspektów, poprzez źle funkcjonujące skrypty, aż po blokowanie się osiągnięć. W pierwszych dwóch godzinach gry natrafiłem na ponad 10 błędów, ale najbardziej zirytował mnie fakt, że program zablokował mi osiągnięcia Steam, wmawiając, że korzystam z trybu developerskiego. Kolejną udręką były dla mnie ogromne problemy podczas uruchamiania. Przy pierwszych kilku podejściach coś wieszało grę, a przy paru następnych loga twórcy i wydawcy uruchomiły się w trybie 1 klatka na 5 sekund. Co prawda nie natrafiłem na nic co uniemożliwiłoby zabawę, ale mimo wszystko premiera mogła się obyć bez tego.

Rozgrywka sieciowa w nowym "Doomie" jest jak przepyszne lody truskawkowe w polewie o smaku oleju silnikowego. Dwie kontrastujące ze sobą koncepcje, jedna ze strony developerów gry, a druga ze strony wydawcy. ID spisało się na medal i dostarczyło nam niesamowicie grywalną i satysfakcjonującą rozgrywkę w stylu oldskulowych FPSów. Mroczne, pełne brudu i krwi lokacje, ostra muzyka oraz dźwięki broni rozlegające się w ciasnych korytarzach. Zabawa jest przednia niezależnie od tego jak układa się nam gra. Bethesda postanowiła jednak zepsuć ten rewelacyjny klimat i dodać do rozgrywki masę absurdalnych opcji społecznościowych. Oczywiście nie mam tutaj na myśli, statystyk i rozbudowywania postaci czy broni. To wszystko jest jak najbardziej w porządku, ale kopiowanie 1:1 pomysłów z nowych "Call of Duty: Black Ops III (2015)Call of Duty" i wpychanie ich na siłę do swojej produkcji, niezależnie od tego jak bardzo gryzie się to z pierwotnym konceptem, to trochę przesada. Gracze w łososiowych pancerzach, z różowymi pukawkami, paradujący po okraszonych brutalnością lokacjach sprawiają, że tryb online wygląda trochę jak parodia gatunku. Grałem wcześniej w betę i doskonale wiedziałem czego się spodziewać, ale osoba, która nie miała jeszcze styczności z tą produkcją może się nieźle przejechać, gdy zmieni dosyć poważną kampanię na multi. A wszystko dlatego, że moda na dziecinne bajery w grach jest aktualnie w zenicie. Pomimo, że rozgrywka jest wciągająca to nie planuję zagrywać się w ten tryb, zważywszy na otoczkę społecznościową. Dopuszczam do siebie fakt, że zapewne znajdzie się grupa odbiorców, którym podejście zaprezentowane przez Beth może przypaść do gustu, dla mnie jednak jest to niesmaczny żart.

Po średnio udanym multiplayerze czas powrócić do rzeczy przyjemnych. Edytor map, który początkowo miał być ciekawym dodatkiem przedłużającym zabawę, jest najciekawszym aspektem całej gry. Mało tego, muszę się przyznać, że spędziłem w nim dużo więcej czasu niż w pozostałych dwóch trybach razem wziętych. Twórcy dostarczyli nam narzędzie, które idealnie balansuje pomiędzy mnogością i złożonością funkcji, a prostotą obsługi. Program pozwala na konstruowanie dowolnych ciągów map, które możemy budować z grubo ponad 100 gotowych szablonów i kilkuset różnych elementów otoczenia. To jednak tylko jego funkcje podstawowe. Kiedy uda nam się już opanować go w stopniu zaawansowanym, będziemy mogli tworzyć skrypty zachowań przeciwników i otoczenia, projektować wydarzenia na mapie, jak również programować zależności pomiędzy poszczególnymi jej elementami. Nie jest to co prawda narzędzie nieskończonych możliwości, ale daje graczowi szansę częściowego zasmakowania procesu tworzenia lub modyfikowania gier. Każdy kto marzył o projektowaniu i konstruowaniu własnych map single/multiplayer w grach FPS lub też dobrze bawił się w produkcjach pokroju "Garry's Moda" nie będzie zawiedziony.

Reboot serii "Doom" niewątpliwie można uznać za udany, aczkolwiek z pominięciem trybu multiplayer. Na pewno trzeba zaznaczyć, że nie jest to gra dla wszystkich. W przypadku osoby, którą interesuje tylko kampania oraz edytor poziomów, zakup jest jak najbardziej trafiony i mogę zapewnić, że czeka ją nawet kilkadziesiąt godzin dobrej zabawy. Jeśli ktoś nastawia się na dobry tryb multiplayer to również nie będzie zawiedziony, jednak tylko w przypadku gdy nie miał wcześniej styczności z tą serią lub gdy ma 10-15 lat i kocha nowe "Call of Duty". Dla wszystkich, którzy czekali na triumfalny powrót groteskowego trybu online, rodem z klasycznego "Quake III: Arena", mam złe wieści, ponieważ nowa produkcja ID może okazać się kompletnym nieporozumieniem.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Seria "Doom" znana jest chyba każdemu miłośnikowi gier komputerowych, nawet jeżeli jakimś cudem nigdy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones